Według francuskich służb w trakcie ataków w Paryżu zginęło – w zamachach samobójczych albo o policyjnych kul – siedmiu terrorystów, jeden z biorących udział w akcji mężczyzn jest na wolności.
Aresztowano dotychczas siedem osób, jednak podejrzanych jest o wiele więcej.
Głową operacji miał być, zdaniem służb, 27-letni Belg Abdelhamid Abaaoud, który wciąż jest na wolności, prawdopodobnie w Syrii. Abaaoud jest uważany za szefa brukselskiej komórki IS, która ma być odpowiedzialna za zorganizowanie piątkowych zamachów. Był znany siłom specjalnym – jego twarz pojawiła się na jednym z internetowych nagrań IS, na którym grupa bojowników transportuje ciała pomordowanych ludzi do masowego grobu. Udzielał też wywiadu w magazynie „Dabiq”, wydawanym przez sektę, w którym chwalił się, że mimo że jego nazwisko i twarz są znane służbom, jest w stanie prowadzić działalność terrorystyczną na szeroką skalę. Potwierdzają to dane, przedstawiane przez francuską i belgijską policję i media: Abaaoud miał stać także za udaremnionym w sierpniu zamachem terrorystycznym w pociągu ekspresowym z Brukseli do Amsterdamu. W maju mężczyzna porwał swojego 13-letniego brata Younesa i wywiózł go do Syrii, gdzie chłopiec został prawdopodobnie wcielony do armii. Ich ojciec złożył zawiadomienie o popełnieniu przez Adbelhamida przestępstwa. Zdaniem gazety „Liberation” to właśnie Abaaoud miał być też kontaktem syryjskim francuskiego studenta, Sida Ahmeda Ghlama, zatrzymanego w kwietniu br. Ghlam postrzelił się w nogę i wezwał karetkę – wtedy okazało się, że ma w mieszkaniu cały arsenał broni i materiałów wybuchowych; w trakcie śledztwa okazało się, że mógł planować zamach na dużą skalę i że był w kontakcie z wysokimi przedstawicielami IS.
What we know about Abdelhamid Abaaoud, the man accused of masterminding the Paris attacks https://t.co/fbrCxAxIa1 pic.twitter.com/X7Sgp2NcdP
— Bloomberg Business (@business) listopad 16, 2015
Drugim zidentyfikowanym sprawcą zamachu był Omar Ismaïl Mostefai, którego szczątki odnaleziono w sali koncertowej w Bataclan – to tam dokonał samobójczego zamachu, zabijając dziesiątki ludzi. Mostefai miał 29 lat, był Francuzem algierskiego pochodzenia, urodził się i wychował w Courcouronnes, niewielkiej miejscowości na południe od Paryża. Został zidentyfikowany na podstawie odcisku palca – wcześniej miał kartotekę karną. Mostefai miał zainteresować się ekstremizmem islamskim w 2010 roku, w 2013 wyjechał do Turcji, a stamtąd – jak podaje „Washington Post” do Syrii. Rodzina, przesłuchiwana wciąż przez francuskie władze, twierdzi, że nie miała z nim kontaktu od lat.
Trzeci zamachowiec to Samy Amimour, 28-latek, pochodzący z imigranckich przedmieść paryskich – podobnie jak Mostefai zginął w Bataclan, jego zwłoki zidentyfikowano w poniedziałek. Pracował jako kierowca autobusu do 2012 roku, kiedy został uznany przez policję za zagrożenie terrorystyczne; objęto go nadzorem policyjnym, jednak wkrótce zniknął, poszukiwano go międzynarodowym listem gończym. Schronił się w Syrii. W zeszłym roku jego ojciec, 67-letni Mohamed Amimour, poleciał do Syrii, żeby ściągnąć go z powrotem do Francji, jednak misja zakończyła się niepowodzeniem. Jak twierdzi Amimour senior, jego syn był wówczas ranny i chodził o kulach, prawdopodobnie brał wcześniej udział w jakiś walkach, nie chciał jednak powiedzieć w jakich, ani na chwilę nie pozwolono mu też porozmawiać z ojcem sam na sam. Mohamed Amimour również został zatrzymany i jest przesłuchiwany.
Czwarty jest – żywy i pozostający na wolności – Salah Abdeslam – obywatel Francji, które całe życie spędził jednak w Brukseli. Jest ścigany listem gończym. Jak się okazuje, Abdeslam i kilku innych mężczyzn, poruszających się czarnym volgswagenem polo, został zatrzymany przez francuską policję przy granicy z Belgią kilka godzin po zamachu, jednak było to zanim mężczyzna został zidentyfikowany jako sprawca zamachu. Jeden z braci Salaha, 31-letni Ibrahim, wysadził się w restauracji Comptoir Voltaire, a drugi, Mohamad, został zatrzymany, przesłuchany i zwolniony – zdaniem służb nie miał nic wspólnego z zamachami.
Do zaskakującej sytuacji doszło w przypadku jednego z terrorystów, którzy wysadzili się przy stadionie sportowym. Przy jego zwłokach znaleziono paszport syryjski na nazwisko Ahmada Almohammada, 25-latka z Idlib. Według początkowych informacji miał on przepłynąć Morze Śródziemne i dobić do greckiej wyspy Leros 7 paźdzernika, a następnie przebyć długą drogę przez Serbię i Węgry, aż w końcu wylądować we Francji. Ta wersja została natychmiast nagłośniona zarówno przez europejskich, jak i polskich przeciwników przyjmowania syryjskich uchodźców – Marine Le Pen zaapelowała o to, żeby natychmiast zamknąć granice. Historia od początku zdawała się niezbyt wiarygodna – trudno sobie wyobrazić, żeby sprawca zamachu terrorystycznego wybrał się nań z dokumentem tożsamości. W wątpliwość poddawały ją także francuskie służby specjalne. Kilka godzin temu serbska policja zatrzymała mężczyznę, posługującego się dokładnie takim samym dokumentem z innym zdjęciem – to, jakie są prawdziwe dane aresztowanego jest właśnie ustalane. Jest jednak niemal pewne, że znaleziony przy zamachowcu paszport jest sfałszowany i że znalazł się na miejscu nieprzypadkowo.
Wciąż kilka osób pozostaje w areszcie, nie ujawniono jednak, czy są wśród nich oskarżeni i jaki mają związek ze sprawą.
Argentyny neoliberalna droga przez mękę
„Viva la libertad carajo!” (Niech żyje wolność, ch…ju!). Pod tak niezwykłym hasłem ultral…
„Jest jednak niemal pewne, że znaleziony przy zamachowcu paszport jest sfałszowany i że znalazł się na miejscu nieprzypadkowo.” – otoz na podstawie analizy odciskow palcow i dna, stwierdzono ponad wszelka watpliwosc, ze paszport jest autentyczny i jego wlascociel,zarejestrowany jako uchodzca, jest zamachowcem.