To już koniec sądowych batalii Andrzeja Kobusa, maszynisty Przewozów Regionalnych i przewodniczącego komisji Inicjatywy Pracowniczej w kolejowej spółce. 27 maja 2019 r. został on zwolniony dyscyplinarnie z pracy – sąd drugiej instancji właśnie orzekł, że bezpodstawnie. W przekonaniu związkowców problemy doświadczonego maszynisty w miejscu pracy były ceną za zaangażowanie związkowe.

Jak informowaliśmy na Portalu Strajk, w październiku odbyła się rozprawa przed Sądem Rejonowym w Człuchowie w sprawie przywrócenia Andrzeja Kobusa do pracy. Zapadł korzystny dla niego wyrok, jednak pomorski oddział Przewozów Regionalnych się odwołał. Wyrok w Sądzie Apelacyjnym w Słupsku zapadł 28 lutego. Ponownie przyznano rację kolejarzowi, który został przywrócony do pracy i nie będzie musiał pokrywać kosztów postępowania sądowego.

Dopóki Andrzej Kobus, maszynista z 30-letnim stażem, nie zajmował się aktywnością związkową, otrzymywał nawet w pracy wyróżnienia – jak jubileuszowy dyplom gratulacyjny. W 2019 r., gdy został przewodniczącym komisji Inicjatywy Pracowniczej, sytuacja się zmieniła. Firmie raczej nie podobało się, że reprezentacja pracowników upomina się o przestrzeganie przepisów dotyczących czasu pracy – przypominając, że zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego oraz z zapisami układu zbiorowego pracy, czas dojazdu do pracy powinien być uwzględniany przy wyliczaniu czasu pracy.

Jak pisali na Facebooku aktywiści IP, Andrzej Kobus najpierw został delegowany na stację w Gdyni, 150 km od swojego miejsca zamieszkania. Następnie firma zaproponowała mu niekorzystny system rozliczania powrotów do domu, a wreszcie zażądała, by z Gdyni do domu w Chojnicach poruszał się wyłącznie pociągami Przewozów Regionalnych.

Kłopot w tym że maszynista kończył pracę po 20:00, a najbliższy powrotny PR odjeżdżał o świcie… Pracodawca w dodatku oczywiście nie zabezpieczał noclegu dla pracownika w podróży służbowej. Zaraz po pracy wieczorem odjeżdżały także Intercity. Jednak firma nie zezwoliła na taką podróż kolejarza aby oszczędzić na nim w skali miesiąca 39 zł, kosztem jego powrotów do domu tego samego dnia. W tak gęsto utkanej sieci, dyrekcja uchwyciła ‘błąd’ przewodniczącego naszej komisji w odpowiednim rozliczeniu delegacji – tak związkowcy pisali o uzasadnieniu decyzji o zwolnieniu maszynisty za „ciężkie naruszenie podstawowych obowiązków pracowniczych”.

Sąd pracy w dwóch instancjach potwierdził, że zwolnienie było bezpodstawne. W uzasadnieniu odrzucenia apelacji zwrócił również uwagę, że postępowanie PR było złamaniem zasad współżycia społecznego.

W walce o swoje prawa pracownicze nie należy się poddawać – pokazała ta sprawa.

patronite

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. i TO DZIAŁANIE ZOSTAŁO PRZEPROWADZONE WZOROWO!
    Nie huki/smrody/palone opony, a DROGA SĄDOWA!
    Niech płacą odszkodowania i przywracają do pracy! Po kilku takich PR-owych wpadkach nawet ,,derechtora” schowają jak Jańtka-policmajstra.

    1. Niech płacą! Ale, czemu „oni”? I czemu z naszych pieniędzy?

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…