Marcin Gortat na nowy samochód. Po amerykańskich drogach będzie śmigał ekskluzywną limuzyną Porsche Panamera w wersji 4 E-Hybrid. Sportowiec, który zarabia za oceanem miliony dolarów rocznie pochwalił się, że dzięki swojemu cacku będzie mógł sporo zaoszczędzić na paliwie.
490 740 złotych – tyle na nowe auto wydał zawodnik reprezentacji Polski i Washinghton Wizards. Polski pracownik zarabiający płace minimalną musiałby odkładać cały swój dochód przez 325 miesięcy aby pozwolić sobie na taki wydatek. Porsche Panamera jest samochodem hybrydowym – napędzają go dwa silniki – elektryczny i spalinowy. Do setki przyspiesza w 4,6 sekundy, a maksymalna prędkość pojazdu to 278 km2. Gortat cytowany przez serwis moto.pl chwalił swój nowy nabytek. Najbardziej cieszy go fakt, że nie będzie musiał wydawać fortuny na paliwo.
„Mimo tej stosunkowo niewielkiej pojemności auto ma niesamowitą moc, nie spodziewałem się tego. A przy okazji, dzięki silnikowi elektrycznemu, jest całkiem ekonomiczne. Na naładowanym w pełni akumulatorze przejechałem prawie 40 km” – powiedział koszykarz zarabiający w USA 7,2 mln dolarów rocznie. Gortat jest drugim najlepiej zarabiającym polskim sportowcem, po Robercie Lewandowskim.
Przypadek milionera eksponującego bez cienia wstydu konsumpcje dóbr niedostępnych na 99 proc. mieszkańców planety może stanowić przyczynek do dyskusji nad podwyższeniem podatku dochodowego. Gortat w poprzednich latach, jako zawodnik klubu Orlando Magic płacił jedynie 35 proc. stawkę podatku federalnego od dochodu powyżej 1 mln dol., gdyż Floryda nie nakłada na swoich obywateli podatku stanowego. Teraz jako rezydent Dystryktu Kolumbii będzie musiał zapłacić o 8,95 proc. wyższą daninę, jednak w porównaniu z większości krajów Europy Zachodniej, obciążenie jest to wyjątkowo niskie.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Letnia kanikuła prowadzi sprawiedliwość społeczną na manowce. Nie wiem, czy akurat ten koszykarz płaci podatki w USA, czy w Polsce, ale czepianie się sportowców, podobnie jak artystów, czy pisarzy i dziennikarzy za wysokie zarobki jest nieporozumienie,. więcej zarabia, więcej wydaje. Tyle, że takiego cacka w Polsce nigdy nie produkowano, a wielkoprzemysłowa klasa robotnicza wyraźnie pokazała w 1981 i 1989, gdzie mają wspólne fabryki, w których czuli się wyzyskiwani. Dziś maja to, co chcieli i potrafili osiągnąć, albo stracić. Nie ma potrzeby wracać do fałszywego egalitaryzmu, kiedy jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia dyrektor ZM „Ursus” chwalił sie publicznie, że z zarobkami mieści się w pierwszej trzydziestce. Gortat, Lewandowski i wszyscy nasi sportowcy niech zarabiają za granicą jak najlepiej i najdłużej, a w kraju dajmy im takie same przywileje, jak cudzoziemcom. To minimum żądania zrównania bogatych Polaków z zagranicznymi inwestorami.
Wioskowy człowiek
taki wyrośnięty dzieciuch
Kompensacja „małego”? Mam lepszy samochód (niemiecki, 2 litery, drugi od dołu na liście) i 11 x tańszy. Spala średnio 4.5 L … benzyny. I kto jest „eko”?