Zgwałcił nieprzytomną dziewczynę, zamiast jej pomóc. Dowody przeciwko niemu były jednoznaczne, ale dla sędziego liczyło się bardziej to, że był obiecującym, młodym, oczywiście białym sportowcem. Mimo rozgłosu, jaki wywołała sprawa, Brock Turner wychodzi właśnie na wolność. Po trzech miesiącach.
2 czerwca 2016 r. Brock Turner został skazany za dopuszczenie się „innej czynności seksualnej” na nieprzytomnej 22-letniej studentce. Dowody były miażdżące – sprawcę złapało na gorącym uczynku dwóch innych studentów, jego winę potwierdziły badania DNA. Mimo to rodzina Turnera, zwłaszcza jego ojciec, broniła go do upadłego. Mężczyzna argumentował, że nie należy karać utalentowanego sportowca za „dwadzieścia minut akcji”. Najwyraźniej podziałało. Prokurator domagał się 14 lat pozbawienia wolności, sędzia skazał Turnera na sześć miesięcy.
Gwałciciel nie odsiedział nawet tyle. Zwolniono go po dwunastu tygodniach za dobre sprawowanie, zadbano również, by podczas odbywania kary nie miał kontaktu z innymi więźniami. „The Huffington Post” nie pozostawił na działaniu kalifornijskiego wymiaru sprawiedliwości suchej nitki, stwierdzając, że w całej pełni objawiła się kultura gwałtu i nieformalne przywileje, jakie w amerykańskim społeczeństwie mają zamożni biali mężczyźni. Trudno przecież wyobrazić sobie, by podobnie pobłażliwie potraktowano w analogicznej sytuacji czarnoskórego 20-latka, niezależnie od jego sportowych osiągnięć.
List ofiary gwałtu, która jako jedna z nielicznych kobiet poszkodowanych w podobnych sprawach zdecydowała się skierować sprawę do sądu i walczyć o sprawiedliwość, przeczytało w USA kilkanaście milionów osób. Wyrazy solidarności z nią wyrazili Joe Biden i Hillary Clinton. Władze Kalifornii zdają się również rozumieć, że żałośnie niski wyrok dla Turnera to skandal. W przyszłych sprawach o gwałt skazany napastnik nie będzie mógł wyjść na wolność przed upływem trzech lat. Napaści na tle seksualnym to plaga na amerykańskich uczelniach. W zeszłym roku przedstawione zostały wyniki badań, z których wynika, że ofiarami gwałtów i molestowania padło 20 proc. studentek.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Więc za co właściwie (nie)skazano gostka? Za gwałt, czy “inną czynność seksualną”?
Poza tym, dobrze by było sobie uświadomić, że facet był w stanie niewiele lepszym od ofiary, więc może jest domniemanie, że obie strony w jednakowym stopniu (nie)wyraziły zgodę na “inną czynność seksualną”.