Arktyczny mróz w Polsce? W Arktyce jest rekordowo na odwrót

worldwildlife

25 stopni Celsjusza powyżej średniej temperaturowej na północnej Grenlandii: rekord sprzed tygodnia, który wydawał się nadzwyczajnym ekscesem anomalii został pobity bardzo szybko: wczoraj i dzisiaj arktyczne temperatury poszybowały miejscami o 35 stopni Celsjusza powyżej normalnej! Mowa o miejscach, gdzie słońce zachodzi w październiku i nie wschodzi przed marcem. Jest się czym martwić.

Nienormalne temperatury zanotowano najpierw w Cap Morris Jesup, stacji usytuowanej o 650 km od bieguna północnego. Powinien tam być dzisiaj ok. 30-stopniowy mróz, ale wszystkie strefy arktyczne położone powyżej 80 równoleżnika od początku roku notują średnią o 6 stopni wyższą, ze szczytami do 14 stopni powyżej normalnej – teraz te średnie pójdą w górę: chodzi o absolutny rekord w tej części świata, od kiedy robi się tam regularne pomiary.

W latach 2011 i 2017 było tam już dość ciepło, ale rekord z 20 lutego (ten jest oficjalny, dzisiejszy czeka na weryfikacje) to coś niebywałego. Zdarzały się oczywiście ekstremalne anomalie w Arktyce, ale bardzo rzadko, podczas gdy zjawisko, z którym mamy do czynienia obecnie, powtarzało się już w nieco mniejszym rozmiarze od kilku lat.

Również Alaska przeżywa teraz wyjątkowo ciepłą zimę. W ubiegły wtorek zanotowano tam jeden stopień poniżej zera , tj. 22 stopnie powyżej normy. Pokrywa lodowa na oceanie arktycznym nigdy w tym regionie nie była tak słaba. Konsekwencje dotykają rzadkich mieszkańców tych okolic, gdyż brak przybrzeżnej pokrywy lodowej powoduje, że zimowe burze bardzo silnie uderzają falami w wybrzeże, osuwające się teraz regularnie.

Ilość lodu w Arktyce w styczniu nigdy nie była tak mała (od początku pomiarów). Odpowiada to przewidywaniom klimatologicznym z ostatnich lat. Jeśli ta tendencja się ustali, w przyszłości arktyczna pokrywa lodowa w ogóle może zniknąć. Anomalie z tego tygodnia są jeszcze stosunkowo rzadkie, jednak mogą być częstsze w niedalekiej już przyszłości.