Marsz Polski Niepodległej przeszedł przez Wrocław. Były petardy, race, rzucanie butelkami w stojących obok trasy kontrmanifestantów i epatowanie nienawiścią do Żydów, „komuny” i Unii Europejskiej. A także decyzja o rozwiązaniu marszu, która została przez prowadzących go po prostu zignorowana.
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zakazał przeprowadzenia marszu, ale sąd uchylił jego decyzję. Około dziewięciotysięczny pochód organizowany przez Jacka Międlara i Piotra Rybaka ruszył wieczorem sprzed dworca kolejowego. – Zanim wyruszymy w marszu polskich dumnych panów, którzy będą maszerować pod hasłem „Życie i śmierć dla narodu”, odkłammy historię i powiedzmy, kto naprawdę jest ojcem naszej niepodległości. Jednym z filarów odradzającej się Rzeczpospolitej był Roman Dmowski. Roman Dmowski, wyzwoliciel Polski! Nie układał się ze zdrajcami, nie handlował takimi wartościami jak Bóg, honor i ojczyzna – przemówił do zgromadzonych były ksiądz. Władze Wrocławia, które usiłowały zablokować marsz, nazwał „zdradzieckimi”.
Tzw. marsz niepodległości – płonący w ogniu rac Wrocław.
Straty – ranne dwie osoby cywilne i jeden policjant.
„Dziękujemy @pisorgpl i @jbrudzinski za „wspaniałe i bezpieczne” święto. pic.twitter.com/0n0eQLJQpr— Obywatele RP (@ObywateleRP) 11 listopada 2018
Krótko po starcie marsz został zatrzymany, gdyż uczestnicy odpalili race. Policjanci i skierowana przez urząd miasta obserwatorka odbyli rozmowę z Międlarem, po czym Piotr Rybak skomentował, by prowokatorzy przestali odpalać pirotechnikę i o nieużywanie haseł rasistowskich. Wówczas pochód ruszył dalej, skandując hasła „precz z komuną!”, „precz z brukselską okupacją”, śpiewając wulgarne przyśpiewki. Po dotarciu na róg ul. Świdnickiej i Kazimierza Wielkiego nacjonaliści dotarli do miejsca, gdzie odbywała się pokojowa kontrpikieta z udziałem m.in. działaczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet Marty Lempart, Obywateli RP oraz wrocławskiego KOD. Za kordonem policyjnym demokraci zaśpiewali hymn narodowy i skandowali „Niepodległość jest dla wszystkich”, na co marsz nacjonalistów odpowiadał „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę” czy „Zwijać te szmaty i wypier… do chaty”. W stronę kontrdemonstrantów rzucano również butelki i race. Jedną osobę zabrało pogotowie.
We Wrocławiu rzucają butelkami i racami. Oto dowód na rodzinna manifestacje patriotów. pic.twitter.com/N7QLb7vCsW
— Jacek Protasiewicz (@ProtasiewiczJ) 11 listopada 2018
Organizatorzy marszu kontynuowali nienawistne przemówienia na wrocławskim rynku. – Nie możemy odpuścić tej lewackiej władzy, tej hołocie, która chce zawładnąć naszą polskość. Chcieli nam zakleić usta, żebyśmy nie mogli mówić. Dobrze, że dotarliśmy na Rynek, a ten ustępujący Żyd z jarmułką robił wszystko, żebyśmy nie dotarli! Przyrzekamy z Jackiem, że nie odpuścimy naszej polskości – powiedział Piotr Rybak. Po nim głos zabrał Międlar, który w trakcie przemowy dowiedział się, że obserwatorzy z magistratu zdecydowali o rozwiązaniu przemarszu. Decyzja ta została po prostu zignorowana. Wydarzenie nacjonalistów zakończyło się zgodnie z planem.
Wcześniej we Wrocławiu odbyła się pokojowa, firmowana przez władze miasta Parada Niepodległości z udziałem 20 tys. osób.
Palestyńczycy się jednoczą
W rozmowach w Pekinie wzięło udział 14 organizacji działających w Palestynie. Główni gracz…
Noooo! Gałlajter Hankie zza grobu łapki zaciera. Hoch libe Breslał!
Anglia nie wpuściła do siebie tego gównozjada, ale polskie władze go przytuliły.
Rządzi się jak katabasy, kogoś jeszcze to dziwi?