Ubiegający się o republikańską nominację do kandydatury w amerykańskich wyborach prezydenckich Donald Trump poczuł się w obowiązku zbesztać europejskich polityków. Uczynił to w znajomej nam narracji, często nawiązuje do niej np. Janusz Korwin-Mikke.
Trump lamentował i ubolewał w wywiadzie dla niewielkiego prawicowego tygodnika we Francji – „Valeurs Actuelles”.
– Zawsze noszę przy sobie broń. Gdybym był w Paryżu kiedy doszło do zamachów, mógłbym chociaż próbować się obronić. 130 ofiar nie miało wówczas takiej możliwości. Gdybym był wówczas w Bataclan, mógłbym chociaż spróbować się obronić. Niewykluczone, że bym zginął, ale mógłbym chociaż spróbować oddać strzał. Ostatecznie jedynymi osobami, które miały wtedy broń, byli zamachowcy. Taka sytuacja jest niedopuszczalna – filozofuje republikański kandydat na kandydata.
Donald Trump przedstawił także swoją wizję dalszego rozwoju Europy. Przyszłość Starego Kontynentu rysował w bardzo pesymistycznych barwach. Przewidywał m. in. masowy bunt przeciwko uchodźcom i imigrantom, zaś najważniejszych europejskich polityków ocenił jako nieodpowiedzialnych. Stwierdził także, iż Europę czekają – jak to określił – „czasy bardzo niestabilne”. Źródłem rzeczonego braku stabilności mają być wydarzenia porównywalne ze słynnymi atakami terrorystycznymi z 11 września 2001 r.
– To, co dzieje się w Europie, może doprowadzić do jej upadku. Przeraża mnie fakt, że najważniejsi europejscy politycy pozwalają na taką sytuację – powiedział Trump.
Wypada się cieszyć, że Trump nie kandyduje w żadnym z krajów położonych w Europie. Niestety, jego ideowi pobratymcy zdobywają coraz większe poparcie.
[crp]
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Bojan , właściwie to co chciałeś napisać? Bo to jest artykuł o niczym.
Czyli znowu artykuł o twojej matce.