Dwa brutalne morderstwa w ciągu ostatnich dni wstrząsnęły opinią publiczną w Meksyku. Na ulice wychodzą kobiety i młodzi ludzie, żądając, by państwo zrobiło cokolwiek dla zapewnienia im bezpieczeństwa.
Żądamy sprawiedliwości! Kto będzie następny? – takie hasła pojawiły się na transparentach uczestników protestu, jaki miał miejsce w poniedziałek 17 lutego w stolicy Meksyku w związku z brutalnym morderstwem 7-letniej Fatimy. Zaginięcie dziewczynki zgłosiła tydzień wcześniej rodzina. Znaleziono ją w ostatnią sobotę zmasakrowaną, w Tlahuac, południowo-wschodniej dzielnicy metropolii. Prokuratura oferuje nagrodę w wysokości 2 mln peso (ok. 45o tys. złotych) za jakiekolwiek informacje o sprawcach i okolicznościach zbrodni; pierwsze doniesienia w lokalnych mediach sugerują sprawstwo sąsiadów. Tymczasem część członków rodziny dziewczynki zarzuca mundurowym, że od początku prowadzili sprawę zaginięcia w sposób niedbały i lekceważący, a cała rodzina borykała się już wcześniej z poważnymi problemami i powinna już znacznie wcześniej uzyskać pomoc opieki społecznej.
Demonstracje ludzi wściekłych z powodu szalejącej przestępczości i bezradności państwowych organów teoretycznie odpowiedzialnych za bezpieczeństwo obywateli w ostatnich dniach odbywają się w Meksyku ze szczególną regularnością. W ubiegłym tygodniu na ulice wszystkich większych miast w kraju wychodziły obywatelki wstrząśnięte śmiercią 25-letniej Ingrid Escamilli. Kobieta została zasztyletowana przez swojego partnera, który następnie rozpruł jej ciało i wyrzucił organy wewnętrzne do toalety w ich mieszkaniu. Sprawa poruszyła Meksykanki z dwóch powodów: po pierwsze z powodu szczególnie okrutnych okoliczności zbrodni, po drugie dlatego, że największe krajowe tabloidy postanowiły wykorzystać ją do zwiększenia sprzedaży, publikując drastyczne fotografie zabitej.
Uczestniczki protestów przemaszerowały pod pałac prezydencki, wzywając lewicowego prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora, by zajął się ochroną obywatelek na poważnie. „Meksyk jest kobietobójcą” – skandowały, przypominając, że w 2019 r. policja odnotowała 1006 przypadków zamordowania kobiet przez swoich partnerów. Liczba ta jest bez wątpienia zaniżona, oceniają organizacje feministyczne; maczystowska tradycyjna kultura Meksyku ułatwia sprawcom unikanie kary za brutalną przemoc domową włącznie z zabójstwem partnerki.
Najbardziej radykalnie nastawieni demonstranci i demonstranci oblali główny wjazd na teren pałacu prezydenckiego czerwoną farbą. Inne zaatakowały samochód dziennika „Prensa”, który publikował zdjęcia zmasakrowanej Ingrid Escamilli.
Feministas quemaron una camioneta durante la protesta frente al periódico La Prensa. Exigen una disculpa pública del director por la publicación de fotografías del cuerpo desollado de Ingrid Escamilla. Video: Ixtlixóchitl López pic.twitter.com/uDhDEumqsd
— Proceso (@revistaproceso) February 15, 2020
La semana pasada fue Ingrid, ésta fue Fátima, la que sigue puedo ser yo, o tu amiga, o tu hermana, o tu prima o tu mamá o tu hija. Nada de lo que vemos en las noticias es ajeno #JusticiaParaIngrid #JusticaParaFatima #JusticiaParaTodas pic.twitter.com/aXoFVd4wUz
— Adriana (@ariveaz) February 17, 2020
Socjaldemokratyczny prezydent zapewnił uczestników jednych i drugich protestów, że sprawy bynajmniej nie bagatelizuje. Stwierdził jednak, że to problem, który będzie rozwiązywany jeszcze przez długie lata. Lopez Obrador przekonywał, że kultura przemocy i faktyczny rozkład społeczeństwa to dziedzictwo dzikiego neoliberalizmu, panującego w polityce przed jego wygraną w wyborach prezydenckich, przypominał, że podjął już pewne działania na rzecz walki z nierównościami i brutalizacją stosunków społecznych. Wściekłość aktywistek wywołały jednak jego sugestie, że walka z kobietobójstwami musi odbywać się poprzez „oczyszczenie całego społeczeństwa”. Kobiety chcą, by ich bezpieczeństwem zajęto się od razu.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…