Ci którzy mieli nadzieję na „dobrą zmianę” na kolei mogą czuć się zaniepokojeni. Odpowiedzialny za kolej minister z PiS podtrzymał decyzję swojego poprzednika o likwidacji pociągów do Grodna.
[blocktext align=”left”]Likwidacja pociągów do Grodna nie jest pierwszym przypadkiem wycofania się państwa z uruchamiania połączeń kolejowych w związku z jak to ujęto „silną konkurencję ze strony przewoźników autobusowych”, którym to samo państwo wcześnie wydało zgodę na wykonywanie usług przewozowych w takich godzinach i na takiej trasie aby busiarze mogli „odbierać pasażerów” kolei.[/blocktext]Zmiany w rozkładzie jazdy uderzają w szczególności w mieszkańców Podlasia, gdzie PiS ma znaczny odsetek wyborców. Czy utrzymanie decyzji poprzedniego ministra oznaczać będzie kontynuację marginalizacji roli kolei za rządów PiS?
O kłopotach Przewozów Regionalnych oraz zagrożeniu zwolnieniami kolejarzy Portal STRAJK pisał wielokrotnie. Alarmowaliśmy również o możliwej likwidacji jednych z niewielu już pozostałych pociągów IntreREGIO. Rząd PO-PSL zdecydował bowiem o wycofaniu się z uruchamiania pociągów do Grodna. Posunięcie to wywołało oburzenie posłów, opozycyjnego wówczas PiS.
Okazało się jednak, że po zmianie rządu decyzja o odwołaniu pociągów Przewozów Regionalnych, które miały połączyć Warszawę z Grodnem, została utrzymana. Wiceminister Piotr Stomma właśnie udzielił odpowiedź na interpelację Dariusza Piątkowskiego podlaskiego posła PiS w sprawie utrzymania kursów do Grodna.
W obfitym piśmie wiceministra Stommy można odszukać bardzo interesujących argumentów będących zapowiedzią zamierzeń nowego rządu wobec pasażerskiego transportu kolejowego. Stomma wyjaśnia, że „dotychczas prowadzone przewozy do Grodna były narażone na silną konkurencję ze strony przewoźników autobusowych, oferujących na trasie Białystok-Grodno kilkanaście kursów na dobę. Komunikacja autobusowa jest atrakcyjna dla pasażera również ze względu na niższe ceny biletów. Powyższa sytuacja wpływała niekorzystnie na frekwencję w pociągach, co skutkowało niskimi przychodami ze sprzedaży biletów i tym samym wysokim deficytem generowanym przez te połączenia”.
Likwidacja pociągów do Grodna nie jest pierwszym przypadkiem wycofania się państwa z uruchamiania połączeń kolejowych w związku z jak to ujęto „silną konkurencję ze strony przewoźników autobusowych”, którym to samo państwo wcześnie wydało zgodę na wykonywanie usług przewozowych w takich godzinach i na takiej trasie aby busiarze mogli „odbierać pasażerów” kolei.
Dalsza część wystąpienia minister nie pozostawia wątpliwości, że Przewozy Regionalne nie wyjadą na trasę z Grodna do Warszawy. – Zwracam również uwagę na aspekt jakości planowanej usługi. Przewoźnik do realizacji ww. połączeń planował wykorzystanie elektrycznych zespołów trakcyjnych serii EN57, przeznaczonych do ruchu regionalnego i cechujących się niskim komfortem podróżowania. Użycie tego rodzaju taboru do obsługi relacji dalekobieżnej w opinii resortu nie zapewniałoby pasażerom odpowiedniego standardu obsługi a także uniemożliwiałoby pełne wykorzystanie parametrów zmodernizowanej infrastruktury – wylicza przedstawiciel Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa.
– Mając na względzie przedstawione powyżej argumenty resort nie widzi możliwości objęcia umową o świadczenie usług publicznych na 2016 r. połączenia Warszawa – Grodno – podsumowuje Piotr Stromma wiceminister z MIB.
Minister z PiS problem utrzymania połączenia kolejowego do Grodna zrzuca na barki marszałka Podlasia z koalicji PO – PSL. – Jeżeli istnieje pewne zapotrzebowanie na przewozy o charakterze transgranicznym i utrzymanie połączeń Podlasia z Grodnem jest ważne z uwagi na potrzeby społeczności lokalnej, istnieje możliwość wykonywania przewozów w ramach umowy zawartej przez przewoźnika z Marszałkiem Województwa Podlaskiego – odbija piłeczkę Stomma.
Wyjaśnia również posłowi Piątkowskiemu z PiS, że resort transportu informował władze samorządowe województwa podlaskiego o konieczności przeanalizowania potrzeb przewozowych lokalnej społeczności i podjęcia działań w kierunku wygospodarowania z własnego budżetu środków na dofinansowanie transgranicznych przewozów kolejowych. Z informacji uzyskanych za pośrednictwem spółki Przewozy Regionalne wynika, iż Województwo Podlaskie nie zamierza organizować połączeń w strefie transgranicznej. Stanowisko takie budzi jednak wątpliwości, zważywszy iż władze województwa deklarowały zamiar zamawiania w 2016 r. przewozów w innej relacji transgranicznej, tj. na trasie Białystok-Kowno.
Minister Infrastruktury i Budownictwa nie ma możliwości wygospodarowania środków finansowych na pokrycie deficytu, jaki generowałyby połączenia do Grodna w ramach limitu zaplanowanego w projekcie ustawy budżetowej na 2016 r. na dofinansowanie przewozów pasażerskich – przeczytać można w dalszej części pisma. Zdaniem wiceministra konieczne jest podjęcie działań mających na celu zwiększenie limitu budżetowego na dofinansowanie kolejowych przewozów pasażerskich wykonywanych w ramach usług publicznych podczas zapowiadanej rewizji budżetu na 2016 r.
Klucz do zmiany decyzji o zawieszaniu pociągów do Grodna jest zatem w rękach posłów, a nie ministerstwa. Tak przynajmniej twierdzi wiceminister Stomma.
Jednak, czy pociągi Przewozów Regionalnych wrócą na trasę do Grodna w przypadku korekty budżetu?
Najprawdopodobniej, jeśli w ogóle pociągi pojadą to będą to kursy PKP Intercity. Spółka wyraziła gotowość do uruchomienia połączenia.
[crp]Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…