-Spotykamy ludzi w tragicznym stanie, w takim, że ratownicy chcą wszystkich zabierać od razu do szpitala. Nie mamy wstępu do strefy gdzie jest stan wyjątkowy. Ani dziennikarze, ani organizacje, ani medycy. Naszym żądaniem jest by rząd udzielił tym ludziom natychmiastowej pomocy. W tym momencie przy granicy polsko-białoruskiej są dziesiątki, jeśli nie setki osób, koczujących po lasach. Głodnych, chorych, skrajnie wyczerpanych. Widziałam osoby, które nie są w stanie chodzić, poruszać się o własnych siłach. Widziałam, jak straż graniczna wrzuca ich do ciężarówki i odjeżdża. Wiemy, że nie pojechali do szpitala- opowiada w rozmowie z naszym portalem Marysia Złonkiewicz, związana z organizacją CHLEBEM I SOLĄ, która działa między innymi przy granicy polsko-białoruskiej.

Ludzi na granicy jest coraz więcej, są w stanie skrajnego wyczerpania

Dziś odbyła się konferencja prasowa wielu organizacji zrzeszonych w projekcie GRUPA GRANICA. Spotkanie miało miejsce w Warszawie, pod siedzibą Straży Granicznej. Podczas konferencji mówili   Janina Ochojska – aktywistka humanitarna, euro posłanka, Marta Górczyńska – prawniczka współpracująca z Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz Elmi Abdi – prezes Fundacja dla Somalii.

– Wróciłam właśnie z pod granicy. Tam umierają ludzie. Proszą, żebyśmy pomogli im wrócić do kraju, bo są odpychani od granicy do granicy. Od tygodni nie są w stanie ani wrócić na Białoruś, ani przejść do Polski. Działamy w trudnych warunkach stanu wyjątkowego, ale nie jesteśmy w stanie wszystkim pomóc. Powinni tam natychmiast wejść medycy i służby. Tam za chwile będzie masowy grób. Apelujemy do polskiego rządu o dopuszczenie medyków do strefy objętej stanem wyjątkowym i ogłoszenia kryzysu humanitarnego oraz zaproszenie do okrągłego stołu wszystkich organizacji- mówiła na konferencji Marta Górczyńska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

-Nigdy ta sytuacja nie była aż tak trudna, a mam spore doświadczenie w tym temacie. Dziś okoliczności prawne uniemożliwiają organizacjom dostęp do ludzi, którzy potrzebują naszej pomocy. Chciałabym, żebyśmy zrozumieli, że to co się dzieje na granicy obciąża nas odpowiedzialnością. Usprawiedliwiamy się Łukaszenką, a kryjemy tym własną nieudolność. Łukaszenka robi czyny zbrodnicze, to nie usprawiedliwia nas, przed nasza własną zbrodnią .Ile trupów jeszcze potrzeba, żeby zmienić nasz stosunek do ludzi którzy tam koczują? W Usnarzu ponad 40 dni koczują w namiotach- powiedziała Janina Ochojska, założycielka Polskiej Akcji Humanitarnej, obecnie euro posłanka.

Polscy ratownicy medyczni chcą udzielać pomocy osobom uwięzionym na granicy

Najnowsze doniesienia z sytuacji na granicy skomentował w mediach społecznościowych ratownik medyczny Jakub Sieczko, również zaangażowany w działania pomocowe dla osób zablokowanych na granicy i zaproponował stworzenie systemu, który umożliwiłby doraźną pomoc na miejscu.

– Mam kilkoro znajomych gotowych wraz ze mną zorganizować pomoc medyczną, która wsparciem medycznym służyłaby grupom wolontariuszy działającym na miejscu (to ci ludzie, co rozwożą koce, kanapki, śpiwory, picie). Chcemy by ci wolontariusze, jeśli mają poczucie, że osoba, z którą mają kontakt, wymaga pomocy medycznej, mieli numer telefonu, pod który mogą zadzwonić. I wtedy zespół kompetentnych medyków przyjeżdżałby na miejsce, oceniałby stan osób poszkodowanych, udzielał pierwszej pomocy i decydował, czy wymagają osoby te pomocy medycznej, po czym wzywał zespół ratownictwa medycznego. Bo wiecie – jak lekarz dzwoni na 999 i mówi: “Dobry wieczór, jestem anestezjologiem. Informuję, że w miejscowości XYZ znajduje się około 30-letnia kobieta, której udzielam pierwszej pomocy. Według mojej oceny jest ona w stanie głębokiej hipotermii, granicznie wydolna oddechowo. Proszę o wysłanie zespołu ratownictwa medycznego”, to nie ma takiej ludzkiej siły, żeby dyspozytor tej karetki nie wysłał. Nie zamierzamy nikomu pomagać w przekraczaniu granicy. Zamierzamy udzielać pierwszej pomocy. Może umrze dzięki temu kilka osób mniej.

Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej robi się coraz trudniejsza. Aktywiści i Straż Graniczna odnajdują w lasach coraz więcej osób, są to dziesiątki, a być może setki. Impas, spowodowany polityczną grą polskich i białoruskich polityków kosztował już życie kilku osób, a będzie kosztował więcej.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…