Dorobek pracy Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy nie zostanie zmarnowany – oświadczyła minister Elżbieta Rafalska na konferencji prasowej. Szefowa resortu oznajmiła, że wykorzystane zostaną tylko niektóre pomysły. Część z nich będzie frontalnym uderzeniem w prawa pracownicze i swobodę działalności związków zawodowych.

Protest pracowników skupionych w Inicjatywie Pracowniczej / fot. Piotr Nowak

Jeszcze tydzień temu wydawało się, że projekt zmian w przepisach regulujących stosunki pracy i działalność organizacji pracowniczych trafi do kosza. „Prawo i Sprawiedliwość nie pracuje nad żadnymi zmianami w kodeksie pracy. Propozycji Komisji Kodyfikacyjnej nie poprzemy” – taki wpis pojawił się na Twitterze rzeczniczki PiS Beaty Kempy 5 kwietnia br. Okazuje się jednak, że komunikacja wewnątrz rządu funkcjonuje gorzej, niż mogło się wydawać. Z wystąpienia Elżbiety Rafalskiej i jej zastępcy Sylwestra Szweda dowiedzieliśmy się bowiem, że „pewne rozwiązania”, a więc: regulacja czasu pracy czy rozwiązywanie sporów zbiorowych trafią na ścieżkę legislacyjną jeszcze w 2018 roku.

O które rozwiązania chodzi? Portal ewchodnia.eu podaje, że rząd chce jak najszybciej załatwić sprawę zastąpienie umów śmieciowych umowami kodeksowymi. Oczywiście, celem tej zmiany nie jest nie tylko troska o dobro pracowników, bo niektórzy z nich(uczniowie, studenci) nadal będą mogli być wyzyskiwani przez kapitalistów, tyle, że tym razem w ramach zatrudnienia na podstawie tzw. zero hours. Chodzi o wzrost wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który po wejściu w życie obniżenia wieku emerytalnego w październiku 2017 roku zmaga się z brakiem środków na wypłatę bieżących emerytur. Według nowych przepisów od każdej zarobionej złotówki pobierane będzie przynajmniej 20 groszy.

Zmiany dotyczyć będą również regulacji czasu pracy. Rząd przychodzi tu z pomocą kapitalistom, którzy od lat skarżą się na nieefektywność swoich podwładnych. Dlatego właśnie na celowniku Komisji znalazły się przerwy na papierosa, które mają być odpracowywane przez pracowników po godzinach pracy oraz inne aktywności niezwiązane bezpośrednio z pracą. Szefowie zyskają prawo do wglądu w maile, komunikatory i inne sfery prywatności pracowników i na tej podstawie działań inwigilacyjnych, odnosząc się do regulaminów pracy, będą mogli naliczać dodatkowe nadgodziny.

Zarządzanie nadgodzinami, według zapowiedzi ministerstwa, będzie kolejny z pomysłów Komisji, który spodobał się resortowi i prawdopodobnie zostanie uruchomiony w procesie legislacyjnym. Przypomnijmy, że obecnie pracodawca ma obowiązek wypłacać wynagrodzenia za pracę w ponadnormatywnym wymiarze godzinowym bezpośrednio pracownikowi. Po nowelizacji środki „trafiałaby na konto powiernicze pracownika prowadzone przez przedsiębiorcę”. Co to oznacza?  Dokładniej – danie kapitalistom możliwości inwestowania tych pieniędzy, a pracownikom ograniczenia do nich dostępu do takich sytuacji jak załamanie się popytu lub spadek zamówień, kiedy to przedsiębiorcy będą mogli zwolnić ich z obowiązku świadczenia pracy wypłacając wynagrodzenia z pieniędzy zgromadzonych na kontach. Innymi słowy – będzie to koło ratunkowe dla właścicieli firm, utworzone kosztem zatrudnionych.

Wreszcie – najbardziej antyspołeczny z zapisów, których przyjęcie rozważa strona rządowa – zmiany w trybie rozwiązywania sporów zbiorowych.  Komisja proponuje, aby spór mógł trwać maksymalnie 9 miesięcy, jeśli wcześniej jego strony (kapitalista, związek zawodowy) nie postanowią konsensualnie o jego przedłużeniu. Po upływie ustawowego okresu spór wygaśnie, a kolejny można będzie rozpocząć dopiero po pół roku. Co to oznacza? Zmuszenie związkowców do pośpiechu i wyrażania zgody na niekorzystne rozwiązania dla pracowników. Dodatkowo kapitaliści zyskają prawo do składania wniosków do sądów o zbadanie legalności strajku. Jeśli odmowa pracy okaże się nielegalna, wówczas spór zostanie uznany za wygaszony, strajk zakazany,  a strona związkowa – obciążona kosztami.

Jak zapowiedziane zmiany komentują związkowcy? – Okazało się, że obawy o zwrocie PiS w kierunku realizacji interesów kapitału były uzasadnione. Chociaż partia rządząca ogłosiła wyrzucenie projektu Komisji Kodyfikacyjnej do kosza, to ostatecznie będzie przepychać rozwiązania wypracowane przez Komisję etapami, czyli będzie realizować taką sama strategie wobec świata pracy co do tej pory, lecz poprzez małe i trudne do zauważenia przez opinie publiczną nowelizacje – zauważa Jakub Grzegorczyk z Inicjatywy Pracowniczej. – W takich warunkach trudniej będzie wywierać presję na rząd i na główne centrale związkowe, które, jak Solidarność, były dotychczas zmuszone do odcinanie się od projektu zmian w Kodeksie pracy – dodaje działacz.

 

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…