– Jeśli dzisiaj ktoś w Gliwicach złamie nogę, zostanie zawieziony do Zabrza albo Rybnika. Nie ma ani jednego lekarza na oddziale w 200-tysięcznym mieście – mówił były wiceordynator oddziału ortopedii dr Piotr Łopata na specjalnym posiedzeniu gliwickiej Rady Miasta. Inne wystąpienia mroziły krew w żyłach jeszcze bardziej.
Problemy szpitali zarządzanych przez gliwicką Spółkę Szpital Miejski nr 4 były tematem samorządu. Radni PO i SLD przygotowali uchwałę zobowiązującą prezydenta Gliwic do podjęcia kroków eliminujących przyczyny „zapaści kadrowej, prowadzącej do zaprzestania udzielania świadczeń zdrowotnych w kolejnych oddziałach szpitalnych”.
Sytuacja w gliwickich szpitalach prowadzonych przez była tematem, zwołanego tylko w tym celu. Dyskusja przebiegała wyjątkowo burzliwie.
– Do tej uchwały mam opinię negatywną. Nie chodzi o to, żeby pomóc. Dla was to sprawa polityczna – mówił prezydent Zygmunt Frankiewicz na początku obrad
– Cyrk na kółkach to delikatne określenie. Mamy jedną stronę, czyli władze miasta, które, jak widzieliśmy nadal nie widzą problemu. Nie widzą problemu tego, że Gliwice są nadal niezabezpieczone medycznie i nie mówimy już tylko o chirurgii dziecięcej, ale również o ortopedii, o kardiologii, o tym, że za chwilę może paść interna – mówi specjalizująca się w kwestii opieki zdrowotnej w Gliwicach Beata Kaniowska.
Rządzące w tym mieście ugrupowanie broniło się tym, że Narodowy Fundusz Zdrowia daje zbyt mało, a lekarze żądają zbyt wysokich wynagrodzeń.
– To jest jedna wielka żenada. Niezależne z jakimi tutaj przyjdziemy problemami dotyczącymi działalności tego szpitala, działalności oddziałów, naszej pracy, i tak jest podsumowanie – ile zarabia lekarz – uważa Jolanta Kozak ze Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Gliwicach.
Sesja niczego nie przyniosła. Projekt uchwały odesłano głosami PiS i ugrupowania prezydenckiego do poprawek dotyczących dopisania, co należałoby zrobić, żeby było lepiej.
Minister Radziwiłł już rok temu zapowiadał, że w Polsce nie będzie szpitalnych kolejek i zapewniał, że służba zdrowia jest finansowana optymalnie.
Zarówno samorządy prowadzące szpitale, jak ministerstwo oraz NFZ opowiadają wszędzie, że jest dobrze. Gliwickie problemy nie są jednak czymś wyjątkowym. Wszędzie w Polsce na służbie zdrowia wszyscy zarabiają doskonale. Tyle, że kosztem tego, kto ma pecha być chorym.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ten,kto uczyni publiczną służbę zdrowia skuteczną i sprawi że kolejki do lekarzy przejdą do historii,przejdzie do historii polskiej medycyny w dodatku postawią mu pomnik.