Rządowy szpital na Stadionie Narodowym stanie nie tylko areną walki z wirusem. Będzie to również miejsce brutalnego wyzysku i narażania życia osób z najniższą pozycją na rynku pracy.
Podlegający pod polski rząd Centralny Szpital Kliniczny MSWiA otrzymał zadanie stworzenia na Stadionie Narodowym lecznicy polowej, do której zwożeni będą chorzy na COVID-19. Personel medyczny może liczyć na porządne warunki wynagrodzenia. Lekarze pracujący na oddziałach otrzymają aż 175 proc. swoich normalnych pensji. Na stadionie będą też potrzebne sprzątaczki. Ich losem nie przejmuje się nikt.
Zadanie znalezienia 60 sprzątaczek powierzone zostało jednej z dużych agencji pracy tymczasowej. Ta scedowała prace rekrutacyjne na mniejszą agencje. Jak podaje portal money.pl, ogłoszenie o poszukiwanych pracownicach zostało napisane wyłącznie w języku ukraińskim. Najwyraźniej firma postawiła sobie za cel zminimalizowanie oczekiwań płacowych, wychodząc z założenia, że pracownice takowe będą mieć niższe. Świadczy o tym stawka oferowana za 12 godzinne zmiany – 16 zł za godzinę.
Co więcej, agencja proponuje umowę zlecenie, co w przypadku pracy wykonywanej w wyznaczonych ramach godzinowych i pod nadzorem jest niezgodne z kodeksem pracy. Dla pracownic oznaczać to będzie niestabilność zatrudnienia, a także brak prawa do urlopu czy pójścia na chorobowe.
Właścicielka firmy przyznaje, że pensje są niskie, ale oświadcza też z rozbrajającą szczerością: „ze swoich przecież nie dołożę”.
Co się stanie z pracownicami, które zachorują albo będą zmuszone poddać się kwarantannie? Firma nie będzie im wypłacać pensji, a więc taka sytuacja będzie jednoznaczna z utratą pracy.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…