Czasy mamy dzisiaj nie do śmiechu, więc nie ma się co dziwić, że ta informacja przeleciała niemal niezauważona, choć powinna rozbawić do łez. Angielski dziennikarz z „The Daily Telegraph” zaapelował o przyznanie Polsce Pokojowej Nagrody Nobla. Facecjonistów i kawalarzy hodują w angielskich mediach. Napisał o tym u siebie w połowie marca, ale dopiero wczoraj podchwyciła ją gazeta.pl, choć do sezonu ogórkowego jeszcze daleko.

Portal przypomniał pomysł Matthew’a Daya i całkiem na poważnie zajął się rozpatrywaniem całej sprawy, choć już w tytule jest odpowiedź, że jest to niemożliwe, ponieważ tej nagrody nie dostają państwa ani narody. Mogą organizacje, konkretni ludzie. Jednak gazeta.pl z powagą drąży temat i przywołuje takie tuzy intelektu jak Lech Wałęsa i Zbigniew Janas, którzy coś tam opowiadają, co im ślina na język przyniesie, co dla niniejszego tekstu nie ma specjalnego znaczenia.

Nie ma, bo od czasu, kiedy tę nagrodę otrzymał Barrack Obama w 2009 roku, została ona w sposób ostateczny skompromitowana, jak i cały Komitet Noblowski. Nie ma zatem czego komentować?

Ależ jest. W tekście portalu gazeta.pl i Wałęsa, i Janas rozpływają się nad pomocą Polaków dla Ukraińców. „Bo w tym okresie Polska zasługuje na wielkie laury”, rezonuje Janas. W ”tym”, owszem, może zasługuje. A parę tygodni wcześniej?

Kiedy przez granicę polsko-białoruską gnano uchodźców z krajów innych niż Ukraina, też państwo polskie zasługiwało na Nobla? I polskie społeczeństwo? Bo przecież powiedzmy jasno: ci dzielni ludzie i organizacje, które pomagały lub próbowały pomagać wtedy uchodźcom i imigrantom, to była garstka. Występująca przeciwko państwu zresztą, które łamiąc prawo własne i międzynarodowe, wypychały tych nieszczęśników z powrotem do lasów i na bagna, by tam umierali bez pomocy. I często się to Polsce udawało – umierali. Przedstawiciele oficjalnych instytucji chwalili się tym haniebnymi uczynkami.

Teraz Janas i Wałęsa prężą piersi nie za swoje zasługi i pokazują, jak wybiórcza jest ich pamięć. Co Polacy myśleli wtedy o uchodźcach, którzy chcieli przekroczyć naszą granicę, pokazują badania opinii publicznej. Raczej nie noblowskie mieliśmy wtedy nastroje. 72 proc. we wrześniu 2021 roku nie chciało wpuścić ich do Polski.

W ogóle my Polacy mamy umiejętność niesłychanie cenną dla pielęgnowania zachwytu nad samymi sobą – pamięć wybiórczą. Jakich nazwisk jest najwięcej wśród Sprawiedliwych wśród Narodów Świata? No jasne – polskich. Duma! Pamiętajmy! Ale z pamiętaniem polskiego udziału w pogromach żydowskich, szmalcownictwie, to idzie nam słabiej. I tak ze wszystkim.

Może więc to i lepiej, że ten szampański dowcip angielskiego dziennikarza nie ma szans na zaprezentowanie się w całej krasie światowej opinii publicznej. Ze śmiechu byśmy się nie pozbierali.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…