Popularne polskie przysłowie mówi, że „o zmarłych można dobrze albo wcale”. Nigdy nie byłam gotowa się z nim zgodzić; wydawało mi się, że jeśli komuś oszczędzać krytyki, to raczej żywym, którym w odróżnieniu od tych pierwszych, może to zrobić jakąś różnicę. Przede wszystkim jednak zawsze wydawało mi się oczywiste, że chodzi o osoby prywatne, czasem jednak okazuje się, że odnosi się to także do niektórych osób publicznych. Nie wszystkich, oczywiście. Tak naprawdę – im mniej miejsca na krytykę nad trumną, tym więcej władzy miał zmarły przed śmiercią. Jan Kulczyk, jak widać, był bardzo potężnym człowiekiem.
Był też symbolem niesprawiedliwości polskiej transformacji i III RP, dzikiej prywatyzacji i swoistego mariażu klasy politycznej i biznesowej, w którym społeczeństwo nie jest już potrzebne. Przyjaźnił się z każdą władzą, od Leszka Millera po Romana Giertycha, o ile tylko mu się to opłacało. Dorobił się miliardów na prywatyzowanych po cichu dochodowych spółkach. Szeroko korzystając z dobrodziejstw państwa, podatki płacił w Szwajcarii, w Luksemburgu czy na Cyprze, ale nie w Polsce. Pełnymi garściami czerpał ze wspólnego worka, nic do niego wrzucając, nic nie dając w zamian.
Liberalne media płaczą po Kulczyku jak po papieżu – ostentacyjnie, bezmyślnie i bez milimetra marginesu, zostawionego na refleksję, czy naprawdę okradanie Polaków z podatków, nawet jeśli legalne, faktycznie było szczególnie wizjonerskie. Jego śmierć nie jest powodem do żadnej zadumy ani żalu – nie wierzę zresztą w szczerość publicznego żalu nad śmiercią jednostki. Wykorzystuje się ten fakt do wykuwania pomnika kolejnego „Wielkiego Polaka”, który ma stać na straży poglądu, że miliardową fortunę gromadzi się ciężką praca i wiarą w sukces; że każdy z nas może Kulczykiem zostać; że jego pozycja na politycznych salonach, pozwalająca na uzyskiwanie miliardowych zysków kosztem obywateli, była powodem do chluby, a nie wstydu dla bywalców tychże salonów. A to są poglądy, z którymi nie można się zgadzać i których nie można zostawiać bez słowa protestu.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Nie sądziłem, że kiedykolwiek wypowiem sie o zmarłym. Autorka z prawdziwą werwą przedstawia kolejne wątki. Ale z tą ciszą nie tak. Zawołanie pochodzi z czasów, kiedy podniosło się oburzenie przeciwko haniebnemu zabójstwu prezydenta Gabriela Narutowicza, w atmosferze nagonki rozpętanej przez endecję. Wobec twardej postawy lewicy i większości społeczeństwa, tym okrzykiem endecja chciała wyciszyć sprzeciw. Trafniej, z greki po łacinie brzmi de mortuis aut bene, aut nihil, a calkiem dosadnie de mortuis nil nisi bene. Warto korzystać w życiu. Do ciekawych wątków można dorzucić ten, kiedy Jan Kulczyk z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim niemal o północy poszukiwaki premiera Leszka Millera. Udział w tych wszystkich prywatyzacjach to przecież wspólne dzieło również lewicy, od posłów PZPR z sejmu stolikowego i pochodzącego z PZPR wicepremiera, jego ministra sprzedającego fabryki za roczną , czy dwuletnia wartość produkcji, rządów czterech lewicowych i jednego koalicyjnego z PSL premiera. To również zastopowana ustawa uwłaszczeniowe niby przez jakiego prezydenta. O motywach po latach w Auditorium Maximum mówił Włodzimierz Cimoszewicz, bez ogródek wskazując, komu to nie było na ręke. I nie był to bynajmniej nikt ani z Europy, ani z Azji, tylko z kraju, o którym w czeskim stylu wypowiedzial sie juz odstrzelony polityk. Przecież lewica nic nie zrobiła, aby ukrócić wyprzedaż banków, przedsiębiorstw, uwłaszczyć grunty pod mieszkania spółdzieli mieszkaniowych. Zatem nie do zmarłego pretensja, że umiał wykorzystać szansę. Miał również wizję działania Polski za granicą. Dał temu wyraz podczas z konferencji z udziałem premiera z jednego kraju Afryki Centralnej w Ministerstwie Gospodarki, snując plany wsparcia utworzenia wydziału afrykanistyki na UAM i pozyskiwania kadr do pracy w Afryce. Jego sprzed lat projekt pozyskiwania energii elektrycznej ze wschodu zostal sparaliżowany, jako szkodliwy ideowo i patriotycznie. Podobnie jak inny, Gudzowatego, budowy rurociągu da Schwedt w Niemczech. Dziś lewica, rozproszona na nieliczące sie odlamy, dala sie wpuścic w koalicyjny warty 8% prog wyvorczy. I ktoś tu chce jeszcze coś dodać?
Zgadzam się, poza jednym: „De mortuis aut bene, aut nihil” – to nie jest polskie przysłowie…
Święta racja. W USA kochają milionerów jak płaca podatki we własnym kraju. W EU ich masy nienawidzą bo uciekają do podatkowych rajów a nie tworzą wartości tylko własne fortuny. Biednym zmuszone jest pomagać państwo.
„Czort z Nim!”. Neoliberalne media wylewają wazeline łez, kolejny swojaszny nuworysz „odwalił kitę”.
Bez żalu!
Senior.
A ja nie wiem dlaczego akurat z okazji smierci mowic o kims zle. Jemu faktycznie wszystko jedno juz, ale bliscy przezywaja zalobe. Ja nie lubie mody na krytykowanie ludzi dopiero po smierci. Ktos chce byc oryginalny, w trakcie jego zycia, nic o nim nie napisal, ani dobrego ani zlego, a teraz chce sie wylamac, chce takiego sepiego rozglosu nad zwlokami. Krytykuj sobie do woli, ale jest cos takiego jak dobre obyczaje i mimo ze jemu wszystko jedno, uszanuj cierpienie rodziny i bliskich i doczekaj jakis okres zaloby. Nie lansuj sie nad otwarta trumna
A niby dlaczego????
Napisałem wcześniej do czego doprowadził ten obyczaj w przypadku L. Kaczyńskiego.
Czy może napisałem nieprawdę, czy nie chciało się nad tym zastanowić?
Kurde. Nie znałem człowieka. Nic mu nie ukradłem, on mi z resztą też. Podobnie może powiedzieć rzesza ludzi. Tych samych, którzy dziś w komentarzach na onetach, fejsbukach czy innych wp wyzywają go od złodziei i liczą jego pieniądze. Festiwal polactwa. Pomimo, że był filantropem, powinien oddać wszystko tym, „którzy nie mają”. Tylko… co zrobili, by mieć?
Tak, wiem, filantropia na pokaz, nierówny start, układy i układziki. Dlaczego jednak znawcy sprawiedliwości w biznesie sami nie otworzą firmy i nie zatrudnią ludzi na takich zasadach, o jakich głośno mówią?
Nie szukam zwady. Po prostu po raz kolejny jestem wstrząśnięty poziomem internetów.
Ależ on Ci ukradł mój drogi kupę kasy w niezapłaconych podatkach.
„Po prostu po raz kolejny jestem wstrząśnięty poziomem internetów.” ;)
Panie AdamAdam, ty się zapytowujesz „Dlaczego jednak znawcy sprawiedliwości w biznesie sami nie otworzą firmy” ? Ty się lepiej zapytowuj, czy ci wszyscy znawcy sprawiedliwości maja takie plecy i układy jak były Kulczyk. Może oni po prostu nie piją wódki z każdym, który ma władzę? Może oni będąc znawcami sprawiedliwości mają po prostu tę sprawiedliwość we krwi i nie są tak chciwi na szmal jak były Kulczyk?
Adam, popieram Ciebie :) Nie bez powodu powstało przysłowie „Nic nie umiesz? Zostań krytykiem…” i właśnie tutaj mamy tego dowód, „Nie płacił w PL podatków” – no kuźwa oczywiście, że nie płacił tak samo jak każda inna przedsiębiorcza osoba która nakierowana jest na stworzenie dobrze rokującego biznesu a nie pełzanie po podłodze Urzędu Skarbowego… „Układy, układziki” jeżeli ktoś myśli, że budowanie korporacji z wykorzystaniem układów i układzików to nie jest ciężka praca to niech się zastanowi nad tym jak człowiek od zera może takie układziki sobie wyrobić, wstanie z krzesełka pójdzie do tych układzików i zrobi coś pożytecznego dla siebie i rodziny i w prosty i szybki sposób zbuduje firmę z miliardowym majątkiem :)
Argumentów jest jeszcze dużo, a logiki i samokrytyki w większościach wypowiedzi jak na lekarstwo… Krzyczą najgłośniej lenie i życiowe ofiary które nie potrafią ogarnąć własnego biznesu w taki sposób żeby samemu mieć dobrze, albo nawet nie pofatygują się żeby zdobyć taką wiedzę…. Jesteś fryzjerką i prowadzisz własną działalność i płacisz miesięcznie po 1200 pln ZUS’u a do tego płacisz jeszcze 23% vatu i 18% dochodowego? Ja osobiście odczuwał bym, że ktoś mnie po prostu ostro dyma :) … Think about it!
Święte słowa. Miód na moje serce.
Popieram Autorkę całą duszą.
Przypomnę ile zła wyrządził ten zwyczaj po śmierci Lecha Kaczyńskiego.
Przez długi czas na anteny nie dopuszczano żadnych głosów krytycznych wobec zmarłego, natomiast bez przeszkód można było głosić dowolne, choćby najgłupsze hymny na jego cześć. W myśl wspomnianego zwyczaju blokowano publiczną polemikę z osobami wychwalającymi tragicznie zmarłego Prezydenta. Przez te tygodnie w mediach brzmiał tylko jeden ton – i w tym czasie powstał kult.
Z bezsilnością słuchałem niekończących się wypowiedzi typu „tak na Niego pluli, a teraz po Jego śmierci WSZYSCY się przekonali”
Nie, nie wszyscy, innym po prostu nie pozwolono mówić.
W takich okolicznościach z miernego polityka zrobiono Wielkiego Męża Stanu, a brak krytyki podsycił płomień trawiący Polskę do dziś i zapewne jeszcze bardzo bardzo długo.
Przepraszam za duplikat ale coś na stronie szwankuje, Ponieważ pole edycyjne się nie zamknęło, myślałem że mogę edytować swój wpis, w którym dostrzegłem literówkę a tu niespodzianka… tekst poszedł dwa razy.
Popieram Autorkę w całą duszą.
Przypomnę ile zła wyrządził ten zwyczaj po śmierci Lecha Kaczyńskiego.
Przez długi czas na anteny nie dopuszczano żadnych głosów krytycznych wobec zmarłego, natomiast bez przeszkód można było głosić dowolne, choćby najgłupsze hymny na jego cześć. W myśl wspomnianego zwyczaju blokowano publiczną polemikę z osobami wychwalającymi tragicznie zmarłego Prezydenta. Przez te tygodnie w mediach brzmiał tylko jeden ton – i w tym czasie powstał kult.
Z bezsilnością słuchałem niekończących się wypowiedzi typu „tak na Niego pluli, a teraz po Jego śmierci WSZYSCY się przekonali”
Nie, nie wszyscy, innym po prostu nie pozwolono mówić.
W takich okolicznościach z miernego polityka zrobiono Wielkiego Męża Stanu, a brak krytyki podsycił płomień trawiący Polskę do dziś i zapewne jeszcze bardzo bardzo długo.
no dokładnie, nic dodać nic ująć