Grupa fundamentalistycznych rodziców w Opolszczyzny wsłuchała się w słowa Janusza Korwin-Mikkego, który twierdził – komentując ubiegłoroczną paraolimpiadę – iż „powinniśmy oglądać zdrowych, pięknych, silnych, uczciwych, mądrych, a nie zboczeńców, morderców, słabeuszy, nieudaczników, kiepskich, idiotów – i inwalidów”. Ich ofiarą paść miał niepełnosprawny dziesięciolatek.

Joan de Joanes - The Yorck Project: 10.000 Meisterwerke der Malerei. Źródło: Wikimedia.
Joan de Joanes – The Yorck Project: 10.000 Meisterwerke der Malerei. Źródło: Wikimedia.

Paweł Góra wychowuje się w katolickiej rodzinie w miejscowości Górażdże niedaleko Krapkowic, w opolskiem. Funkcjonariusze tamtejszej parafii poprosili rodziców o pomoc w przygotowaniu uroczystości komunijnych dla dzieci – ważnego, w katolickiej konwencji, obrzędu religijnego. Wśród rodziców, którzy odpowiedzieli na to wezwanie szybko wyłoniła się grupa integrystów, która – w obawia o naruszenie estetycznego porządku rytuału przyjęcia komunii przez dzieci – postanowiła wykluczyć chorego dziesięciolatka. Za plecami jego rodziców oraz lokalnego księdza.

Gdy tylko rodzice Pawła Góry zorientowali się w planach sztabu przygotowawczego natychmiast powiadomili dziennikarzy krapkowickiego dodatku portalu Nowa Trybuna Opolska. Indagowany przez dziennikarzy NTO lokalny namiestnik kościoła katolickiego, ksiądz Kazimierz Balak, był zaskoczony i zniesmaczony propozycją swoich „owieczek”.

– To bardzo nie w porządku ze strony rodziców. Jeszcze dzisiaj porozmawiam sobie ze wszystkimi, żeby wyjaśnić sprawę. Nie chcę, żeby ktokolwiek poczuł się urażony podczas tak ważnego dnia – powiedział funkcjonariusz w rozmowie z Radosławem Dimitrowem. Ksiądz wyjaśniał także, iż początkowo zgodził się na przeprowadzenie ceremonii w dwóch częściach, gdyż był przekonany, iż to rodzice niepełnosprawnego dziecka chcieli w ten sposób zapewnić łatwiejszy dla nich przebieg uroczystości. Dopiero od dziennikarzy NTO dowiedział się kto faktycznie sformułował tę koncepcję.

Mama Pawła także dowiedziała się o tej propozycji gdy odbierała go ze szkoły. Pomysłodawcy dyskryminacji jej syna nie chcieli jej przekazać tej informacji osobiście. Liczyli zapewne, iż – zgodnie z polskimi patologicznymi normami kulturowymi – pogrąży się ona w poczuciu wstydu i winy, i nie zechce się przeciwstawić. Tymczasem kobieta postąpiła inaczej, skontaktowała się najpierw z księdzem, potem zaś z dziennikarzami.

Ci ostatni próbowali rozmawiać z integrystami, którzy byli w grupie inicjatywnej opracowującej plan przebiegu komunii, ale nie uzyskali żadnych komentarzy, jedynie niektórzy zdawkowo zaprzeczyli jakoby taki pomysł w ogóle padł. Większość mieszkańców Górażdży także dowiedziała się o sprawie z mediów i – w rozmowie z dziennikarzami NTO – wyrażała bardzo krytyczne stanowisko.

– To jawna dyskryminacja! – denerwuje się jeden z mieszkańców. – Rodzice wykazali się kompletną głupotą, bo trudno inaczej nazwać ich żądania i naciski. Nie wspomnę już o tym, że przecież przed Bogiem wszyscy jesteśmy równi.

Ostatecznie, uroczystości komunijne odbyły się bez żadnych większych incydentów.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…