Stadion w Monachium nie zostanie podświetlony na tęczowo podczas meczu Niemcy- Węgry. Nie zgodziła się na to UEFA. Europejska federacja piłkarska negatywnie zaopiniowała inicjatywę władz stolicy Bawarii, które chciały w ten sposób wyrazić sprzeciw wobec łamania praw człowieka przez rząd premiera Węgier Viktora Orbana. Bonzowie z Nyonu rozłożyli bezradnie rączki, stwierdzając, że decyzja musiała być odmowna, ponieważ UEFA i jej imprezy są „neutralne politycznie i religijnie”.

Na trybunach Alianz Areny zasiądzie kilkanaście tysięcy węgierskich kibiców. Wśród nich kilka szwadronów wytatuowanych karków. To członkowie „Carpathian Brigade ’09” – ultrasowsko-bojowej grupy najbardziej radykalnego kibolstwa. Nacjonaliści, neofaszyści, nostalgicznie wzdychający za kolaboracją z III Rzeszą, uznający uchodźców za „brudasów” i „podludzi”. Podczas niedawnego meczu z Francją to właśnie oni kreowali „atmosferę”. W TVP mlaskali nad ich cudnym patriotyzmem, podkreślając, że przyjacielem Brygady Karpackiej jest sam premier Orban.

Dla radykalnej prawicy i jej głównych ośrodków propagandy bezkarność prawicowych kiboli na arenach EURO ma szczególne znaczenie. Węgierski parlament jako pierwszy w UE wprowadził niedawno ustawę, której oficjalnym celem jest zakaz propagowania wśród nieletnich homoseksualizmu i tranzycji płci. Nad Balatonem pogadanki na temat seksualności będą mogły prowadzić w szkołach tylko organizacje wskazane przez rząd. Także reklamy, w których homoseksualizm i zmiana płci przedstawia się jako „cel sam w sobie”, mają być niedostępne dla osób nieletnich. Granica tego, co dopuszczalne, została drastycznie przesunięta. W kraju Unii będzie można wsadzić do paki za publiczne mówienie o swojej tożsamości.

W 2017 roku francuski piłkarz Paul Pogba został twarzą kampanii UEFA #EqualGame.

„To szansa, by pokazać, że nie jest istotne kim jesteś albo skąd pochodzisz, zawsze istnieje sposób by cieszyć się piłką nożną. Jeśli będziemy w stanie poprawić różnorodność i dostęp do futbolu, jakość gry będzie lepsza. Uważam, że piłka nożna może pomóc zbliżyć do siebie społeczność i pokazać, że czy to na boisku, czy poza nim, wszyscy jesteśmy równi” – mówił reprezentant Les Tricolores.

Cztery lata później, na Ferenc Puskas Arenie, podczas meczu EURO2020 ten sam Paul Pogba słyszy małpie odgłosy ze strony węgierskich kiboli. Co robi UEFA? Nic. Federacja reaguje dopiero, kiedy monachijczycy chcą wyrazić solidarność z prześladowanymi.

Co to za wspólnota, w której swobodnie czują się faszystowscy troglodyci? Po co były te wszystkie piękne słowa i miliony euro na promocje zacnych akcji społecznych, skoro UEFA nie ma odwagi powiedzieć „nie” rasizmowi, homofobii i dyskryminacji? Tęczowe barwy na stadionie nie są politycznym manifestem. Wspieranie grup dyskryminowanych jest kwestią zwykłej przyzwoitości.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Zapomnieć o ZSRR

Wczoraj minęła 33 rocznica jednego z najbardziej nieznanych historycznych zdarzeń najnowsz…