Wczoraj francuski parlament przyjął ostatecznie ustawę „przeciw seksizmowi i przemocy seksualnej” wywołując burzę w mediach i internecie”: czy „natrętne spojrzenie” będzie karane słonym mandatem, a podrywanie na ulicy zakazane? Rząd dziś zaprzeczył, ale jest teraz krytykowany za „przyzwolenie na pedofilię”: brak zgody dziecka na seks będzie musiał być jednoznacznie dowiedziony…

Marlène Schiappa. wikimedia

Kontrowersyjną ustawę przegłosowała partia prezydenta Macrona (LREM – prawica neoliberalna), zgodnie z jego obietnicami w kwestii „moralności publicznej”. Tekst przygotowała Marlène Schiappa, sekretarz stanu ds. równości między kobietami i mężczyznami, koncentrując się na tzw. molestowaniu ulicznym (czy w środkach transportu publicznego).

Według wielu mediów, karane słonymi mandatami  miały być takie zachowania jak „natrętne patrzenie”, komentarze na temat sylwetki lub ubrania, czy gwizdanie na czyjś widok. Ostatecznie okazało się, że panika wywołana „zamachem na podrywanie” wywodziła się z niedokładnych informacji podanych przez rząd. Ustawa potępia takie zachowania jako „nie do zaakceptowania”, ale ewentualne skargi można kierować wyłącznie do spółek transportu publicznego. „Podrywanie i komplementy pozostają dozwolone” – zapewniła dziś Schiappa.

Inaczej jest z obrażaniem, groźbami, pocałunkami na siłę, ocieraniem się, czy kładzeniem dłoni na pośladkach w sytuacji braku wyraźnej zgody:  można za to pójść do więzienia nawet na pięć lat i zapłacić mandat do 75 tys. euro. Jednak taka walka z agresją seksualną nie poszła – wbrew pozorom – zbyt daleko. Wszystko to będą wykroczenia, nie przestępstwa, więc policja musiałaby sprawców łapać na gorącym uczynku, skarga nic nie da. Dlatego opozycja i organizacje feministyczne uważają ustawę za przedsięwzięcie raczej propagandowe, niż rzeczywistą chęć walki z niepożądanymi zjawiskami.

Jeszcze gorzej wygląda walka przeciw pedofilii. Rząd obiecywał ustalenie wieku, poniżej którego każda penetracja cielesna dziecka miała być uznana za niedozwoloną. Długo trwała dyskusja, czy to ma być 13, czy 15 lat. W końcu jednak całkiem z tego zrezygnowano, a brak zgody dziecka na seks będzie musiał podlegać postępowaniu dowodowemu. Protestuje przeciw temu Krajowa Rada Ochrony Dzieciństwa i wiele innych organizacji pozarządowych, uważających, że doszło do znacznego regresu w ochronie dzieci przed agresjami seksualnymi.

 

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…