Luis Arce, kandydat Ruchu na rzecz Socjalizmu (MAS), wygrał w pierwszej turze wybory prezydenckie w Boliwii – to na razie wynik nieoficjalnego przeliczania głosów. Tłumy już jednak świętują na ulicach zwycięstwo lewicowego kandydata, które w 2019 r. odebrano Evo Moralesowi.

Według wstępnych, sondażowych wyników opublikowanych przez telewizję Unitel, Luis Arce zdobył 52,4 proc. głosów i zdeklasował obydwu kandydatów prawicy. Liberał Carlos Mesa, wspierany przez partię Zrzeszenie Obywatelskie, miał 31,5 proc. poparcia. Konserwatysta Luis Fernando Camacho – 14,1 proc. „Tymczasowa prezydent” Boliwii, Jeanine Anez, kierująca juntą rządzącą krajem od faktycznego zamachu stanu w 2019 r., wezwała jeszcze do cierpliwości i oczekiwania na ogłoszenie wyników oficjalnych. Przyznała jednak na Twitterze, że wszystko wskazuje na wygraną socjalisty i pogratulowała mu wyniku.

Wbrew dawnym zwyczajom, boliwijski Trybunał Wyborczy nie publikował na bieżąco cząstkowych wyników głosowania i ostateczny wynik zostanie ogłoszony później niż zazwyczaj – być może nawet za pięć dni. Gdyby jednak wynik wstępny się potwierdził, oznaczałoby to, że po niecałym roku prawicowej dyktatury Boliwijki i Boliwijczycy postanowili dać kandydatowi socjalistów jeszcze mocniejszy mandat, niż Evo Moralesowi w 2019 r.

Luis Arce podziękował wszystkim, którzy wbrew przeszkodom ze strony prawicowych uzurpatorów pomagali organizować jego kampanię oraz wyborcom, którzy go poparli. – Odzyskaliśmy demokrację i nadzieję. Podtrzymujemy nasze zaangażowanie w pracę z organizacjami społecznymi. Zbudujemy rząd jedności narodowej – zapowiedział. Jego zwolennicy świętują zwycięstwo na ulicach, odkąd znane są wstępne wyniki głosowania, zgodne z wcześniejszymi sondażami.

Luis Arce to jeden z najbliższych współpracowników Evo Moralesa – był ministrem gospodarki w jego kolejnych rządach, niemal bez przerwy między 2006 a 2019 r. Właśnie on nadzorował wielkie nacjonalizacje, kluczowe reformy wdrożone przez Moralesa, w tym upaństwowienie sektorów gazowego i naftowego. Wielokrotnie podkreślał, że jego poglądy gospodarcze są socjalistyczne, inspirowane myślą Marksa i Engelsa.

Czy prawicowa junta pozwoli lewicy przejąć rządy, po tym, gdy usiłowała utrzymać się przy władzy, pacyfikując związki zawodowe i represjonując rdzenną ludność, by to socjaliści musieli zmagać się ze skutkami kryzysu gospodarczego wywołanego pandemią koronawirusa? Na razie obecni w Boliwii obserwatorzy wyborczy nie stwierdzili, by wojsko czy inne siły próbowały unieważnić wynik głosowania. – Noc w La Paz jest spokojna – pisze na Facebooku Maciej Konieczny, poseł Lewicy, który obserwował głosowanie w ramach międzynarodowej delegacji lewicowych parlamentarzystów.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…