Aktywiści, którzy 4 lutego blokowali w Gdańsku egzekucję komorniczą dwojga starszych ludzi z niepełnosprawnością, otrzymali wezwania do zapłaty grzywien po tysiąc złotych. – Tak wysokie kary mają odstraszyć obrońców lokatorów od podejmowania dalszych działań – nie ma wątpliwości Judyta Król, przewodnicząca struktur Polskiej Partii Socjalistycznej w Gdańsku, zaangażowania w działania na rzecz lokatorów. – W Trójmieście lobby deweloperskie i właściciele licznych nieruchomości pod turystyczny wynajem to środowiska silne i wpływowe, zżyte z władzą – dodaje Maciej Ostrowski, aktywista lokatorski i działacz pomorskiego Razem. – Oni nie zawahają się użyć wszelkich dostępnych środków.
4 lutego w budynku przy ul. Szerokiej 22/23 w Gdańsku doszło do dramatycznych scen. Kilkanaścioro aktywistek i aktywistów Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, pomorskiego okręgu partii Razem, Studenckiego Komitetu Antyfaszystowskiego Uniwersytetu Gdańskiego i kolektywu Zaraza usiłowało zablokować czynności komornicze w mieszkaniu, które zostało zlicytowane razem z lokatorami – dwojgiem starszych, niepełnosprawnych ludzi. Nowemu właścicielowi mieszkania asystowało ponad 30 policjantów, którzy ostatecznie usunęli aktywistów z drogi.
– Pan Marek i Pani Anna zostali zlicytowani razem z lokalem. Właściciel mieszkania wszedł do mieszkania w asyście komorniczki, policjantów i ślusarza, by wymienić zamki i przygotować nieruchomość do wprowadzenia nowych lokatorów. Policjanci byli obecni na miejscu zdarzenia prawie godzinę przed planowaną akcją komorniczki, celowo nie wpuszczając mieszkańców kamienicy do swoich mieszkań. Ciężki stres mógł w każdej chwili doprowadzić do wystąpienia u pana Marka ataku padaczki. Tym faktem nie przejmowała się ani komornik, ani właściciel mieszkania, ani obecne na miejscu zdarzenia pracownice gdańskiego MOPSu – tak przebieg wydarzeń wspominają w rozmowie z Portalem Strajk aktywiści partii Razem okręgu pomorskiego.
– Po raz pierwszy zetknąłem się z tak zmasowanymi działaniami władz. Skandaliczne było też zachowanie komorniczki. Wszystko to sprawiało wrażenie, jakby miasto rzuciło całą swoją siłę na lokatorów jednej kamienicy – mówi Portalowi Strajk Maciej Ostrowski, aktywista Razem zaangażowany w obronę praw lokatorów. Przywołuje dla porównania sytuację, która miała miejsce na terenie osiedla Pekin. – Gdy „kontrahenci” najęci przez właściciela gruntu demolowali drzwi jednego z lokali i uderzyli kobietę, policjanci obecni na miejscu powiedzieli, że sprawę o pobicie może zgłosić z powództwa prywatnego.
Zaledwie kilka dni po blokadzie przy Szerokiej niektórzy jej uczestnicy otrzymali wezwania do zapłacenia kar grzywny.
Portal Strajk zapoznał się z treścią jednego z postanowień, podpisanego przez Monikę Pedę, komornika sądowego przy Sądzie Rejonowym Gdańsk-Południe, adresowanego do działacza Razem Michała Nagiela. Za siedzenie na półpiętrze, blokowanie drogi do mieszkania i nie reagowanie na wezwania do odejścia (ostatecznie aktywistę wynieśli policjanci) komornik nałożyła na niego maksymalną karę przewidywaną przez art. 764 kc. – tysiąc złotych. Podobne pisma odebrali inni działacze, ze wszystkich wymienionych na wstępie lewicowych organizacji.
Aktywiści zamierzają odwoływać się od otrzymanych wezwań, konsultują już sprawę z prawnikiem Ruchu Sprawiedliwości Społecznej. Nie mają też wątpliwości: cała sprawa, wpisana w ogólny kontekst polityki mieszkaniowej w Gdańsku, pokazuje, że mówienie o nim jako o „solidarnym mieście” to mit. – Gdańsk ma najdroższe małe mieszkania w całej Polsce, praktycznie nie ma znaczenia budownictwo komunalne. Bardzo długo czeka się na miejski przydział mieszkaniowy, jeżeli nie ma się szczęścia i nie odziedziczy mieszkania w spadku, trzeba je wynajmować za bardzo wysokie stawki na wolnym rynku. Złą sytuację potęguje fakt wynajmu dla celów turystycznych – podsumowuje sytuację w rozmowie z Portalem Strajk Judyta Król, działaczka lewicowa, przewodnicząca struktur PPS w Gdańsku.
Budynek przy Szerokiej położony jest blisko centrum Gdańska, w jego najcenniejszej historycznie, masowo odwiedzanej przez turystów części. Aktywiści są praktycznie pewni, że nowy właściciel chce pozbyć się lokatorów, by znaleźć dla obiektu inne, bardziej dochodowe zastosowanie. Los eksmitowanych nikogo zaś we władzach nie obchodzi. – Miasto podlega intensywnym procesom gentryfikacyjnym, rynek mieszkań w Gdańsku ma charakter spekulacyjny – tłumaczy nam Maciej Ostrowski. – Jeszcze w 2004 r. w Gdańsku było ponad 30 tys. mieszkań socjalnych, teraz połowę już wyprzedano. Z 17 tys., które pozostały, prawie 17 proc. to lokale zdewastowane i nadające się do wyburzenia. Liczba oczekujących na lokal socjalny to ponad 1944 osoby.
Organizacje, które były obecne na blokadzie przy Szerokiej i której angażują się w pomoc lokatorom w Trójmieście liczą po kilkadziesiąt osób każda i działają na miarę swoich możliwości, m.in. udzielając porad prawnych w ramach akcji Masz prawo do mieszkania. W ostatnią sobotę zorganizowały również demonstrację pod hasłem Mieszkaniem prawem, nie towarem. Lokalny ruch solidarności i wsparcia zaistniał w gdyńskiej dzielnicy Pekin, gdzie dochodziło do szczególnie przerażających nadużyć: mieszkańcy padali ofiarą pobić i podpaleń, a policja pozostawała bezczynna. Lokatorski opór nadal jednak dopiero się rodzi: – Prócz „Pekinu” nie ma znanych z Poznania czy stolicy akcji podejmowanych przez aktywistów wspólnie z mieszkańcami ulic czy dzielnic objętych działaniami agresywnych kamieniczników – podsumowuje Ostrowski.
Działacze nie mają złudzeń: wymierzenie im nadspodziewanie wysokich kar za udział w blokadzie to środek represyjny, który ma zniechęcić do obrony praw lokatorów, zanim ruch ten się rozwinie. Są zdecydowani nie ulegać naciskom.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Egzekucja komornicza była ZGODNA Z PRAWEM.
I czy mi się to podoba czy też nie działacze UTRUDNIALI DZIAŁANIE WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI.
A może drodzy działacze zamiast czekać na pokazówkę i później jojcyć w mediach ,,ratujcie bo ukarali!” powinni zabrać się za działanie PRZED ROZPOCZĘCIEM PROCESU SĄDOWEGO O EKSMISJĘ!
Ale to niemedialne jest…
No to medialnie dostali to co im się z litery prawa należało – i basta!
Czyim prawem?… Po czyjej stoisz stronie?
Dość mowy nienawiści, „hejtu” wobec deweloperów, komorników i lobbystów zżytych z władzą! KOŃSTYTUNCJA!!!
Realizacja „testamentu Adamowicza” w całej okazałości.
Recht. Już naród zapomniał ile to mieszkań Wielki Budyń „rozdał” rodzinie przed ostatnimi wyborami, by udawać, że niczego nie miał. I pytanie: skąd wziął aż tyle z biednej prezydenckiej pensji. A wszystkie akurat w nowych diweloperskich budynkach?
Diweloperzy krokodylimi łzami zapłakali po jego zabójstwie. Ale zostali spadkobiercy jego idei.
Czy to wystarczy aktywistom, aby wyciągnąć właściwe wnioski i stwierdzić, że (dużo) wcześniejszy udział w „obronie” sądów był kosmiczną wręcz wtopą? Teraz angażując się w słusznej sprawie przekonali się na własnej skórze, iż sądy stanowią najtwardsze jądro libertariańskiej ekstremy. Lepiej późno niż wcale. Wszak ludzie lewicy od dawien dawna wiedzą, że papier przyjmie wszystko, a tzw. sprawiedliwość jest po stronie tych, których na nią stać.