Poziom mórz i oceanów wzrośnie do końca wieku o co najmniej 30-60 cm – wynika z prognozy zespołu naukowców z Chin i Australii. Ziszczenie takiego scenariusza oznaczać będzie konieczność przesiedlenia setek milionów ludzi. Największy koszmar spotka oczywiście mieszkańców biedniejszych państw. Zmiany uderzą również w nasz kraj.

Gdy dziesięć lat temu klimatolodzy z Międzyrządowego Zespółu ds. Zmian Klimatu ogłosili prognozy wzrostu globalnego poziomu mórz, podchodzono do tego z rezerwą. Teraz, kiedy tempo transformacji energetycznej można już skorelować ze wzrostem stężenia gazów cieplarnianych w atmosferze na przestrzeni ostatniej dekady, chińsko-australijski program badawczy przeprowadził ponowną analizę.
Efekt prac zespołu został przedstawiony w artykule w czasopiśmie „Nature Communications”. Niestety, badanie tempa zachodzących zmian potwierdziło założenia sprzed dekady.
„Nasza analiza wskazuje, że modele są bliskie obserwacji. To pozwala nam ufać kolejnym prognozom na najbliższe kilkadziesiąt lat” – mówi prof. John Church, członek Centrum Badań nad Zmianami Klimatu australijskiego UNSW.
Naukowcy wzięli pod lupę dane z satelitów oraz sieci 77 mierników w latach 2007-2018. Prognozy w ramach trzech różnych scenariuszy emisji gazów cieplarnianych są spójne z obserwacjami satelitarnymi i obserwacjami z mierników pływów w okresie 2007–2018 (przy 90-procentowym przedziale ufności)”.
Jakie to scenariusze?
Najbardziej optymistyczny mówi o wzrośnie średniej globalnej temperatury o 2 st. C do roku 2100. Aby było to możliwe, ludzkość musi znacznie przyspieszyć tempo redukcji gazów cieplarnianych. Czy w takim wariancie nie będzie podtopień i ludzkich tragedii? Będą. Poziom wód podniesie się od 30-60 cm, a to oznacza, że państwa takie jak Malediwy i Vanuatu, a także znaczna część Bangladeszu znajdą się pod wodą. Podtopione zostaną też niektóre osiedla w Gdańsku, jak również całe miejscowości na Żuławach Wiślanych, w tym 10-tysięczny Nowy Dwór Gdański, miasto powiatowe.
Wzrost poziomu wód o metr

W scenariuszu umiarkowanym, zakładającym niewystarczające zmniejszenie emisji, poziom wód wzrośnie o mniej więcej jeden metr, a to będzie już oznaczać globalną katastrofę, ogromną falę migracji, napięcia międzynarodowe, klęski głodu i bezmiar ludzkiej krzywdy. Zatopione zostanę niemal całe Żuławy Wiślanej, a także całe dzielnice Gdańska, Słowiński Park Narodowy i lotnisko pod Elblągiem.

W najgorszym scenariuszu wzrostu tempa emisji gazów cieplarnianych nie da się zredukować. Ludzkość zmierzy się z wielopłaszczyznowym kataklizmem na ogromną skalę. „Jeśli nadal będziemy utrzymywać obecne duże emisje, tak jak jesteśmy obecnie, w nadchodzących stuleciach narażamy się na wzrostu poziomu mórz liczone w metrach” – mówi Church.
Symulację wzrostu poziomu wód można zobaczyć tutaj. 
Gdyby zachowane zostało obecne tempo zmian, spełniony zostałby scenariusz między umiarkowanym, a najgorszym.
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…