Pod koniec października zrezygnowali z pracy w IMP wszyscy psychiatrzy, którzy przyjeżdżali do ośrodka ostrych zatruć na konsultacje. Na oddziale chorób zawodowych została już tylko jedna lekarka po specjalizacji. To oznacza dla oddziału konieczność rychłego zamknięcia. Regionalny Ośrodek Ostrych Zatruć również stoi przed widmem zamknięcia z powodu utracenia uprawnień placówki naukowo-badawczej. Długi instytutu rosną. Tak w skrócie wygląda sytuacja w Sosnowcu.

Dyrektor Renata Złotkowska nie przedłużyła umowy jednej z dwóch specjalistek na oddziale chorób zawodowych. Z lekarzy po specjalizacji specjalizacją została tam już tylko ordynatorka. Dr Anita Rembiecha, druga ze specjalistek, w ubiegłym tygodniu pożegnała się z posadą. Co to w praktyce oznacza? Wygaśnięcie kontraktu z NFZ na internę (pododdział chorób wewnętrznych) jeśli placówka nie będzie zatrudniać co najmniej 2 specjalistów. Jest tam jeszcze jeden lekarz u progu specjalizacji – egzamin, jak donosi lokalna „GW”, ma zdawać wiosną, ale umowa wygasa mu w pierwszych dniach grudnia.

Oddział chorób zawodowych jest tak samo ważną częścią Instytutu, jak Regionalny Ośrodek Ostrych Zatruć, obsługujący pacjentów z całego Śląska. Jemu też, jak donoszą media, grozi zamknięcie po ostatniej serii zwolnień pracowników naukowych.

„Do najważniejszych zadań Instytutu należy prowadzenie Regionalnego Ośrodka Ostrych Zatruć z Oddziałem Toksykologii Klinicznej. To jeden z dziesięciu w Polsce wysokospecjalistyczny ośrodek toksykologiczny, całodobowo pełniący dyżur i przyjmujący przypadki najcięższych zatruć egzogennych wszelkimi ksenobiotykami, roślinami, grzybami jak również chorych po ukąszeniach przez jadowite zwierzęta. W okresie wzmożonego zagrożenia dopalaczami, stanowiącymi często niezidentyfikowane związki chemiczne dostęp do specjalistycznego ośrodka toksykologii jest jedynym ratunkiem dla osób podejmujących ryzykowne zachowania. Zasadne byłoby dofinansowanie takich placówek” – pisał kilka tygodni temu do premiera i ministra zdrowia prezydent Sosnowca w dramatycznym liście.

Tymczasem oddział chorób zawodowych IMP pełni rolę ośrodka odwoławczego od decyzji Wojewódzkich Ośrodków Medycyny Pracy. Jego zamknięcie po pierwsze oznaczałoby dla pacjentów konieczność zgłaszania się do ośrodka w Łodzi, po drugie, ów mógłby windować wojewódzkim ośrodkom ceny za pobyty chorych, gdyż stałby się „monopolistą”.

Zespół przy ministrze zdrowia, powołany w celu ratowania placówki, w swoim składzie ma obecną dyrektor IMP. Trudno oprzeć się jednak wrażeniu, że ta dalszymi zwolnieniami przyspiesza likwidację Instytutu, zamiast ją zatrzymać. Ministerstwo Zdrowia jednak odmówiło zmiany kierownictwa placówki. „Dokonywanie zmian w kierownictwie Instytutu w obecnej sytuacji byłoby nieuzasadnione z punktu widzenia kompleksowości planowanych przez Ministra Zdrowia działań w stosunku do Instytutu” – napisał rzecznik MZ w odpowiedzi na apel Rady Naukowej IMP.

paypal
Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…