Już od czerwca trwają rozmowy pomiędzy związkami zawodowymi reprezentującymi pracowników chilijskiej kopalni Escondida przedstawicielami spółki zarządzającej kopalnią, BHP Billiton. Górnicy grożą powtórzeniem ubiegłorocznych strajków, które spowodowały 44-procentowy spadek wydobycia miedzi. Dziś dyrekcja złożyła związkowcom swoją ostateczną ofertę.
Kontrakty górników wygasają z końcem lipca. BHP sześć tygodni temu odrzuciło czerwcowe postulaty i zaproponowało wysokości płac mniej więcej o połowę mniejsze niż chciała tego załoga. W związku z tym do porozumienia nie doszło. Ale w tej chwili to właściciel kopalni jest na przegranej pozycji. Dziś bowiem mija dzień, kiedy powinien przedstawić górnikom propozycje nowych kontraktów.
I tak się stało: 1,5 procent podwyżki wynagrodzenia zasadniczego plus 27,7 tys. dolarów w bonusie za podpisanie nowych umów – to finalna propozycja zarządu. Związkowcy, chociaż wcześniej wysuwali żądania o wiele wyższych podwyżek (5 procent + 40 tys. dolarów) wydają się jednak zadowoleni:
– My naprawdę nie chcemy strajkować, nie chce tego zresztą większość pracowników – powiedział wiceprzewodniczacy związkowej organizacji zrzeszającej górników Escondidy, Patricio Vilaplana. – Szanujemy to, że propozycja zarządu uwzględnia zarówno dobro firmy, jak i pracowników.
BHP in 'final’ offer to workers threatening strike at Escondida copper mine in Chile. https://t.co/dlkx9g5h2o
— Business Review (@aus_business) 24 lipca 2018
Nie wiadomo jednak, czy ostatecznie oferta zostanie przyjęta. Związkowcy muszą ją zaakceptować na formalnym posiedzeniu. Procedura wygląda następująco: najpierw ofertę przegłosowują związki, później, w przypadku jej odrzucenia, do negocjacji włącza się przedstawiciel rządu. Gdyby nie udało się osiągnąć porozumienia, strajk w największej kopalni miedzi na świecie realnie mógłby rozpocząć się w połowie sierpnia.
W ubiegłym roku pracownicy Escondidy pokazali, że strajkować potrafią: protest trwał dokładnie 44 dni i tyle samo procent spadku odnotowało wydobycie miedzi w 2017. Wówczas chilijska gospodarka pierwszy raz od 2009 roku odnotowała ujemny wzrost gospodarczy. Górnicy jednak zdecydowali się na przedłużenie swoich umów na kolejne 18 miesięcy. Dali dyrekcji wybór: chcieli dla siebie wartości 4 procent dywidendy przeznaczonej dla akcjonariuszy lub jednorazowych wypłat 34 tys. dolarów na głowę. W tym roku jednak ta propozycja okazała się już niewystarczająca.
Teraz również ceny miedzi na giełdach prezentują się fatalnie. W ubiegłym tygodniu osiągnęły najniższy poziom roku.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…