Premier rządu stanowego prowincji Uttar Pradesz, Akhilesh Yadav, ogłosił, że sprawcy brutalnego gwałtu, który zszokował opinię publiczną w Indiach, zostaną schwytani w ciągu 24 godzin. Rodzina ofiar oskarża jednak policję o nieudolność i obojętność.
Do brutalnego przestępstwa doszło w piątek na drodze pomiędzy Delhi a Kanpurem, stolicą Uttar Pradesz, w okolicy niewielkiej wioski Dostpur. Grupa mężczyzn przy użyciu długiego metalowego pręta zatrzymała samochód i wyciągnęła wszystkich podróżujących nim członków rodziny na zewnątrz. Mężczyźni zostali związani, a 45-letnia kobieta i jej 14-letnia córka wielokrotnie zgwałcone. Ukradziono im także telefony komórkowe, pieniądze i biżuterie.
Ofiary napaści twierdzą, że w czasie gwałtu przez drogę przejeżdżał radiowóz, jednak jadący nim policjanci nie zatrzymali się i nie pomogli ofiarom. Jeden z mężczyzn zanim stracił telefon komórkowy próbował wezwać pomoc, jednak linia była zajęta. Teraz władze stanu obiecują, że winni zostaną ukarani – premier lokalnego rządu, Akhilesh Yadav obiecał, że sprawa zostanie rozwiązana w ciągu 24 godzin. Spośród 15 zatrzymanych trzech zostało zidentyfikowanych przez ofiary.
Informacje o gwałcie i bezczynności policji wzbudziły gniew mieszkańców i mieszkanek Indii – od 2012 roku w kraju działa potężny ruch, domagający się skuteczniejszej ochrony kobiet i dziewczynek przed przemocą seksualną i ścigania sprawców. Gniew wywołała sprawa 20-letniej studentki, napadniętej w autobusie przez grupę mężczyzn, którzy zgwałcili i pobili swoją ofiarę na śmierć.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…