Globalne rynki wciąż jeszcze łudzą się, że w rzeczywistości pandemii i katastrofy klimatycznej utrzyma się ich łupieżczy model gospodarczy, a ciągły wzrost dalej będzie podstawą funkcjonowania całego świata. To fanaberie współczesnych zbrodniarzy, których koniec jest już bardzo bliski. Amerykańska Rezerwa Federalna wstrzyknie 1,5 biliona dolarów w rynki, by opóźnić ich załamanie. Po podjęciu tej decyzji amerykańskie rynki odnotowały czteroprocentowy wzrost… na kilka minut. Ich ratowanie jest jednak teraz głównym celem kapitalistycznych rządów. W tym samym czasie pełna beztroski Angela Merkel wprost mówi o tym, że koronawirusem zarazi się około 70 proc. społeczeństwa (co w przypadku samych Niemiec może oznaczać b. dużo ofiar śmiertelnych). Mimo to, nie są zamykane niemieckie granice, nie zawiesza się wszystkich połączeń lotniczych, nie są zamykane sklepy, galerie handlowe i miejsca publiczne, nie ma też praktycznie żadnych systemowych mechanizmów pomocy osobom starszym i chorym. Wielki chaos i prywatyzacja choroby.
Zamiast gwarantowanego przez państwo ubezpieczenia zdrowotnego dla wszystkich, natychmiastowej likwidacji bezdomności, unormowania sytuacji migrantów i uchodźców, państwowej gwarancji płac i wszelkich niezbędnych świadczeń mamy planowane rekompensaty dla prywatnych firm, miliardy dla prywatnego kapitału i walkę w obronie niszczycielskiego konsumpcjonizmu. To jeden wielki zamach na zdrowie publiczne i ludzkie życie. Gospodarka, wymiana towarowa i handel okazują się ważniejsze od ludzkiego życia, zwłaszcza nieprodukcyjnych dla kapitału ludzi starszych i wymagających wsparcia osób przewlekle chorych.
Wystarczyło kilkanaście dni pandemii, by nagle okazało się, że olbrzymia część aktywności zawodowej może odbywać się zdalnie, podobnie jak kształcenie. Możliwe okazuje się także szybkie przedłużanie okresu spłaty kredytów, ograniczenie emisji CO2 do atmosfery czy skokowe zwiększenie liczby miejsc w szpitalach. A więc to wszystko można było robić już wcześniej! Jeden wirus pokazał, jak dyktatura rynków powstrzymywała państwa przed tym, co konieczne, ponieważ życie ludzi pracy nie stanowi dla kapitału priorytetu. Ludzie pracy to rozumieją. Wiedzą, że kapitalistyczne państwo w realiach kryzysu działa opieszale, zwleka i liczy na niewielkie straty, dlatego reagują w sposób, jaki podpowiada im intuicja. Papier toaletowy znika z półek, bo nie ufają państwu, które każe im latami czekać na wizytę do specjalisty.
Potrzeby globalnego społeczeństwa znajdują się w totalnej opozycji do potrzeb kapitalistycznych państw, które ratować chcą dziś przede wszystkim globalny kapitał i jego rujnujące planetę i ludzkość praktyki. To nie jest kryzys związany z przypadkową pandemią. To kryzys wynikający z dekad rujnowania sfery publicznej. To kryzys burżuazyjnego zarządzania, który nadszedłby prędzej czy później, ponieważ nowotworowa relacja na linii kapitalizm-Ziemia nie może trwać wiecznie. Nosiciel nie zniesie już długo tego pasożyta.
Nieudolność, opieszałość i wąski horyzont lokalnego nacjonalizmu powodują, że Europa na naszych oczach staje się kontynentem trzeciej prędkości. Unia Europejska jest podzielona przede wszystkim dlatego, że nie potrafi zerwać ze swą pełną gospodarczych (i bardzo zbrodniczych) sukcesów kolonialną, imperialistyczną przeszłością. Każdy europejski naród dalej wierzy w swoją nieprzemijającą wielkość i w to, że małe, kapitalistyczne państwo narodowe to przepis na sukces. Nawet, jeśli kolejne kryzysy pokazują, że małe i żyjące przeszłością europejskie państewka, pozbawione spójności i zdolności do szybkiego reagowania, niechętne wszelkiej współpracy i dzieleniu się zyskami nie mają tak naprawdę szans nawet na zapewnienie obywatelom bezpieczeństwa. Europa stoi w miejscu, najbogatsze państwa bronią resztek własnego dobrobytu, odrzucając idee pogłębiania integracji. W efekcie nie ma europejskiej płacy minimalnej, nie ma wspólnej polityki dotyczącej ochrony zdrowia. Socjalistyczna federacja, która od dawna stanowi dziejową konieczność, przegrywa w Europie ze staromodną wiarą w wolny rynek. Wiary w europejską zdolność do pokonania pandemii nie ma nawet rząd Stanów Zjednoczonych, który odciął już wszystkie połączenia lotnicze do Europy, na co nie zdecydował się nawet w odniesieniu do Chin. Okazuje się, że w czasach pandemii bezpieczniej jest być obywatelem Chin czy Korei Południowej niż mieszkańcem strefy Schengen.
Przed nami krytyczny okres w historii ludzkości. Już niedługo skażenie środowiska, napływ uchodźców klimatycznych i kolejne zastępcze wojny wprowadzą nas w trwały stan wyjątkowy. Środki, którymi dysponuje państwo, mogłyby być użyte do powstrzymania pandemii i budowy zrównoważonego, solidarnego, zielonego społeczeństwa przyszłości. Kapitał woli wykorzystywać je, by inwigilować, pacyfikować niezadowolenie społeczne, demontować resztki praw socjalnych i robić wszystko dla ocalenia prywatnych zysków. Socjalizm czy tym bardziej komunizm to dla kapitału opcja ostateczna. Prędzej wybierze on śmierć i będzie liczył na to, że umrze ostatni.
Każdy, kto twierdzi przy tym, że obecny system można/należy ratować przy pomocy drobnych reform staje się sojusznikiem pudrowania tego kapitalistycznego trupa. Tu nie wystarczą drobne reformy i przejściowa wypłata rekompensat. Nie wrócimy już do żadnej „normy”. Nie może być naszej zgody na majątki miliarderów, na pompowanie bilionów w rynki i ochronę prywatnych zysków. Nie możemy już przymykać oczu na zagładę zwierząt i umieranie ludzi pozbawionych ubezpieczenia oraz należytej opieki zdrowotnej. Socjalizm nie jest w związku z tym postulatem na bliżej nieokreśloną przyszłość. To konieczność na już.
Nie mrzonki o oddolnych mikro-zrzeszeniach, nie wiara w zbiorowe oświecenie. Koniecznością jest szeroki, państwowo zarządzany socjalizm zdolny do podejmowania natychmiastowych decyzji na ogromną skalę: by życie ludzi nie zależało od kaprysów rynku, a życie seniorów od ludzi dobrej woli i zmobilizowanych naprędce harcerzy.
Kościoły i giełdy trzeba zamknąć!
Assange o zagrożeniu wolności słowa
Twórca WikiLeaks Julian Assange po kilkunastu latach spędzonych w odosobnieniu i szczęśliw…
Przy okazji warto dostrzec pewien drobny szczegół: każdy organizm gospodarczy, nie tylko realnie socjalistyczny ale i „najdoskonalszy” czyli kapitalistyczny może zdewastować panika i ludzka głupota. W każdym może dojść do sytuacji, w której nagle zabraknie papieru toaletowego, mąki, ryżu czy makaronu na półkach a w końcu zostanie tylko ocet… Puste półki z okresu Jaruzela to przecież nie tylko oczywisty efekt sankcji i permanentnych strajków, zerwania łańcucha dostaw i kooperacji ale także związanej z taką sytuacją ludzkiej paniki i zachowań nieracjonalnych. Oczywiście destabilizację rynku kapitalistycznego uważam za jak najbardziej zasłużoną i pożądaną.
ps. a epidemia kataru i kaszlu trwa i przybiera na sile… swoją drogą jakoś nie słyszałem, by cholera i dżuma przebiegały bezobjawowo :)
Wiesz, a mnie akurat specjalnie nie dziwi to bezobjawowe przechodzenie. Chyba każdy ma drobne sezonowe infekcje, lub nawet takie średnie, które po prostu przechodzi, jeśli ma wystarczającą odporność. I nie odróżnisz tego od „bezobjawowej” formy grubszej choroby, bo przecież nikt nie biega ot tak, żeby sobie testy zrobić. Poza tym zdarza się też, że się zakazisz jakimkolwiek wirusem i po kilkunastu godzinach osłabienia i wyczuwalnych przez siebie węzłów chłonnych, łyknięciu witaminy C, zostaniu w domu, samo przechodzi. Czyż nie?
Kurza twarz, chyba żyłem w innym kraju, bo za śp. komuny nie nigdzie widziałem całkiem pustych półek. No tak, ale mieszkałem w innym kraju.
Socjalizm to przeżytek. UE to kołchoz żerujący na pracy robotników. Wydumajcie mądrale nowe ustrojstwo.
Czas się zmienia coraz trudniej o „Jelenia”. „Niech zawsze wam świeci: „ŚWIATŁOŚĆ WIEKUISTA”.
Całkiem rozsądnie napisane. Trafne uwagi odnośnie UE i naszych zachodnich sąsiadów. Może Merklowa chce po prostu dokonać depopulacji własnego narodu i rozkładu własnego państwa? Bombą „M” czyli migrantami się nie udało, no to chociaż wirusem? Powinna siedzieć za swoje czyny, a za słowa – nie być już kanclerzem.
Wynika jednak z tego całkiem słusznego wywodu, tak pobocznie (tzn. konkretnie a contrario), ża nasze w PL władze są całkiem socjalistyczne. Hm… wielu ludzi tak od 5 lat już mówi. W sumie to nawet dobrze.
Unia Europejska przede wszystkim pokazała, że nie istnieje po to by działać w interesie obywateli. Struktura międzynarodowa, która jedną decyzją powoduje zamknięcie 30-tys. zakładu pracy w Polsce, nie potrafiła sama wyprowadzić decyzji lub choćby zalecenia o tak podstawowym środku zaradczym jak zamknięcie granic.
Było to widać już wcześniej, kiedy to UE, rzekomo broniąca praw człowieka i praworządności, przez lata nie kiwnęła palcem w sprawie nienależytej ochrony zdrowia w niektórych krajach członkowskich.