W wigilię 30-lecia tzw. wolności, „Gazeta Wyborcza” opublikowała rozmowę Grzegorza Sroczyńskiego z prezesem InPost Rafałem Brzoską, Nie mam za złe redakcji, że puściła to na swoich łamach. Szczególnie, że wywiad przeprowadził redaktor, który jak mało kto potrafi unaocznić łajno skrywające się za drogim garniturem czy garsonką. Szefuńcio z InPostu wiedział z kim ma do czynienia, więc na rozmowę przyszedł ze swoim rzecznikiem prasowym. Rozmowa nie jest rzeczą dla ludzi o słabych nerwach. Brzoska wypowiada się z pewnością i ostro polemizuje z dziennikarzem.
Jeśli jesteś pracownikiem/pracownicą, studiujesz, opiekujesz się dzieckiem, prowadzisz małą firmę, albo harujesz na samozatrudnieniu, wiedz, że rzeczywistość tworzona przez takich ludzi jak szef InPostu dojedzie Cię na pełnej petardzie. Na siedem sposobów.
1. „Żadne z rozwijających się państw nie zbudowało swojego bogactwa na wysokiej progresji podatkowej. To po prostu nie działa. W moim przekonaniu jedynie podatek liniowy jest podatkiem sprawiedliwym” – rzecze Rafał Brzoska. To oczywista bzdura. Wystarczy spojrzeć na północ i na zachód żeby zrozumieć, że Brzoska wali ściemę. Ale kluczowe jest to dlaczego prezes próbuje wmówić takie dyrdymały społeczeństwu? Po prostu broni swoich milionów, woli je wydać na luksusy niż dać państwu, które mogłoby kupić za to sprzęt do szpitali albo sprawić niepełnosprawnym zasiłek. Brzoska nie chce podwyżki podatku, dla niego 32 proc., które łaskawie płaci to już i tak stanowczo za dużo. Jeśli więc Twój ukochany dziadek odwali kitę na korytarzu przepełnionej izby przyjęć, a w Twojej wsi zezłomują ostatni bus stop pekaesu, możesz powiedzieć: dziękuję Pan Brzoska.
2. Prezes Brzoska uważa, że kurierzy, które rozwożą dla jego firmy paczki nie są jego pracownikami. „Bo w naszym procesie logistycznym nie ma stanowiska kurier”- mówi prezes InPostu. I faktycznie na poziomie formalno-prawnym tak to wygląda. Szkopuł w tym, że firmy wykonujące usługi kurierskie dla InPostu są często spółkami-córkami. Taką spółką był Bezpieczny List, którego 80 proc. załogi pracowało na śmieciówach. Ale właścicielem tego słupa nie był Brzoska, zatem prezes można pokazać czyste rączki, a pracownicy – bezsilnie zacisnąć zęby. Prezes broni też zawzięcie zjawiska wypychania pracowników na samozatrudnienie. „Czy pan jest przeciwny dwóm milionom osób, które prowadzą jednoosobową działalność gospodarczą? – pyta cynicznie. Jeśli więc pewnego dnia usłyszysz w pracy, że musisz założyć firmę albo wylot, możesz sobie powiedzieć: dziękuję Pan Brzoska.
3. „Z mojego punktu widzenia to wszystko są usługi zewnętrzne, które kupujemy na wolnym rynku”. Brzoska ma tu na myśli usługi kurierskie, a więc pracę dostawców czy serwisantów. Dla niego jest to towar jak każdy inny. Kłania się Karol Marks, który zdemaskował kapitalizm jako system sprowadzający ludzką pracę do formy towarowej. W skali całej gospodarki traktowanie pracy jako dobra nabywanego na wolnym rynku prowadzi do dehumanizującego wyzysku i ogromnej władzy kapitalisty nad pracownikiem. Jeśli ktoś Ci mówi, że Twoja praca jest dobrem rynkowym, masz pewność, że nie obchodzisz go Ty, Twoje życie, zdrowie i godność. I skończysz jako zużyty towar na cmentarzu prędzej niż Ci się wydaje, a wtedy już nawet nie wymamroczesz: dziękuję Pan Brzoska.
4. „Współczesny dobrobyt jest zbudowany na wolności zawierania umów” – powiada Brzoska do Sroczyńskiego. Tłumaczy, że kurier nie musi być kurierem, jest wolny jak ptak, może być kim chce i pracować gdzie mu się zachce. Pewnie słyszycie podobne rzeczy w pracy? Że jak Wam się nie podoba brak umowy o pracę, harowanie po 10 godzin i brak urlopu to możecie znaleźć innego „pracodawcę”. Problem w tym, że w obozie koncentracyjnym nie znajdziemy falansteru. Chora jest wolnorynkowa logika, ale dopóki ogranicza ją prawo pracy, dopóty mamy jakieś tam podstawowe bezpieczeństwo. A wolna umowa pomiędzy jednoosobowym nieborakiem zmuszonym do samozatrudnienia, a potężną korporacją ma niewiele wspólnego z wolnością. Kiedy więc znów usłyszysz, że możesz zawrzeć inną umowę jak nie pasuje Ci łamanie umowy społecznej jaką jest Kodeks pracy, wyszeptaj tak żeby szef nie słyszał: dziękuję Pan Brzoska.
5. „Jeżeli kurier idzie na chorobowe albo bierze jeden dzień wolnego, to koledzy biją się o jego rejon” – Brzoska obnaża mechanizm, który sam kreuje, jednak nie wiąże tego zjawiska z własną działalnością, Uważa, że tak po prostu działa rynek, wolne elektrony rywalizują między sobą o ograniczone zasoby. Jeśli więc wracasz do domu z korpy i jedyne na co masz siłę po całym dniu wyścigu szczurów to serial na Netfliksie, zanim zaśniesz przed laptopem, nie zapomnij zmówić paciorka: dziękuję Pan Brzoska.
6. „Już mieliśmy system, gdzie sto procent osób było zatrudnionych na umowy o pracę, nazywał się socjalizm”. Rozumiesz? Żądając umowy o pracę, przywracasz w Polsce komunę, niweczysz dorobek trzydziestu lat wolności. Opamiętaj się i powiedz na głos: dziękuję Pan Brzoska.
7. „Zły pracodawca nigdy nie osiągnie sukcesu” – Brzoska wciela się w rolę kołcza. Czy ma rację? Przykład jego wieloletniej działalności na polskim rynku pracy pokazuje, że nie. Bo tak to już jest w „wolnej Polsce”, że nawet złodziej, jawny hochsztapler okradający podwładnych, burżuj śmiejący się w twarz uczciwym ludziom, może spać spokojnie, bo odpowie, niestety najpewniej dopiero przed Panem Bogiem. A kiedy zaswędzi go sumienie, wpłaci na WOŚP.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Miałem z tym typem wątpliwą przyjemność współpracować.
Nie polecam.Liczy się hajs i on.Ludzie to niewolnicy.
Typowy Janusz geszeftu.
Takich ,,synalków Balsamowicza” spotykam na każdym kroku. Od małych zatrudniających kilkunastu pracowników po duże korporacyjne ,,fabryki-mordoru”.
To jedynie forma samousprawiedliwienia identyczna do tej jaką serwują w rozmowach z gliniarzami mordercy. Przerzucanie winy na ofiary. Tu na pracowników.
Mało zarabiasz, ciężko pracujesz? Sam jesteś sobie winien.
synalek balcerowicza