Żaden cywil ani konwój z pomocą nie mógł skorzystać z korytarza humanitarnego zorganizowanego przez rząd syryjski we współpracy z Rosjanami. Wczoraj Syryjczycy rozrzucali ze śmigłowców nad Wschodnią Gutą tysiące ulotek z instrukcjami i mapkami wskazującymi punkty dostępu do korytarza, jednak na razie bez widocznego rezultatu. Dżihadyści okupujący te miejsko-rolne przedmieścia Damaszku nie zgadzają się na jakąkolwiek ewakuację cywilów.

 

Snajperzy ze Wschodniej Guty. nord.ca

W minioną sobotę Rada Bezpieczeństwa ONZ przyjęła rezolucję o 30-dniowym, „natychmiastowym” rozejmie w Syrii, która nie działa. Walki znacząco osłabły, lecz dżihadyści ciągle ostrzeliwują centrum Damaszku, a syryjskie wojsko – ich pozycje artyleryjskie we Wschodniej Gucie, terytorium ok. 100 km kwadratowych zamieszkane przez ok. 400 tys. ludzi.

Od trzech dni wojsko syryjskie całkiem wstrzymuje ogień w godzinach od 9 do 14, by cywile mogli łatwiej skorzystać z korytarza i pomocy humanitarnej. Po rządowej stronie frontu, u wejścia na korytarz, na cywilów czekają autobusy. Znajduje się tam również ok. 40 tirów z pomocą humanitarną przygotowaną przez rząd syryjski, Rosjan, Międzynarodowy Czerwony Krzyż i ONZ. Ciężarówki nie mogą jechać dalej ze względu na ostrzał snajperski dżihadystów, których pozycje są oddalone o ok. 500 m.

Według rzeczniczki Czerwonego Krzyża w Syrii Ingy Sedky, „trudno cywilom skorzystać z korytarzy z braku wystarczających gwarancji zawieszenia broni. Cywile się boją, bo nie są pewni porozumienia między walczącymi stronami”. Hamza Bajrakdar, rzecznik Armii Islamu, jednego z trzech ugrupowań dżihadystowskich kontrolujących ten teren, zaprzeczył, jakoby w rejonie Al-Wafidine, gdzie zorganizowano korytarz, jego oddziały prowadziły jakieś działania zbrojne, powtórzył jednak, że do ewakuacji cywilów nie dopuści.

Jednocześnie (od soboty) Armia Islamu zrezygnowała z wystawiania na ulicach Dumy, największej miejscowości Wschodniej Guty, ciężarówek z klatkami w miejsce ładowni, w których ciasno umieszczano kobiety, by zmusić lotnictwo syryjskie do rezygnacji z bombardowań budynków okupowanych przez oddziały dżihadystów.

Od początku trwającego od 18 lutego ataku syryjskiego na Wschodnią Gutę po obu stronach frontu zginęło ok. tysiąca cywilów, w tym ok. 200 dzieci. W enklawie pod Damaszkiem sytuacja humanitarna jest tragiczna, ludziom brakuje lekarstw i opieki lekarskiej. Pomoc niosą im Białe Hełmy, ochotnicy zorganizowani przez lokalną Al-Kaidę, finansowani, podobnie jak tamtejsze oddziały zbrojne, przez Arabię Saudyjską, Stany Zjednoczone i niektóre państwa zachodnie.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. Terroryści, sorry, bojownicy o demokrację nie wypuszczą żadnego cywila, bo ci służą im za tarczę ochronną. Nie będzie cywilów, to armia syryjska będzie miała rozwiązane ręce.
    W Rakce czy Mosulu koalicja amerykańska nie bawiła się w żadne korytarze, tylko waliła bombami, aż się kurzyło i nie przejmowała się głosami pięknoduchów, że giną dzieci i kobiety.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…