Jeden z liderów Ruchu Narodowego w ciepłych słowach wypowiedział się o Januszu Walusiu, polskim neonaziście, który ma niebawem zakończyć odsiadkę za polityczne morderstwo w południowoafrykańskim więzieniu.

Artur Zawisza w towarzystwie Roberta Winnickiego / wikipedia commons
Artur Zawisza w towarzystwie Roberta Winnickiego / wikipedia commons

Artur Zawisza w rozmowie z „Polska The Times” na pytanie kim jest dla niego Janusz Waluś odpowiedział: „Następcą żołnierzy wyklętych. Człowiekiem, który nie na rozkaz państwa, ale w poczuciu obowiązku walczył z międzynarodowym komunizmem”. Były poseł PiS, a obecnie jeden z organizatorów Marszu Niepodległości z żalem dodał również, że Waluś niestety nie zostanie jednym z liderów polskiej skrajnej prawicy. „Przynajmniej z kilku powodów. Po pierwsze, nie ma chyba takich aspiracji, po drugie- pewnie chciałby teraz po prostu zająć się życiem prywatnym, po trzecie, bardzo długo nie było go w kraju, a w nim realia się zmieniły – tłumaczy Artur Zawisza, który jednak zaznaczył, że morderca Chrisa Haniego jest „niewątpliwie darzony jest szacunkiem przez wiele środowisk prawicowych jako ten, który walczył z komunizmem”.

Janusz Waluś to polski emigrant, który wyjechał do południowej Afryki w latach 80. Próbował sił jako przemysłowiec, jednak prowadzona przez niego huta szkła szybko splajtowała. Waluś został więc kierowcą, a w wolnych chwilach udzielał się w organizacjach popierających reżim apartheidu oraz głoszących idee supremacji białej rasy. Jedną z nich była terrorystyczna grupa Afrikaner Resistance Movement, odwołująca się do ideologii III Rzeszy, której członkowie nazywali czarnych obywateli RPA „podudźmi”. Waluś był aktywnym członkiem ASM do 10 kwietnia 1993 roku, kiedy zastrzelił Chrisa Haniego, lidera Południowoafrykańskiej Partii Komunistycznej pod jego domem w Boksburgu. Za ten czyn został skazany na karę śmierci, jednak po obaleniu apartheidu zniesiono w RPA taką formę kary, w związku z czym wyrok został zamieniony na dożywotnie więzienie.

Wypowiedź Artura Zawiszy nie jest pierwszym ukłonem w stronę Walusia. Akcję wysyłania paczek do mordercy organizowała m.in. podhalańska komórka Obozu Narodowo-Radykalnego, a portal nacjonalista.pl komplementował go w takich oto słowach „Janusz Waluś, polski bohater, który zlikwidował lidera południowoafrykańskich komunistów i sowieckiego agenta Chrisa Haniego, ma wyjść na wolność”

10 marca br. sąd w RPA orzekł, że polski neonazista może warunkowo opuścić zakład karny po wpłaceniu kaucji. Możliwe jednak, że do wymiaru sprawiedliwości wpłynie odwołanie. Istnieje zatem szansa, że polscy prawicowi ekstremiści na powrót do ojczyzny swojego idola będą musieli jeszcze poczekać.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. I niech mi teraz ktoś powie, że Stalin nie miał racji zsyłając takich „polskich bohaterów” na Syberie …

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…