Kurczenie się, i tak już niewielkiej przestrzeni świeckości w Polsce, nabiera tempa.
Media narodowe mają „respektować chrześcijański system wartości”, a w wojsku muszą obowiązywać zasady dekalogu chrześcijańskiego.
Wniesiony wczoraj przez posłów PiS projekt ustawy o mediach narodowych pozbawia nawet najbardziej naiwnych wszelkich złudzeń. Na mocy ustawy, instytucje nowych mediów narodowych – Telewizja Polska, Polskie Radio i narodowe rozgłośnie regionalne będą musiały „respektować chrześcijański system wartości, przyjmując za podstawę uniwersalne zasady etyki”.
W naszym kręgu cywilizacyjnym wszyscy, nawet ateiści, oficjalnie muszą respektować wartości judeochrześcijańskie – na przykład przekonanie o prawie do godności i szczęścia dla każdej jednostki ludzkiej. Takie nieokreślone sformułowania, zwłaszcza ustawowe jak „wartości chrześcijańskie” czy „interes narodowy”, służą jednak przeważnie za totem i bęben wojenny oraz polityczny oręż przeciwko wszelkiej inności.
Trzeba też zauważyć, że wartościami wywodzącymi się z kręgu kultury chrześcijańskiej Europy są paradoksalnie uniwersalne prawa człowieka oraz rozdział państwa od kościoła, mający służyć pokojowej koegzystencji wszystkich obywateli, bez względu na przekonania polityczne i religijne. Wszystkie zalecenia Dekalogu, istotne dla obywateli, dają się streścić w świeckim, ale mającym religijne korzenie zaleceniu Immanuela Kanta: „postępuj zawsze tak, abyś mógł chcieć, by zasada twego postępowania była prawem powszechnym” oraz „traktuj człowieka zawsze jako cel a nie środek do celu”. Co razem i w formie uproszczonej można streścić „traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowanym”.
Co najzabawniejsze, nasza prawica często nie stosuje tych samych zasad moralnych wobec siebie i wobec swoich przeciwników politycznych. Przykładem tego jest cynizm Rafała Ziemkiewicza, mówiącego „kto nie wykorzystał pijanej, niech rzuci pierwszy kamień”.
Krótko mówiąc: prawica traktuje chrześcijaństwo jako plemienny emblemat, a nie zbiór praw służących do moralnego doskonalenia się. Świadczy np. jej krytycyzm wobec niektórych, inspirowanych chrześcijańską miłością bliźniego wypowiedzi Papieża Franciszka.
I śmieszno i straszno robi się, gdy czytamy wywiad wiceministra obrony narodowej W. Fałkowskiego, którego udzielił 20 kwietnia „Gazecie Prawnej”. Wiceminister stwierdza, że wiara jest podstawą postawy moralnej, a w wojsku muszą obowiązywać główne zasady dekalogu chrześcijańskiego. W Falkowski nie określił jednak, które zasady uważa za główne. Nas ucieszyłoby gdyby minister włączył do obowiązujących w wojsku zasad „nie zabijaj”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
a niech katolicyzują, dekalogują, dekomunizują, faszyzują ile wlezie. Tym straszniejsza będzie społeczna reakcja wymiotna – bo taka nastąpi. Antypisowski paw gigant ich zmiecie.
dokładnie – jak to powiedział Brzeziński „im gorzej tym lepiej”