Eurostat opublikował dane statystyczne dotyczące perspektyw demograficznych krajów Unii Europejskiej. Niektóre społeczeństwa wyraźnie się kurczą.
W zeszłym roku ludność UE zwiększyła się o nieco ponad milion ludzi i liczy 508 milionów mieszkańców. Na czele najbardziej dzietnych krajów znajduje się Luksemburg, za nim jest Szwecja, Malta i Austria. Tak na marginesie ˗ to kraje z nieźle rozwiniętą strukturą socjalną. Po przeciwnej stronie znajdujemy Cypr i Grecję, ofiary kryzysu, pogłębianego dodatkowo przez drakońskie recepty Unii Europejskiej. Kolejne miejsca na liście wymierających krajów zajmują Litwa i Łotwa – kraje podkreślające oficjalnie swoją znakomitą kondycję gospodarczą i społeczną po trudnościach w ostatnich latach. Na Łotwie liczba mieszkańców zmniejszyła się o 7,8 promila, a na Litwie o 7,7 promila. W tych krajach notuje się także wysoką śmiertelność.
Nic nie wskazuje na możliwość poprawy, bowiem długoletnie prognozy są równie niepokojące. Do 2060 r. Litwa i Łotwa, według prognoz Komisji Europejskiej, utrzymają tendencję malejącego przyrostu naturalnego – choć w ich przypadku właściwsze byłoby użycie sformułowania „wymieranie społeczeństw”. Społeczeństwo Litwy ma zmniejszyć się o 38 proc., a Łotwy o 31 proc. To już demograficzna katastrofa. Podobnie, choć nie tak dramatycznie, prognozy wyglądają dla Bułgarii (25 proc.) i Grecji (zmniejszenie o 23 proc.). Sygnały nadchodzącej tragedii odbierane są już teraz: średnia płaca na Litwie i Łotwie plasuje je w dolnej części tabeli europejskiej. Na Litwie odnotowuje się najwięcej w Europie samobójstw, zaś Łotwa zajmuje ostatnie miejsce jeśli chodzi o przeznaczanie przez państwo środków na potrzeby socjalne w tym ochronę zdrowia i wparcie niepełnych rodzin. Na granicy deprywacji czyli permanentnego niezaspokojenia jednej z podstawowych potrzeb znajduje się 33 proc. Litwinów i 36 proc. Łotyszy.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…