Kolejne pokolenie Polaków może nie wiedzieć, kim byli Juliusz Cezar czy Nelson Mandela. Dogłębnie poznają za to życie i twórczość Jana Pawła II. Tak zadecydował rząd PiS, wdrażając nową podstawę programową dla lekcji historii dla klas czwartych. Zabraknie w niej nauki dziejów świata. Ważna jest tylko Polska.

Mniej krytyki, więcej hagiografii – tak będą wyglądać lekcje historii/ men.gov.pl

Szkodliwa i niebezpieczna – tak zmiany w programie nauczania historii oceniają środowiska nauczycielskie. PiS w najmniejszym stopniu nie przejmuje się jednak głosami krytyki. Stworzenie „nowego Polaka” ważniejsze jest nawet od katastrofalnych skutków w postaci obniżenia poziomu wiedzy ogólnej obywateli. Stosunek „Nowego Polaka” do historii swojego państwa ma być bezkrytyczny i pełen miłości.

Historia wykładana w polskich szkołach od września 2017 roku rozpoczynać będzie się od Mieszka I. Uczniowie nie dowiedzą się jednak prawdy o pierwszym znanym władcy. Nauczyciele mają przekazywać jedynie propagandową wersję, mówiącą o mądrym mężu, który zdecydował się przyjąć chrzest, włączając państwo Polan w krąg chrześcijańskiej cywilizacji. Ani słowa o procederze masowej sprzedaży ówczesnej ludności w charakterze niewolników, co według historyków było przyczyną wzrostu potęgi i centralizacji władzy.

Jednym z ostatnich wydarzeń historycznych, według nowej podstawy programowej, będzie śmierć Jana Pawła II. Papież Polak w ujęciu pisowskich propagandzistów był uosobieniem cnoty i dobra oraz pogromcą i grabarzem systemu komunistycznego. Symbolicznie przemilczane została okrutne stanowisko Wojtyły w sprawie praw kobiet czy antykoncepcji. Czysto hagiograficznie będą przedstawieni również: Józef Piłsudski, Władysław Jagiełło czy mordercy ze szwadronów takich jak Narodowe Siły Zbrojne.

Zmiany spotkały się z masową krytyką ze strony pedagogów. Anna Dzierżgowska i Piotr Laskowski – nauczyciele z Warszawy za szczególnie niepokojący uważają kult militaryzmu, fundament nowej podstawy programowej. „O tym, jak niewychowawcze – i jak sprzeczne z zasadą wychowywania w duchu pokoju – jest bezrefleksyjne wpajanie szczególnego podziwu dla żołnierzy, chyba nie trzeba przekonywać” – wskazują.

Zdecydowanie krytycznie reformę ocenia również Rada Naukowa Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego: „Historia nie jest zbiorem patriotycznych epizodów ani galerią bohaterów. Pomijanie postaci kontrowersyjnych i ocenianych negatywnie wypacza obraz dziejów” – czytamy w oświadczeniu.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. no i obowiązkowo wiedza o pokracznej kaczce i życiorysy całej bandy smoleńskiej , całe szczęście że jest internet

  2. Nic to nie pomoże. Kiedyś za komuny nie wolno było mówić o Katyniu (wiezienie) ale co z tego byli nauczyciele w szkole średniej co na ten temat rozmawiali byli wykładowcy światowej sławy co prawie otwarcie o tym mówili. I co ? Czy to pomogło? Im bardziej zakazywali tym bardziej wchlanialismy ten zakazany nie dostępny materiał do swojej wiedzy. Pamiętam to do dziś mimo że minęło tyle lat.

  3. Na szczęście i tak większość uczniów obecnych niby szkół ma w doopie nie tylko historię ale także inne przedmioty. Jak ktoś się naprawdę interesuję historią to nie będzie czerpał wiedzy z podręczników szkolnych gdzie poziom naukowej wiedzy jest po prostu żałosny …

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…