Wczoraj do Sejmu wpłynął obywatelski projekt z 340 tys. podpisów. Zakłada on zmiany w trzech ustawach. Najważniejsza ma być zmiana finansowania nauczycielskich pensji i przerzucenie ich w całości na budżet państwa w formie dotacji celowej.
Zmiana ma być o tyle rewolucyjna, że dotacja celowa, w przeciwieństwie do subwencji kierowanej do samorządów obecnie, zabroni samorządom wydawania pieniędzy na cele inne niż nauczycielskie wynagrodzenia. Według przewodniczącego ZNP, Sławomira Broniarza, taka zmiana odciąży gminy finansowo – przy czym wymagać będzie koncentracji większych środków na ten cel w budżecie państwa.
Jednak, jak twierdzi Broniarz, wydawane będą one rozsądniej niż w chwili obecnej, kiedy subwencje oświatowe wyliczane są nie pod kątem liczby nauczycieli oraz ich stopni zawodowych w szkołach i przedszkolach konkretnych gmin, a na podstawie liczny uczniów mieszkających w danym regionie. Podstawa nauczycielskiego minimalnego wynagrodzenia zasadniczego jest wyliczona ściśle w rozporządzeniu ministra edukacji, resztę reguluje algorytm podziału subwencji w danej gminie. ZNP chce wszystko rozwiązać dotacją celową.
Subwencje zaspokajają około 80 proc. potrzeb w kwestii wypłaty wynagrodzeń, samorządy dokładają więc około 8 mld zł, które teoretycznie mają być przeznaczane na realizację polityki oświatowej. Stąd zamykanie szkół, przekazywanie ich stowarzyszeniom, zwolnienia.
Niestety minister Anna Zalewska nie daje nadziei na wdrożenie propozycji ZNP. – To totalna zmiana systemu, która spowoduje duże turbulencje finansowe w samorządach. W dodatku jest niezgodna z konstytucją, tam, gdy mówi się o oświacie, mówi się o subwencji – skomentowała projekt.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
„Takie będą Rzeczypospolite, jakie młodzieży chowanie”. Gówniane?