Kilkakrotnie pisaliśmy już o kolektywie Wilczyce, który od kilku tygodni obozuje w Bieszczadach z misją radykalnej ochrony przyrody, opiekując się chronionym obszarem w nadleśnictwie Stuposiany. Od początku pobytu w lesie są zastraszane, ponieważ ich obecność nie jest mile widziana przez pracowników leśnych. Dwa dni temu po raz kolejny doszło do niebezpiecznych incydentów.
Do tej pory w okolicach obozowiska aktywistek miało miejsce zatrucie strumienia środkami chemicznymi niebezpiecznymi dla ludzi i zwierząt, oraz przecięcie liny od skypoda – platformy zawieszonej wysoko na drzewie, na której aktywistki śpią. Pisaliśmy o tym TU.
Tym razem ktoś podpalił banery i zniszczył blokadę ustawioną w lesie oraz podłożył kolce pod koła samochodu. Oblanie chemicznymi substancjami i podpalenie banerów i barykady na obszarze chronionym miało miejsce dwa dni temu. Próby zastraszania Wilczyc trwają od początku ich pobytu w lesie, od ponad 20 dni. Samochód, z którego korzystają dziewczyny, o mały włos nie uległ zniszczeniu – ktoś podłożył kolce pod koła z zamiarem przebicia opon.
Obóz leśnej rewolucji znajduje się ok godziny pieszo od parkingu, a samochód jest niezbędny, żeby móc jechać po zapasy czy do szpitala, gdyby ktoś potrzebował pomocy medycznej. Jeśli próba zniszczenia samochodu powiodłaby się, aktywistki znalazłyby się w bardzo trudnej sytuacji.
❗️ Po raz kolejny gościłyśmy w norze osobę, której wyraźnie zależało na wyrządzeniu krzywdy nam i lasom. Na szczęście,…
Opublikowany przez Wilczyce Środa, 27 stycznia 2021
Wilczyce próbują ustalić, kto je nęka. Ślady prowadzą do Lasów Państwowych, do których Wilczyce wystosowały apel i prośbę o wyjaśnienia i udostępnienie nagrań z monitoringu.
„Jak wspomniano na wstępie, sprawa dotyczy podpalenia i skażenia chemicznego fragmentu lasu. Ponieważ są to przestępstwa których ukrócenie leży zarówno w interesie, jak i w zakresie obowiązków Lasów Państwowych, oficjalnie zwracamy się z prośbą o opublikowanie nagrań z kamer przy zagrodzie żubrów, jak również z fotopułapki umieszczonej przy szlabanie między żubrami a obozem protestu, pokazujących poczynania sprawcy między 20:45 a 22:00. (…) Biorąc pod uwagę, że sprawca nie obawiał się żubrów, posiadał klucz do szlabanu, a jego poczynania po dokonaniu przestępstwa miały charakter patrolowy, nasuwa się podejrzanie, że sprawca jest strażnikiem leśnym. Dlatego zwracamy się też o przeprowadzenie wewnętrznego dochodzenia w tej sprawie.”
Będziemy dalej informować o losach leśnej partyzantki kolektywu „Wilczyce”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…