Tak właśnie należy odczytywać artykuł w The Wall Street Journal, który pojawił się 22 maja w tym ważnym i opiniotwórczym czasopiśmie.

Senator Partii republikańskiej, Lindsay Graham prawdopodobnie z rozczuleniem wspomniał czasy, kiedy USA bez żadnych przeszkód i nie zwracając uwagi na opinię publiczną atakowały dowolnie wybrane kraje. Tak np. było z niewielkim państewkiem w Ameryce Środkowej Grenada w 1983 roku. Napastnicza wojnę USA ogłosiły pod dość słabo mającym oparcie w faktach hasłem ratowania życia 800 amerykańskich studentów znajdujących się wówczas na terytorium Grenady. Oczywiście prawdziwa przyczyna była inna: po wojskowym zamachu w 1979 roku socjalistyczny rząd Grenady nawiązał dobre relacje z państwami socjalistycznymi, a na Grenadę zaczęli przybywać kubańscy specjaliści, których Stany Zjednoczone natychmiast nazwały wojskowymi. Bezpośrednim pretekstem był kolejny zamach stanu, w wyniku którego władzę objął radykalnie lewicowy polityk, zaś poprzedni premier Maurice Bishop, został zabity.

O podobnym scenariuszu mówi w WSJ senator Lindsay Graham twierdząc, że USA powinny być gotowe postąpić z Wenezuelą tak samo jak z Grenadą. Senator przypomniał, że w wyniku decyzji ówczesnego prezydenta Ronalda Reagana i amerykańskiej operacji militarnej, Grenada nie została satelitą Hawany. Oczywiście Graham jest przekonany, że w 1983 roku Reagan postąpił jak najbardziej słusznie (choć cała społeczność międzynarodowa, nawet amerykańscy sojusznicy, potępiła agresję), podobnie jak Trump uznając za „prezydenta” Juana Guaido i wzywając do obalenia „samozwańca” Maduro.

„Prezydent Trump twardo stoi po stronie narodu Wenezueli” – pisze Graham i z aprobatą wyraża się o montowaniu przez Trumpa koalicji przeciw Wenezueli i Maduro, który, jak sądzi senator, otrzymuje wsparcie komunistycznej Kuby, która rozmieściła tam jakoby tysiące swoich żołnierzy. Żeby dobrze trzymać się we współczesnej narracji USA, senator uważa, że Kuba to Iran półkuli zachodniej.

„Trump powinien zażądać od Kuby natychmiastowego usunięcia swoich wojsk z Wenezueli. Jeśli Kuba się na to nie zgodzi, to USA powinny przerzucić swoje siły w tej region” pisze Graham i dodaje, że taka demonstracja siły zachęci wojskowych do porzucenia obozu Maduro. Dodaje, że choć nikt nie chce wojny, to „koszmar w Wenezueli powinien zakończyć się dla dobra regionu i demokracji”.

„Ameryka powinna walczyć o nasze wartości i występować razem z narodem Wenezueli. Ultimatum dla Kuby o wyprowadzeniu jej sił stałby się początkiem końca dyktatury Maduro i ogromnym krokiem Ameryki w kierunku przeciwdziałania destrukcyjnym wpływom Kuby” – pisze w swoim wezwaniu do wojny przeciw Wenezueli senator Lindsay Graham.

Pytanie, czy to samodzielna inicjatywa amerykańskiego jastrzębia, czy już propagandowe przygotowanie do ataku.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

1 Maja w Warszawie

Jak co roku 1 maja w Warszawie zgromadził wiele środowisk radykalnej lewicy. O godzinie je…