Dlaczego produkcja szczepionek na koronawirusa idzie tak powoli? Dlaczego mogąc produkować niezliczone suplementy diety i specyfiki, których skuteczność jest wątpliwa, nie możemy szybko i sprawnie rozpocząć masowej produkcji szczepionek? Dlaczego korporacje farmaceutyczne mogą jednostronnie i bez szczególnych obaw informować wielkie państwa, że „od dziś” szczepionek będzie mniej?
Dlaczego rolą Unii Europejskiej w całym tym procesie jest głównie negocjowanie kontraktów z korporacjami, a nie pełna odpowiedzialność za produkcję i dystrybucję ratujących życie leków? I dlaczego nic nie zapowiada, by proces szczepienia miał przebiegać sprawnie?
Odpowiedź znajdziemy w sercu religii, która zdominowała współczesny świat: religii zysku.
Sposoby, którymi obecne korporacje farmaceutyczne próbują powiększyć swoje możliwości produkcyjne, są w pełni właściwe dla epoki kapitalistycznej a nawet wczesnokapitalistycznej. Podnajmowanie pojedynczych zakładów produkcyjnych w roli podwykonawców, zazdrosne ukrywanie własnych patentów i działanie w skali mikro – wszystko to szybko zbierze swoje żniwo. Ludzie umierają i będą umierać, ponieważ oddaliśmy produkcję szczepionki w ręce tych, którzy żyją i osiągają zyski dzięki gospodarce kapitalistycznych niedoborów. Bo niedobory w dostawach lekarstw nie są w globalnym kapitalizmie niczym nowym. Ludzie wciąż umierają na choroby, które można wyleczyć lub powstrzymać. W 2019 roku na AIDS zmarło blisko 600 tysięcy osób. Gruźlica – wyeliminowana w Polsce dzięki wysiłkowi Polski Ludowej – zabija na świecie rocznie 1,5 miliona osób. A jest jeszcze gorzej – z powodu braku dostępu do czystej wody i żywności umiera rocznie na świecie kilkanaście milionów ludzi. Czy więc śmierć dodatkowych milionów z powodu kapitalistycznego zacofania oraz powiązanego z tym braku systemowych zdolności do produkowania oraz dostarczenia szczepionek na czas wciąż jeszcze wydaje się niemożliwa?
Różni autorzy i badacze zwracali w przeszłości uwagę, dlaczego w systemie kapitalistycznym nie opłaca się skuteczne zwalczanie chorób zakaźnych. Po pierwsze: wielkie firmy farmaceutyczne niespecjalnie zarabiają na środkach, które po krótkiej terapii całkowicie leczą pacjenta. Wiele z leków, a w tym szczepionki, jest też dość tanich i zajmowanie nimi całej linii produkcyjnych zwyczajnie się nie opłaca. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy w posiadaniu jednej fabryki i możemy wybrać, czy będziemy produkować w niej szczepionki warte kilkadziesiąt złotych za dawkę, czy też inne lekarstwa, które sprzedamy za tysiące? Która – złożona z prywatnych inwestorów – rada nadzorcza wybierze produkcję mniej opłacalnych substancji? Innymi słowy – która rada nadzorcza postawi na produkcję leków dla biednych?
Współczesny system kapitalistyczny nie posiada żadnej zbiorowej tożsamości, którą próbowali nadać mu klasycy liberalizmu i neoliberalizmu, doszukujący się logiki i ogólnej mądrości w walce egoistów na giełdowych rynkach. Dlatego system ten może jednocześnie cierpieć z uwagi na kryzys i załamanie się globalnej konsumpcji oraz blokować możliwości skutecznego i szybkiego szczepienia całej populacji. Chociaż szczepienie – taką przynajmniej nadzieję ma wielu epidemiologów – właśnie mogłoby kryzys zakończyć…
Łańcuchy dostaw wszystkich produktów w kapitalizmie są wytwarzane przez popyt konsumentów, a jeszcze bardziej przez podaż tego, co prywatne firmy uznają za opłacalne. Oddawanie zdrowia, edukacji, wyżywienia, czy kultury w tryby takich mechanizmów to zgoda na to, by cele i wartości społeczne cenzurowali i edytowali inwestorzy. Ludzie, których często jedyną zasługą jest to, że posiadają kapitał i mogą wpływać poprzez to na życie innych.
Pozostają też bariery dotyczące samej specyfiki kapitalistycznej produkcji. Łatwo wyjaśnić można to na przykładzie tego, jak NIE działają współczesne szkoły zawodowe. W czasach Polski Ludowej kształcenie zawodowe wiązało się z bezpośrednim zapewnianiem pracowników dla publicznych fabryk i zakładów. Technika budowy okrętów dostarczały pracowników do stoczni, cukiernicze szkoły zawodowe kierowały swych absolwentów do cukierni. Obecnie wiele szkół zawodowych i techników nie może nawet wysłać swoich uczniów na praktyki i staże. Dlaczego? Ponieważ prywatne firmy obawiają się, że uczniowie wykradną ich patenty, na przykład przepisy na firmowe ciastka. Ze szkołami tymi nie są też powiązane żadne publiczne zakłady (które skutecznie zabito), a dla wszystkich prywatnych firm przyjęcie niedoświadczonego pracownika wiąże się z kosztowną koniecznością przyuczenia go do konkretnego zawodu. Tu też dochodzi do konkurencji i walk rynkowych, które odbijają się na życiu zawodowym ludzi. Firmy walczą ze sobą i do pracy wolą zawsze przyjąć kogoś ze zdobytym wcześniej doświadczeniem, aby inwestować w nowego pracownika jak najmniej czasu i środków.
Podobne zjawiska występują też przy okazji organizowania kapitalistycznej produkcji szczepionek. Koncerny farmaceutyczne żyjące z patentów i praw autorskich nigdy swobodnie nie wymienią się swoimi pracownikami. Nie ujawnią przed sobą żadnych firmowych „sekretów”, bo mogłoby to wiązać się z ryzykiem utraty zysków. Problemem będzie nawet wzajemne prezentowanie maszyn, taśm produkcyjnych, budynków, czy dostęp do baz danych. Jeszcze gorzej, jeśli fabryki jakiejś korporacji okażą się zbyt małe do produkcji niezbędnych do szczepionek substancji. Wtedy pozostanie ryzykowne i długotrwałe kupowanie na chciwym rynku całych nowych zakładów produkcyjnych albo kłopotliwa konieczność dogadywania się z konkurencją, przed którą trzeba będzie wszystko ukrywać. I nawet jeśli to wszystko da się w końcu zrobić, to wyobraźmy sobie ile wysiłku i czasu może to wszystko pochłonąć.
Te szkodliwe zjawiska – które w socjalizmie, a nawet w wąsko rozumianej sferze publicznej nie istnieją – są dla kapitalizmu podstawowym, gigantycznym hamulcem w rozwiązywaniu wszystkich społecznych problemów. Przychodzi tu także do głowy myśl niepokojąca: a co by się stało, gdyby ludzkość doświadczyła epidemii o wiele bardziej niebezpiecznej i śmiertelnej? Przecież specjaliści sytuacji takiej bynajmniej nie wykluczają, wręcz przeciwnie. Wymagałaby ona natychmiastowej organizacji i reakcji w skali globalnej. Niestety, nic nie wskazuje, że system współczesny poradziłby sobie z takim zagrożeniem. Patrząc z perspektywy niepewnej przyszłości marnujemy po prostu szansę „przećwiczenia” odpowiedniego postępowania.
A zatem jak proces produkcji szczepionek mógłby wyglądać w systemie socjalistycznym lub odpowiedzialnie socjaldemokratycznym?
Po pierwsze państwa i ich grupy, na przykład Unia Europejska, same zarządzałyby produkcją szczepionek lub – w wersji „lżejszej” – skupowałyby prawa do szczepionek już na wczesnym etapie badań laboratoryjnych. W czasie, kiedy wciąż dopracowywano by szczepionki, te same państwa organizowałyby już cały łańcuch produkcji i w tym celu, płacąc odszkodowania lub wynajmując po prostu inne firmy o zbliżonych zdolnościach produkcyjnych, przejmowałyby zakłady produkcyjne. Następnie urządzenia i sami pracownicy szybko i sprawnie zostaliby oddelegowani do pracy nad produkcją szczepionek. Pracowaliby tam, gdzie w danym momencie zaistniałaby największa społeczna potrzeba wzmożenia mocy produkcyjnych – a nie tam, gdzie dana firma przewiduje dla siebie największy zysk. Ostatnim krokiem byłoby systematyczne wprowadzanie szczepionek do obrotu, zgodnie z publicznie przedstawionym planem oraz z publiczną odpowiedzialnością i na odpowiednio szeroką skalę.
Zamiast wojny patentowej i rywalizacji o kontrakty między korporacjami farmaceutycznymi istniałby przejrzysty publiczny plan, który zakładałby dostarczenie zróżnicowanych szczepionek w określonych odstępach czasu, także dla biedniejszych i wykluczonych ekonomicznie. Nie istniałaby też możliwość jednostronnego ogłoszenia przez jakąkolwiek korporację, że „oto nagle dostawy szczepionek spadną o 40 proc., bo załatwiamy sobie większe hale, albo bo po prostu tak sobie życzymy i nie zadawajcie pytań”. Nie byłoby też rywalizacji pomiędzy państwami i sytuacji, w której niektóre z nich załatwiają sobie dodatkowe dostawy szczepionek z obejściem jakiejkolwiek międzynarodowej współpracy i solidarności. Dowody na to, że nieprywatna produkcja szczepionek może być bardziej wydajna są zresztą na naszych oczach: licząca 11 milionów mieszkańców Kuba już zapowiedziała, że zaszczepi w tym roku całą swą populację, a jeszcze dodatkowo wyeksportuje do państw zaprzyjaźnionych 100 milionów dawek.
Wszystko to brzmi może dla części czytelników „niemodnie”. Dla niektórych problemem może być w tym projekcie kwestia przejmowania własności lub rola państwa. Projekt nie odbiega jednak od rzeczywistości zbyt daleko: oto prywatne koncerny otrzymały od państw i ich organizacji olbrzymie dotacje na badania nad szczepionkami i ich produkcję – od Stanów Zjednoczonych po Europę. Państwa, czyli przede wszystkim skromni podatnicy zafundowali zatem koncernom ich zyski. Państwa także, z uwagi na „niedokończony” proces weryfikacji skutków szczepień w znacznej mierze wzięły na siebie odpowiedzialność za niepożądane konsekwencje szczepień. Jest to „umowa” dla koncernów zaiste doskonała, nie można wyobrazić sobie lepszej. Umowy te wskazują także, czyje to w istocie interesy są realizowane.
Moment, w którym obecnie żyjemy to czas, kiedy rozrost sił wytwórczych i mocy produkcyjnych jak najbardziej umożliwia nam już globalną, zintegrowaną produkcję leków i szczepionek oraz dostarczanie ich według potrzeb. Na podobnej zasadzie od dawna dysponujemy już narzędziami niezbędnymi do eliminacji głodu i pragnienia na całej Ziemi. To wszystko się nie dzieje, ponieważ kryterium naczelnym globalnego systemu gospodarczego pozostaje prywatny zysk, wsparty jeszcze dodatkowo pełną zazdrości wojną konkurujących ze sobą i zwalczających się monopoli, koncernów, funduszy, itd. To zjawiska, które nasi potomkowie (zakładając oczywiście, że przeżyją katastrofę klimatyczną, a może i epidemiologiczną) będą uznawali za przejaw ciemnego irracjonalizmu, nierozumu, i miejmy nadzieję, że ich opis znajdą wyłącznie w rozdziałach o mrocznej i wstydliwej przeszłości gatunku ludzkiego.
Jest w tym wszystkim jednak również pewien akcent optymistyczny, przewidziany zresztą przez Różę Luksemburg i innych klasyków myśli marksistowskiej. Wiemy i widzimy doskonale, że obecna epoka to epoka systemu, który wyczerpał już swe zdolności do efektywnego oraz elementarnie humanitarnego zarządzania posiadanymi przez ludzkość zasobami – pracownikami, maszynami, technologiami, surowcami… Ale zasoby te przecież już istnieją i czekają tylko na to, by odpowiednio nimi zarządzać, rozwiązując przy tym palące – dosłownie – ludzkość problemy.
Globalne możliwości produkcyjne, globalne siły wytwórcze duszą się pod naporem małostkowych, prywatnych interesów. Samo to, że zaczynamy masowo to dostrzegać dowodzi jednak, że na horyzoncie jest już system, który przedłoży ludzkie życie ponad zysk i ponad korporacyjne prawa własności czy kapitalistyczne ograniczenia. I system ten z pewnością nie będzie czekał z dostawami szczepionek do chwili, kiedy inwestorzy zbiorą swój łup lub kiedy rynek uzgodni już ze sobą, że czasem warto jednak wyjść poza wąskie ograniczenia skłóconych, prywatnych przedsiębiorstw.
Argentyny neoliberalna droga przez mękę
„Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…