Jan Szyszko ma szansę zbudować sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu. Niezależnie od tego, czy jest się w obozie popierających, czy nie popierających PiS, trzeba przyznać, że partia Jarosława Kaczyńskiego socjalnymi reformami zbudowała sobie skuteczne poparcie i naprawdę silną pozycję, której nie zachwiał ani kult wyklętych, ani „deforma” edukacji, ani rozczłonkowanie TK, ani wyczyny ministra Waszczykowskiego, ani nawet dekomunizacja i cięcie emerytur służbom mundurowym. Chichot historii rozlegałby się na cały regulator od Bałtyku po Tatry, gdyby okazało się, że pisowski kolos polegnie na „drzewkach” i „robaczkach”. Minister Szyszko naprawdę usilnie pracuje na to, by wszystkie dotychczasowe – realne bądź nadmuchane – sukcesy tego rządu obrócić wniwecz.

Jarosław Kaczyński nie lubi w swoich szeregach buty i zbytniej pewności siebie. Nie będzie tolerował hecy z wycinką w nieskończoność, zwłaszcza że raz już Szyszko zakwestionował jego decyzję i bronił swojego „lex” do ostatniej kropli krwi, pyskując de facto prezesowi na antenie u Rydzyka, ale i w mediach narodowych.

Gros świata nauki łapie się za głowę słysząc o działaniach ministra Szyszki w Puszczy Białowieckiej i jego pobłażliwości dla obecnego systemu łowieckiego, który jest krytykowany już nawet przez co młodszych myśliwych. Jak Szyszko stał się de facto managerem Lasów Państwowych, dbającym o ich zarobek i aktywistą na rzecz degradacji przyrody.

Rozwalił Radę Ochrony Przyrody jednym ruchem, zmieniając ustawę o ochronie tejże, aby podmienić nieprzychylnych mu członków na „ekspertów” ze swojego kółka – popierających wycinkę i komercyjne polowania, na przykład na żubry. Znowelizował prawo łowieckie tak, aby w nowej jego wersji nie znalazły się żadne społeczne postulaty. W tej chwili zaś bezkarnie karczuje drzewa w starych fragmentach Puszczy Białowieskiej, niszcząc ponad stuletnie drzewostany. A jego „eksperci” przyklaskują. Szyszko zaś doskonale zdaje sobie sprawę, że cały konflikt znów da się wpisać w niszczącą retorykę „dwóch obozów”, bo przeciętny Polak nie połapie się w naukowej argumentacji. To komfortowa i bardzo nieuczciwa ucieczka w opowieść o tych, co z nami i o tych, co przeciwko nam. Świrów z dredami i wegeskłotersów kontra ludzi pracy – rolników, leśników, poważnych, szanowanych obywateli, co doskonale rozumieją, że to człowiek ma panować i czynić sobie ziemię poddaną za pomocą piły i flinty.

Mobilizacja ekoaktywistów trwa. Są szarpani przez policję i odrywani siłą od ciężkich sprzętów, które próbują zatrzymać. Jednak tym razem protest ma wymiar szerszy. Awantura o puszczę nie zrobi PiS-owi dobrze. Szyszko swoją bezwzględnością psuje nie tylko przyrodę, ale również „ludzki” wizerunek partii, który PiS ostatnio bardzo polubił i nie pozwoli sobie go zniszczyć. Takich szkód prezes nie wybacza.

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. A jakich to ,,ekspertów” przedstawiło oszołomstwo spod znaku ekologów?
    Wajraka???
    No no… Ekspert jak i to całe kółko wzajemnej adoracji… Koleś który do matury podchodził dwukrotnie… A o ukończeniu studiów w zakresie biologii, ekologii czy weterynarii przez tego Pana – nikt nie słyszał.
    Ot ekspert! Godzien w ONZ występować!
    Nie ma niczego dziwnego w tym że z takimi chłystkami posiadacze tytułów profesorskich z zakresu leśnictwa – nie mają nic do gadania.

  2. lewica ma poparcie na poziomie 4 %! trzeba dokonać naprawdę 'dobrej zmiany’ zwłaszcza ze do wyborów dwa lata mało czasu a narzekaniem nic się nie zdziała

  3. P.Weroniko gdyby prezio nie pozwalał sobie to wywaliłby takiego tępaka na bruk a jak widać ma się dobrze i śmieje się porządnym ludziom w twarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Syria, jaką znaliśmy, odchodzi

Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …