Iman, ostatnia samica nosorożca sumatrzańskiego na terytorium Malezji odeszła 22 stycznia. Przyczyną jej śmierci była choroba nowotworowa. Gatunek ten zniknął już z prawie wszystkich dawnych siedlisk. Niedobitki błąkają się tylko na Sumatrze.
Na indonezyjskiej wyspie zostało około 80 osobników, które mają to szczęście, że nie dosięgły ich jeszcze kule coraz lepiej uzbrojonych kłusowników, realizujących zamówienia bogatych kolekcjonerów. Marzeniem niektórych burżujów są bowiem kły nosorożców, wystawiane potem w domowych gablotach. Nie obchodzi ich bezpowrotna zagłada gatunku istoty żywej.
Drugim wrogiem, który walnie przyczynił się do wyginięcia na terenie Malezji i zdziesiątkowania populacji na Sumatrze jest wolnorynkowy kapitalizm, którego wymagania infrastrukturalne i funkcjonalne były i są realizowane w sposób dewastujący środowisko naturalne. W obrębie naturalnych terenów nosorożca prowadzono rozbudowę sieci dróg oraz karczowano lasy, przemieniając je w areały rolnicze.
Iman od pięciu lat znajdowała się pod opieką malezyjskich zoologów. Kilka razy ratowano jej życie, kiedy stan zdrowia zwierzaka się pogarszał. „Wiedzieliśmy, że stanie się to prędzej niż później, ale ta wiadomość strasznie nas zasmuciła” powiedziała Christina Liew, minister środowiska stanu Sabah.
Nosorożec sumatrzański to jeden z najmniejszych nosorożców na świecie, a także jedyny żyjący w Azji przedstawiciel tego gatunku posiadający dwa rogi. Genom tego ssaka został wraz z zapisami 23 innych gatunków wysłany w kosmos.
W wyniku działalności człowieka i wywołanych przez niego procesów klimatycznych giną kolejne istoty żywe. W 2018 pożegnaliśmy m.in. salamandry olbrzymie chińskie, który przetrwały wcześniej zagładę dinozaurów. Pożegnaliśmy też ostatniego męskiego przedstawiciela nosorożca białego północnego, do historii przeszła także puma wschodnia.
Za chwilę z naszej planety znikną ostatnie morświny kalifornijskie, ary modre czy żyrafy nubijskie i kordofańskie. W sposób szczególny zagrożone są przede wszystkim owady. Przykładowo – w 2018 roku wymarło 97% populacji motyla zwanego monarchą zachodnim.
Ostatnie pożary buszu doprowadziły na skraj zagłady zwierze, którę wydawało się dotąd niezagrożone – koalę. Prezes Australijskiej Fundacji Koala, Deborah Tabart, szacuje, że ponad 1000 misiów zostało zabitych, a 80 procent ich siedlisk zostało zniszczonych. Pożoga, wraz z przedłużającą się suszą i wylesianiem, doprowadziły do tego, że koale stają się, według ekspertów „funkcjonalnie wymarłe”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…