To miał być pokaz siły. Do stolicy województwa śląskiego zjechali ekstremiści z całej Polski. Nie wyszło. Demonstracja środowisk skrajnej prawicy w Katowicach zebrała niecałe 100 osób. Znacznie więcej było antyfaszystów.
Motto spędu ekstremistów brzmiało poważnie: „Katowice miastem nacjonalizmu”. Na miejscu okazało się jednak, że radykałowie nie skusili praktycznie nikogo. W ich marszu uczestniczyli tylko rutynowi członkowie organizacji takich jak Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolska czy Nacjonalistyczny Górny Śląsk.
Kiedy grupka otoczona szczelnie policyjnym kordonem szła ulicami miasta, mieszkańcy pukali się w czoło. – Przecież to wstyd, żeby przez centrum Katowic szła taka banda i krzyczała, że biali się liczą, a reszta nie – mówiła starsza kobieta, cytowana przez lokalną „Wyborczą”. Na jednym z budynków pojawił się wielki transparent z napisem „Katowice pierdolą nazioli”.
Organizatorzy marszu dali do zrozumienia, że pomysł na pochód wyniknął z frustracji. „W ostatnich miesiącach na ulicach Katowic odbywają się wyłącznie lewackie spędy, w których ciągle te same osoby manifestując (mamy nadzieję, że nie za darmo) czy to przepraszając za rasizm w Ameryce czy to walcząc o prawa czteroliterkowców. Tymczasem działalność narodowa ustaje w całej Polsce, w tym także w naszym regionie. Coraz więcej młodych ogłupionych Netflixem i zachodnią antykulturą angażuje się w lewicową aktywność” – pisali w zapowiedzi wydarzenia.
Nacjonaliści zaprezentowali się z fatalnej strony. Byli agresywni, głosili hasła rasistowskie, obrażali nawet osoby starsze, zniesmaczone ich widokiem. „Wypierdalaj stąd – krzyczeli do ok. 80-letniego mężczyzny. Skandowali też: „Bóg, honor, ojczyzna”, „Młodzież wolna od marksizmu”, „Śmierć wrogom ojczyzny”, „Polska wolna od lewactwa”, „Nachodzą nacjonaliści”. Nie ukrywali też, że ich idolem jest rasistowski morderca. „Naszym wzorem Janusz Waluś” – informowali.
Na Placu Sejmu Śląskiego czekała na nich kontrdemonstracja, licząca kilkaset osób. „Faszyzm i nacjonalizm nie przejdzie” oraz „ONR to zbiór zer”. Mieli też ze sobą transparenty z napisami „Nacjonaliści wynocha ze Śląska” i „Nacjonalizm to nie patriotyzm” – krzyczeli antyfaszyści, wśród których byli parlamentarzyści – Łukasz Kohut i Monika Rosa.
Oświadczenie w sprawie wydarzeń wydał poseł Lewicy Maciej Konieczny. „Przez Katowice przeszedł dziś nacjonalistyczny marsz „Katowice miastem nacjonalizmu”, głoszący jawnie antydemokratyczne, rasistowskie hasła i posługujący się neofaszystowską symboliką. Młodzi Razem, Przedwiośnie, Czerwona Młodzież PPS, Śląskie Przeciw Faszyzmowi i Akcja Socjalistyczna zorganizowały kontrmanifestację „Katowice przeciw nienawiści! Mówimy NIE nacjonalizmowi”, aby pokazać, że na Śląsku nie ma miejsca na ksenofobię, rasizm i nietolerancję. Nie mogłem, niestety, uczestniczyć w niej dziś osobiście, lecz duchem byłem w Katowicach. Jako lewica mówimy stanowczo nie wszelkim formom dyskryminacji. Katowice są miastem nowoczesnym, otwartym, tolerancyjnym, domem nie tylko dla Polek i Polaków, ale ludzi wielu narodowości.
Faszyzm nie przejdzie. ¡No pasaran!” – napisał.
Władze Katowic zamierzają pozwać organizatorów marszu za hasło „Katowice miastem nacjonalizmu”.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
„W ich marszu uczestniczyli tylko rutynowi członkowie organizacji takich jak Obóz Narodowo-Radykalny, Młodzież Wszechpolska czy Nacjonalistyczny Górny Śląsk.”
No nie? A co z „lewicą”? Czarzasty przespał taką okazję, przyłączenia się do „patriotów”? Wziąłby się za rękę z Michnikiem i słupki z miejsca by skoczyły.
Razemowi tęczyści nie lubią nacjonalizmu polskiego ale lubią ukraiński. W sumie nie dziwne w koncu nacjonalizm ukraiński ma tych samych patronów co tęczowi fanatycy