Państwa członkowskie NATO powinny włączyć się w walkę o dobre imię Polski, bo walka z oszczerstwami to „walka o utrwalenie polskiej niepodległości”. To jedna z wielu nieszczególnie mądrych konstatacji poznańskiego sympozjum poświęconemu sposobom walki z manipulacjami na temat Polski. Sympozjum zorganizowanego, przez intelektualne zaplecze PiS.

Maciej Świrski, fot. Youtube.com

Prawdziwą gwiazdą sympozjum pt. „Media i manipulacje. Obraz Polski w mediach Zachodu” był prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski, wiceszef PAP i wieloletni współpracownik ministra Glińskiego. Dla niego przeciwdziałanie antypolskiej propagandzie jest niezwykle istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski.

– Jeżeli Polacy będą uznawani za spadkobierców katów z Auschwitz, to nie będą się cieszyć sympatią społeczeństw państw zrzeszonych w NATO. Żadna pomoc nie będzie Polsce udzielona, bo politycy, którzy o tej pomocy będą decydować chcą wygrać wybory – powiedział z pełnym przekonaniem Świrski.

Zdaniem tego byłego prawicowego blogera, należy wiedzieć jak działać.

– W przypadku reakcji ambasad czy organizacji społecznych, które nie mają wypracowanej metody, mamy do czynienia z komunikatem nieskutecznym, bo następuje odwoływanie się do polskiej, bohaterskiej przeszłości, do poczucia krzywdy wynikającej z tego, że się mówi np. o polskich obozach koncentracyjnych. Mówimy polskimi wartościami, mówimy o tym, co nas boli, (…) ale honor, ojczyzna nie mają żadnego znaczenia w tym komunikacie – perorował Maciej Świrski.

Jednak nie tylko historia jest tym, czym posługują się walczący z Polską. Zdaniem Świrskiego wykorzystują oni do tego wszystko, co robi PiS.

– Rząd walczy z pewnymi patologiami, które są obecne nie tylko w Polsce, ale także w Unii Europejskiej tj. korupcja elit politycznych, czy tolerowanie wielkich przekrętów finansowych. Zatrzymano różnego rodzaju uszczuplenia podatkowe. Warto zadać pytanie, kto był odbiorcą nielegalnych transferów finansowych z Polski. I czy nie jest tak, że infoagresja przeciwko Polsce, która w tej chwili ma miejsce w europejskich mediach, nie ma także tego źródła – stwierdził Świrski, dodając, że rządzący teraz Polską sprzyjają walce o jej dobre imię. – To pierwszy rząd, który poważnie zajął się tą sprawą – rzekł prezes RDI.

Dziennikarz znany z Frondy i innych mediów prawicowych – dr Rafał Brzeski, przedstawiający się jako ekspert ds. bezpieczeństwa, opowiadał o pojęciu, którego poza nim nikt nie używa  – o „informacyjnych zamachach stanu”. Bo jego zdaniem zdarzały się one w przeszłości, więc mogą się zdarzać także i dziś.

– Czy powinniśmy się ich w Polsce obawiać? Oczywiście, że tak, bo jest to stosunkowo tani sposób na przewrócenie rządu. Oglądając i czytając codzienne media można zauważyć, że fałszywek nie brakuje – i nawet wiadomo z której strony idzie główny „ogień artyleryjski” –przestrzegał Brzeski.

Jadwiga Janukowicz – III sekretarz polskiej ambasady w Berlinie pochwaliła się, że w tamtym roku placówka wysłała rekordową liczbę przeszło 40 listów do niemieckich redakcji w sprawie manipulacji i przekłamań dotyczących Polski. Przekłamania te nie brały się jednak znikąd.

– Niemieckie media z zamiłowaniem sięgały po opinie dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, „Newsweeka”, polityków PO i Nowoczesnej, przedstawicieli KOD, oraz artystów przedstawiających krytyczne poglądy wobec programu rządu. Krytyce poddano wszystkie rozstrzygnięcia i działania rządu premier Beaty Szydło, rolę prezydenta, oraz demonizowano wpływy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na życie polityczne w Polsce – relacjonowała dyplomatka.

Dlaczego Niemcy nas nie lubią, opowiedział mieszkający w Niemczech prof. Bogdan Musiał:

– W moim przekonaniu to jest element niemieckiego kodu kulturowego, który powstał już w XIX wieku. Te antypolskie uprzedzenia są zakorzenione w niemieckim społeczeństwie. W Niemczech jest tak, że antysemityzm jest politycznie niepoprawny, antyislamizm politycznie niepoprawny, ale antypolskość jest elementem politycznej poprawności – stwierdził.

Na sympozjum występowały też takie tuzy szermierzy dobrej zmiany jak Piotr Lisiewicz i Samuel Pereira. To, co mówili, było utrzymane w opisanej powyżej poetyce zagrożenia demokratycznego, miłującego prawdę i pokój kraju rządzonego przez najlepszą na świecie ekipę.

Formalnie wynagrodzenia, wynajem sal, opłacenie hoteli i posiłków zapewniły uczestnikom sympozjum: Galeria Miejska „Arsenał”, Zakład Historii i Teorii Badań nad Sztuką Instytutu Historii Sztuki UAM oraz Komisja Historii Sztuki Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk. Reduta Dobrego Imienia jest ledwie partnerem merytorycznym sympozjum.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Najgorsze jest to, że wariatom wydaje się, iż są umysłowo normalni i zamęczają społeczeństwo swym wariactwem.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…