Justin Trudeau z Partii Liberalnej stworzył pierwszy w historii Kanady rząd, którego połowę stanowią kobiety.

fb.com/Justin Trudeau
fb.com/Justin Trudeau

– Mamy 2015 rok – odpowiedział Justin Trudeau, pytany o to, dlaczego przykłada tak dużą wagę do parytetów płci. W rządzie znaleźli się także emigranci z Indii i, po raz pierwszy w historii Kanady, rdzenni Kanadyjczycy. W gabinecie nie zabrakło jednak przedstawicieli wielkiego biznesu i „starej gwardii” Partii Liberalnej.

Centrowe – jak na warunki kanadyjskie – ugrupowanie z ponad 150-letnią historią wygrało ostatnie wybory, obiecując m.in. podniesienie podatków najbogatszym obywatelom, inwestycje w transport publiczny i budownictwo komunalne, przyjęcie do Kanady 25 tys. uchodźców z Syrii, wprowadzenie ostrych norm w zakresie emisji gazów cieplarnianych czy podniesienie świadczeń rodzinnych i całkowitą legalizację marihuany. Postulowano również wycofanie się Kanady z misji militarnej przeciw ISIS i zastąpienie jej wydatkami na cele humanitarne. Trudeau przedstawia się jako feminista; jest zwolennikiem prawa do aborcji i obiecuje wprowadzenie go na terenie całej Kanady (w tej chwili prawodawstwo różni się ze względu na regiony).

Nowy rząd to imponujący zbiór osobowości. Ministrem nauki została np. dr Kirsty Duncan, nagrodzona w 2007 roku nagrodą Nobla za pracę dla IPCC, Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu. Ministrem transportu jest astronauta, pierwszy Kanadyjczyk w kosmosie, Marc Garneau, a ministrem sportu i osób z niepełnosprawnościami – Carla Qualtrough, niewidoma pływaczka i trzykrotna medalistka paraolimpiady. Qualtrough jest też prawniczką, specjalizującą się w prawach człowieka. Na ministra obrony narodowej powołano Harjita Sajjana, Sikha urodzonego w Indiach, który przez 11 lat pracował w policji w Vancouver, zaś na ministra sprawiedliwości – Jody Wilson-Boulder, prawniczkę, pochodzącą z plemienia Kwakwala, która od lat walczy o prawa rdzennych Kanadyjczyków. Kluczowa rola przypadnie Maryam Monsef, uchodźczyni z Afganistanu, która została ministrem instytucji demokratycznych – to ona będzie wdrażać obiecywaną przez liberałów zmianę systemu ordynacji wyborczej na bardziej proporcjonalną i mniej premiującą duże ugrupowania.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej

Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…