Brexit, jeden z najgorętszych tematów brytyjskiej i europejskiej polityki ostatnich lat, został ostatecznie przypieczętowany. Skończył się okres przejściowy po opuszczeniu wspólnoty przez Wielką Brytanię.

Od referendum, w którym nieoczekiwanie przeważyła opcja LEAVE, minęły cztery lata, sześć miesięcy i dwa dni. Minął również kilkumiesięczny okres przejściowy, w którym Wielka Brytania nie była już w Unii, ale konsekwencje wyjścia nie były jeszcze w pełni odczuwalne. Teraz, gdy klamka ostatecznie zapadła, na wyspach nie było jednak ani bardzo głośnego świętowania, ani wyrazów nadzwyczajnego żalu. W swoim noworocznym orędziu Boris Johnson, konserwatywny premier, który zawdzięcza Brexitowi przyspieszenie politycznej kariery, też więcej czasu poświęcił pandemii, chociaż jego entuzjazm wobec opuszczenia UE nie zniknął zupełnie. Premier stwierdził, że stworzenie szczepionki na COVID-19 przez koncern AstraZeneca pokazuje, że teraz Wielka Brytania zyskała swobodę, by robić różne rzeczy inaczej, „a może lepiej niż przyjaciele z UE”.

– Wolność jest w naszych rękach. To od nas zależy, czy z niej skorzystamy – mówił Johnson.

Na razie Wielka Brytania toczy jednak przede wszystkim walkę z pandemią, obowiązuje ciężki lockdown, a personel szpitali obawia się, że z nastaniem mrozów, co jest prognozowane na najbliższe dni, liczba pacjentów zdecydowanie wzrośnie, a osłabiona wieloletnimi oszczędnościami służba zdrowia będzie mieć ogromny problem, by nieść pomoc. W ostatnich dniach 2020 r. do lekarzy i pielęgniarek zaapelował szef National Health Service (Państwowej Służby Zdrowia) w Londynie, prosząc ich, by w ciągu najbliższych trzech tygodni dobrowolnie zgłaszali się na dodatkowe zmiany w szpitalach. Pielęgniarskie związki zawodowe odpowiadają, że może być to zwyczajnie niemożliwe, gdyż od początku pandemii liczba pielęgniarek nie wzrosła, a obciążenie ich obowiązkami już tak, nawet o 1/3.

Optymizm Borisa Johnsona z trudem skrywa fakt, że w ocenie rządu Brexit w takich okolicznościach może mieć jeszcze wiele negatywnych, trudnych obecnie do oszacowania konsekwencji. Nawet połowa małych przedsiębiorstw w Wielkiej Brytanii może być nieprzygotowanych na zmiany, jakie wniesie zakończenie swobodnego przepływu osób i usług. Koniec swobodnego przepływu osób oznacza również, że wjazd do Wielkiej Brytanii bez wizy będzie możliwy tylko w celu odwiedzin lub wizyty turystycznej, a od końca września obywatele unijni będą potrzebowali do takiej podróży paszportu. Z kolei jako część obszaru unijnego będzie nadal traktowana Irlandia Północna.

Głosowanie za Brexitem, dla wielu Brytyjczyków, rozczarowanych obliczem krajowej polityki, było metodą pokazania żółtej kartki wszystkim najważniejszym krajowym graczom. Gest może i był mocny, ale…  – Interesy pracowników, zarówno brytyjskich, jak i europejskich nie są nawet pobocznym wątkiem negocjacji. Zostaliśmy pozostawieni w roli obserwatorów – podsumowywał polityczne oblicze Brexitu brytyjski marksista Ben Curry w listopadzie 2020 r.

patronite
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…