W niedzielę 4 lipca pracę rozpoczęło zgromadzenie konstytucyjne, które przyjmie nową ustawę zasadniczą Chile. Zastąpi ona konstytucję przyjętą jeszcze w czasach dyktatury Pinocheta. Z pracą zgromadzenia wiązane są wielkie nadzieje – Chilijczycy nie po to wychodzili na ulice i ścierali się z policją, by wszystko zostało po staremu.
Symbolem wielkiej nadziei na zmianę jest już fakt, że na czele komitetu, który przygotuje pierwszą wersję konstytucji, stanęła kobieta i przedstawicielka rdzennych mieszkańców kraju. 58-letnia Elisa Loncon pochodzi z ludu Mapucze, jest profesorką uniwersytecką i działaczką na rzecz prawa swojego ludu do edukacji i zachowania własnego języka.
Kandydaturę Loncon na przewodniczącą komitetu poparło 96 ze 155 deputowanych chilijskiej Konstytuanty.
Lewicowe zgromadzenie
Obywatelki i obywatele Chile tak bardzo mają dość skrajnych nierówności, dyskryminacji całych regionów i ludów oraz skupienia władzy w rękach wąskiej oligarchii, że w wyborach do Konstytuanty postawili mocno na lewicę, niezależnych działaczy lokalnych i progresywnych. To frakcje socjalistyczne, antysystemowe, centrolewicowe oraz klub niezależnych łącznie mają w rękach większość – co nie oznacza, że zawsze będą głosować tak samo i nic ich nie różni.
Konserwatywna, prawicowa koalicja Vamos por Chile ma w zgromadzeniu tylko 37 przedstawicieli. To mniej niż 1/3, a więc prawica nie będzie w stanie zablokować wyboru postępowej konstytucji.
Konstytuanta będzie głosować nad każdym artykułem przygotowywanej ustawy zasadniczej osobno. Każdy ma zdobyć większość 2/3 głosów. Prace mają potrwać dziewięć miesięcy, z możliwością przedłużenia o kolejne trzy. Na koniec gotową konstytucję zaaprobuje – lub nie – społeczeństwo w referendum.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…
Nieważne, kto tym pokieruje, kobieta czy mężczyzna, tylko czy to spieprzy, czy nie. Płeć nie ma znaczenia, tylko mądrość i odporność na naciski.