Andriej Karłow, ambasador Rosji w Turcji zginął zastrzelony w Ankarze przez tureckiego policjanta. Sprawą zajmie się Rada Bezpieczeństwa ONZ.
Rosyjski ambasador został zastrzelony w czasie zwiedzania wystawy „Rosja oczami podróżnika” w Centrum Sztuki Współczesnej w Ankarze. Agencja RIA Nowosti informuje, że według tureckich źródeł napastnik nazywał się Mevlut Mert Antintas, miał 22 lata i skończył policyjną szkołę w Izmirze. Podczas ataku miał krzyczeć „Allachu akbar!” i „Nie zapomnijcie Aleppo, Syrii!”. Napastnik został zastrzelony na miejscu przez tureckie specjalne siły policyjne.
Rzecznik prasowy rosyjskiego MSZ, Maria Zacharowa powiedziała po zamachu:
– Oceniamy to wydarzenie jako akt terroru, jesteśmy w stałym kontakcie z oficjalnymi przedstawicielami strony tureckiej, od których otrzymaliśmy zapewnienie, że zostanie przeprowadzone dokładne i wszechstronne śledztwo. Mordercy będą ukarani. Dziś ta sprawa została przedstawiona członkom Rady Bezpieczeństwa.
Turecka gazeta „Haberturk” twierdzi, że sprawca został zwolniony z policji po próbie przewrotu w Turcji 15 lipca i był powiązany z organizacją terrorystyczna FETO, związaną z domniemanym organizatorem wspomnianego przewrotu Fehtiullahem Gulenem.
Wyrazy współczucia wyrazili przedstawiciele USA i Wielkiej Brytanii.
Zamach ten miał miejsce w momencie, kiedy wzajemne relacje między Rosją a Turcja są w doskonałym stanie, można więc sądzić, że obie strony będą dokładały starań, by ta tragedia nie wpłynęła na nie negatywnie.
Andriej Karłow miał 62 lata, był absolwentem MGIMO i przedtem był ambasadorem w Korei Płn. Stanowisko ambasadora w Turcji pełnił od 2013 r.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Ciekawe komu teraz sułtan zarzuci zorganizowanie zamachu