Lech Wałęsa, źródło: Wikimedia Commons.

Na polecenie Instytutu Pamięci Narodowej policja dokonuje czynności operacyjnych w domu Czesława Kiszczaka. Zabezpieczane są dokumenty dotyczące agenturalnej przeszłości Lecha Wałęsy.

Sprawa jest kuriozalna. Maria Kiszczak, wdowa po zmarłym generale, zaproponować miała sprzedaż rozmaitych akt i dokumentów dotyczących TW „Bolka”. Postawiła tym na baczność pion prześladowczy w IPN.

Przedstawiła zapisaną obustronnie odręcznie kartkę papieru zatytułowaną „Informacja opracowania ze słów T.W. z odbytego spotkania w dniu 16 XI 74 r.” datowaną: Gdańsk, dn. 16.11.74, opatrzoną w lewym górnym rogu nagłówkiem „źrodł. T.W. , przyj. rez. , wpłyn. 16 XI 74 r., odeb. kpt. Z. Ratkiewicz. Jednocześnie poinformowała, że posiada więcej dokumentów tego rodzaju – czytamy w oświadczeniu Instytutu.

To właśnie dokumenty, którymi handlować chciała wdowa po Kiszczaku są przedmiotem działań służb w jej domu. Po zakończeniu stosownych czynności przez IPN-owskiego prokuratora wydany ma zostać kolejny komunikat. Funkcjonariusze tej instytucji twierdzą, iż zabezpieczone materiały zostaną im przekazane „zgodnie z art. 28 ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, który stanowi, że 'każdy, kto bez tytułu prawnego posiada dokumenty zawierające informacje z zakresu działania Instytutu Pamięci, jest obowiązany wydać je bezzwłocznie Prezesowi Instytutu Pamięci”.

Warto dodać, iż niedawno Lech Wałęsa po raz kolejny odmówił wzięcia udziału w debacie na temat TW „Bolka”, podczas której miał przedstawić dowody oczyszczające go z tych zarzutów.

Poprosiłem IPN, aby zorganizował spotkanie prowadzące do prawdy, ale z tego, co widać, nie da się. Zrobimy inaczej. IPN w moim przypadku w sprawie rzekomej mojej współpracy z SB wyjaśnienia wykonał nie właściwie, nieuczciwie niedbale. Właściwie wykonał to na spreparowanych, przygotowanych materiałach przez SB. SB zniszczyło w moim przypadku blisko 100 opasłych tomów zostawiając przygotowanych fachowo kilka karteluszek. Jednocześnie IPN dopuścił nieodpowiedzialnych, niefachowych ludzi do wyciągania i publikowania kłamliwych oskarżeń i pomówień. Ci pracownicy Państwowi łamiąc prawo i wyroki sądowe głosili publicznie wyroki odwrotne.

Tak napisał Wałęsa na swoim blogu. Naturalnie, zachowana została pisownia oryginału.

Epopeja dotycząca ewentualnej współpracy Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa bierze swój początek w odległym 1992 roku, gdy na wniosek Janusza Korwin-Mikkego, wówczas posła, Antoni Macierewicz, wówczas minister spraw wewnętrznych miał ujawnić listę byłych agentów SB na rożnych państwowych stanowiskach. Sprawa skończyła się dymisją rządu Jana Olszewskiego. W 2008 roku sprawę odnowił Sławomir Cenckiewicz swoją książką pt. „Wałęsa. Człowiek z teczki”.

[crp]

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Z tego co wyczytałem w jednym z komentarzy u konkurencji to sprawa ma przykryć fakt że J. Kaczyński w stanie krytycznym leży w jednym ze stołecznych szpitali. Ma ciężkie powikłania po grypie A/H1N1

    Info od „pracownika szpitala”.

    1. Jak najbardziej. Jeżeli ktoś chce na cokole ustawić karła to musi najpierw z pobliskich cokołów postrącać inne postaci. Żeby nie było porównania.

      Stąd całą kampania oczerniania Wałęsy, Frasyniuka, Bujaka i innych, którzy wtedy coś znaczyli.
      Jeżeli ktoś, kto 13 grudnia spał do południa, chce ukraść cudze zasługi to musi tamtych zneutralizować. Ponieważ jeszcze żyją tacy, którzy pamiętają jakie nazwiska podtrzymywały opór społeczny, trzeba tym nazwiskom przylepić etykietkę „Agent”. Proste i skuteczne.

    2. @Janek
      Wałęsa nie pozwala o sobie zapomnieć co rusz kogoś łając, a to komuś grożąc. Wałęsa to wieczny konfident- kapował jako młodzieniec w Popowie, kapował w woju i kapował pracując na stoczni i fakt ten świadczy o moralności wąsacza, ale najważniejsze jest co i dla kogo musiał zrobić on i szereg innych „bohaterów” okrągłostołowych w zamian za to, że teczki leżały zakurzone w pancernych szafach komunistycznych funkcjonariuszy PRL, a może nie tylko PRL.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…