Według inowrocławski sądu, nie było przesłanek do ograniczenia władzy rodzicielskiej małżeństwu Iwonie H.K. i Arturowi K., które nie zgodziło się na obowiązkowe szczepienia córki zaraz po porodzie. Sąd uznał, że odmowa wynikała z „usprawiedliwionej troski o dobro dziecka”.
W Polsce liczba nieszczepionych dzieci wzrosła od ponad 5 tys. w 2012 r. do ponad 23 tys. w 2016 r..
Zdaniem Naczelnej Izby Lekarskiej, Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny oraz Polskiej Akademii Nauk unikanie szczepień może spowodować powrót wielu chorób.
– Należy z całą mocą stwierdzić, że szczepionki są najlepiej sprawdzonymi preparatami farmaceutycznymi w Europie, a rygorystyczne badania naukowe ich jakości stanowią gwarancję bezpieczeństwa przyjmowania i skuteczności działania szczepionek – stwierdziła w wydanym rok temu oświadczeniu PAN.
W ostatnich latach odnotowano epidemię odry w Rumunii i we Włoszech, przypadki błonicy na południu Europy oraz wzrost zachorowań na krztusiec. Trzy miesiące temu we Włoszech przyjęto dekret wprowadzający obowiązkowe szczepienia jako warunek przyjęcia dzieci do żłobka, przedszkola i szkoły.
W tym kontekście sąd w Inowrocławiu rozpatrywał sprawę z urzędu, po informacji lekarza z przychodni, że małżonkowie K. nie zaczepili urodzonej 1 lutego córki. Sędzia Wiesława Mikołajczak uznała, że nie ma przesłanek do ograniczenia władzy rodzicielskiej.
Sędzia w ustnym uzasadnieniu uznała, że ta sprawa nie dotyczyła tego, czy w ogóle szczepić dzieci, bo taki obowiązek wynika z ustawy o obowiązkowych szczepieniach. Dotyczyła tego, czy taka odmowa stanowiła zagrożenie dla zdrowia dziecka, czy może wynikała z usprawiedliwionej troski o jego dobro.
– W tej konkretnej sprawie sąd został przekonany, również zaświadczeniami lekarskimi, wyjaśnieniami uczestników postępowania, że rodzice odmówili wykonania szczepień z uwagi na usprawiedliwione obawy wynikające ze stanu zdrowia dziecka, a dziecko od początku po urodzeniu chorowało. Zostało przedłożone zaświadczenie do lekarza neurologa o odroczeniu wykonania szczepień dziecka, co oznacza, że rzeczywiście te obawy były usprawiedliwione – stwierdziła sędzia i wyjaśniła, że w tym przypadku rodzice, odmawiając szczepienia, dbali o dobro dziecka.
-W związku z tym sąd na ten moment nie widzi potrzeby ingerencji w jakikolwiek sposób w sprawowanie władzy rodzicielskiej, uznając, że ta władza jest sprawowana w sposób należyty. Nie oznacza to, że każdy rodzic, który będzie odmawiał szczepienia bez uzasadnienia, nie musi się obawiać sprawdzania tego przez sąd – dodała sędzia uznając, że szczepienia są dobrodziejstwem i sukcesem XX w., a dzięki nim w Polsce i Europie od wielu lat nie ma śmiertelnych chorób zakaźnych. A powszechne szczepienia chronią też osoby, które nie mogą być zaszczepione.
– To nie jest tak, że szczepienia są złe i nie powinniśmy szczepić, bo jest więcej negatywnych efektów niż pożądanych działań, wręcz przeciwnie. Oczywiście, zdarzają się niepożądane odczyny poszczepienne (NOP) i rodzice mają prawo o tym wiedzieć. Im większa i lepsza będzie świadomość rodziców, tym łatwiej będzie lekarzom stwierdzać, że te NOP-y wystąpiły – uzasadniała sędzia.
Obowiązek zaszczepienia dziecka w pierwszej dobie życia przeciwko gruźlicy i wirusowemu zapaleniu wątroby typu B istnieje w Polsce od 1996 r..
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
Wbrew temu, co napisaliście w powyższym tekście o odrze w Rumunii, dane oficjalne (a nie medialne) donoszą, co następuje:
„Jak dotąd, zaraportowano 16 przypadków śmierci, z których wszystkie dotyczyły osób mających obniżoną odporność lub istniały inne współistniejące choroby”
Co więcej, wyszczepialność w Rumunii wcale nie należy do małych, i to również w wypadku poprzednich epidemii. Zachorowalność na tę chorobę jest tam generalnie większa niż w reszcie Europy, a zwiększona liczba zachorowań na odrę pojawia się cyklicznie. Przykładem niech będzie ta tabelka:
http://prawdaoszczepionkach.pl/gfx/1491640732.09.jpg
Ciekawa jest też epidemia odry, która zdarzyła się w Rumunii w 2005 roku (5647 przypadków odry widocznych w zalinkowanej tabelce). Wyszczepialność w tamtym okresie wynosiła 95–97%, ale warto dodać, że w 2004 zastąpiono szczepionkę monowalentną szczepionką MMR. I po tej zmianie nagła epidemia.
Mimo to ton narracji, jaki prezentują nagłówki mediów jest bardzo jednostronny:
Gazeta Wyborcza: „Epidemia odry w Rumunii, już sześć jej ofiar zmarło. Powód? Ruchy antyszczepionkowe”
TVP Info: „Nie grozi nam epidemia odry. Ludzie są mądrzejsi od ruchów antyszczepionkowych”
Itd., itp. U Was także winę zwalacie na ruchy antyszczepionkowe i w ogóle nie badacie sprawy dogłębnie. Siejecie propagandę proszczepionkową zamiast przyjrzeć się faktom. A te, które podaję, pochodzą z
http://ecdc.europa.eu/en/publications/Publications/27-02-2017-RRA-Measles-Romania,%20European%20Union%20countries.pdf
Czyli z European Centre for Disease Prevention and Control – agencji Unii Europejskiej.