16 stycznia po długiej chorobie zmarł Tomasz Kalita, były rzecznik Sojuszu Lewicy Demokratycznej, nasz kolega, orędownik legalizacji medycznej marihuany.
Tomasz Kalita w polityce obecny był od 2000 roku. Od początku związany z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Kierował zespołem programowym oraz centrum medialnym SLD, pełnił funkcję rzecznika partii w latach 2008-2011, był również doradcą Jerzego Wenderlicha, gdy ten sprawował rolę Marszałkiem Sejmu. Kariera polityczna Kality zaczęła się wcześnie i wcześnie skończyła.
Miał 37 lat, w maju ubiegłego roku trafił do szpitala, gdzie dowiedział się, że ma glejaka wielopostaciowego mózgu. Zaczął działać na rzecz legalizacji medycznej marihuany, odbył szereg spotkań z politykami w tej sprawie. Apelował do Konstantego Radziwiłła, który stał jednak na straży przekonania, że “nie można mówić o marihuanie medycznej i niemedycznej”, podkreślając, iż jej skuteczność jest kwestionowana.
Jego choroba przebiegała dramatycznie, sam Kalita mówił o “życiu na bombie”. Przeszedł operację, która na chwilę dała nadzieję na poprawę. Zmarł 16 stycznia.
Z Tomaszem Kalitą spotykaliśmy się na przeróżnych debatach, nierzadko spieraliśmy się o rolę lewicy i stojące przed nią wyzwania. Lubiliśmy się prywatnie. Dziś wspominamy Tomasza i jego walkę z chorobą. Kalita stał się poniekąd symbolem podjęcia wyzwania, jakim jest przebicie się przez sztywne procedury prawne i konserwatywną mentalność ustawodawców.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
RIP