Mateusz Morawiecki był szefem dużego banku, doradcą Donalda Tuska i zdeklarowanym liberałem gospodarczym, który lobbował na rzecz rozwiązań korzystnych dla przedsiębiorców i sektora bankowego. Nazywany banksterem Ryszard Petru był przy nim płotką. Po wstąpieniu do rządu Beaty Szydło Morawiecki nadal forsował rozwiązania korzystne dla przedsiębiorców i zmierzające do liberalizacji gospodarki. W swojej Konstytucji Biznesu zaproponował wprowadzenie tzw. ulgi na start dla firm rozpoczynających działalność gospodarczą (przez 6 miesięcy zwolnienie z płacenia składek) oraz możliwość prowadzenia działalności nierejestrowanej przez osoby prowadzące działalność gospodarczą, których przychody nie przekraczają 50% minimalnego wynagrodzenia.
Nowy premier proponuje utworzenie Rzecznika Przedsiębiorców, lekceważąc stronę pracowniczą. Zwiększył też limit liczby osób w firmach, w których jest obowiązek tworzenia funduszu socjalnego, z 20 do 50. W systemie emerytalnym chce radykalnie wzmocnić w pełni komercyjny filar, transferując składki do indywidualnych kont emerytalnych. Nowy premier jest też przeciwnikiem zasady równej płacy za tę samą pracę. Uważa, że polscy pracownicy we Francji czy Belgii powinni zarabiać mniej niż tamtejsi obywatele. Zabiega o to, aby podatek od długoterminowych zysków kapitałowych został obniżony niemal o połowę. Podczas gdy pracownicy płacą od swoich dochodów 18 proc. podatku, właściciele kapitału mają odprowadzać tylko 10 proc. Obniżył także podatek CIT dla części firm z 19 do 15 proc., choć wciąż mówi o zwiększeniu wpływów podatkowych.
To nowy szef rządu był twarzą fatalnie przygotowanego podatku od handlu. Przedstawiono, jak pamiętamy, pięć wersji ustawy, a szósta została zawieszona. Podobne były losy tzw. jednolitego podatku. Minister Morawiecki przedstawiał mnóstwo niespójnych pomysłów, które później były odrzucane jako źle przygotowane. Morawiecki ma być premierem rządu, który ma się za socjalny, ale ogłosił niedawno, że cała Polska powinna być specjalną strefą ekonomiczną, czyli miejscem preferencji dla biznesu.
Morawiecki forsował więc sporo pomysłów liberalnych gospodarczo. Jednocześnie wiele razy mówił o odpowiedzialnym biznesie i godnych miejscach pracy. Nie ma tu spójności. Wydaje się, że bliższe są mu poglądy liberalne gospodarczo, ale w zależności od woli partii rządzącej może przyjmować różne rozwiązania. Jedynym konkretnym elementem jego polityki gospodarczej jest nacisk na wsparcie rodzimego kapitału i podporządkowanie gospodarki interesom władzy.
Może się natomiast okazać, że kierunek zmian nowego premiera będzie dokładnie odwrotny niż to sugeruje część komentatorów. Niektórzy twierdzą, że Morawiecki otworzy PiS na elektorat wielkomiejski i poprawi stosunki Polski z Unią Europejską. Nowy premier przedstawiany jest jako bardziej otwarty i nowoczesny od Beaty Szydło. Tymczasem w swoich ostatnich wypowiedziach publicznych silnie broni on ortodoksji katolickiej i urzędowego narzucania wartości religijnych. W wywiadzie dla Telewizji Trwam wyraził smutek, że „w wielu miejscach nie śpiewa się kolęd, kościoły są puste i są zamieniane na muzea”, a za swój strategiczny cel uznał rechrystianizację Europy. W tej samej rozmowie mówił też, aby „Pan Bóg dał wystarczająco dużo sił, by dobrze służyć Polsce”. Kilka miesięcy wcześniej występował w szkole Tadeusza Rydzyka, apelując: „Niech Matka Boża Nieustającej Pomocy czuwa nad nami wszystkimi”. Wcześniej mówił też, że „Polska jest ewenementem w skali światowej. W naszą politykę rozwoju gospodarczego bardzo mocno wbudowała się działalność Kościoła”. Kilka tygodni temu kwestionował też odpowiedzialność nazistów za Holocaust. „To Niemcy zgotowali Żydom ten los. Nie byli to żadni naziści”. Może się okazać, że Morawiecki wcale nie będzie bardziej otwarty, postępowy czy proeuropejski, a raczej jego rządy jeszcze bardziej zbliżą PiS do władzy generała Franco – antyoświeceniowego, narodowo-katolickiego, a przy okazji wolnorynkowego zamordyzmu.
Syria, jaką znaliśmy, odchodzi
Właśnie żegnamy Syrię, kraj, który mimo wszystkich swoich olbrzymi funkcjonalnych wad był …
Widzę, że redaktor się spodziewał, że Morawiecki wejdzie na trybunę sejmową z czerwoną flagą i zapowie rewolucję proletariatu, dlatego jest tak strasznie zawiedziony. Szkoda, że tak wiele postulatów krytykowanych jest „w ciemno”, tak jakby najważniejsze osiągnięcie: ukrócenie gigantycznego złodziejstwa na VAcie, wogóle nie istniało.
A tak konkretnie, to nie rozumiem co niby jest złego w tym postulacie:
„oraz możliwość prowadzenia działalności nierejestrowanej przez osoby prowadzące działalność gospodarczą, których przychody nie przekraczają 50% minimalnego wynagrodzenia.”
Czy pan redaktor uważa, że wszyscy powinni być etatowcami a jeśli ktoś wykazuje minimalną inicjatywę, żeby coś zrobić na własną rękę, to powinien być traktowany na równi z „grubymi rybami” czyli karany za swą odwagę?
Mi owszem, zabrakło poruszenia tematu spółdzielczości, ale u nas to problem bardziej społeczny niż polityczny…
Podobno Morawiecki ma wykształcenie humanistyczne. Ale widocznie humanizm w PiSdzieckim wykonaniu sprowadza się do gęby pełnej frazesów, ale tępego czerepa.
ci którzy modlą się o zdrowie nie modlą się o rozum bo jest już za póżno , uważam że rządy morawieckiego będą dużo gorsze a on sam jest gorszy od maciora , a twierdzenie że Niemcy zgotowali los Żydom jest tak samo prawdziwe jak to że obecny despotyzm władzy w Polsce zbudowali Polacy
„Kilka tygodni temu kwestionował też odpowiedzialność nazistów za Holocaust. „To Niemcy zgotowali Żydom ten los. Nie byli to żadni naziści”.”
Raczej nie kwestionował, tylko uściślał. Na prawicy panuje pogląd, że zamiast naziści należy mówić Niemcy, bo ten kraj (pod wpływem ideologii faszystowskiej) był sprawcą tej zbrodni. Tak jak o tragedii w Jedwabnem mówi się o Polakach a nie o faszystowskich/katolickich Polakach lub folksdojczach. Prawicowcy uważają, że gdy Niemcy mówią o zbrodniach nazistowskich to chcą w ten sposób odwrócić od swojej nacji uwagę. Nie wszyscy muszą wiedzieć kto to są ci naziści i w jakim kraju mieszkają.
Prawicowcy uważają też, że odnoście obozów koncentracyjnych tez powinno się pisać, że były to niemieckie obozy a nie polskie obozy albo nazistowskie obozy w Polsce. Zagraniczny gimbus nie musi znać historii II Wojny światowej tak samo dobrze jak gimbus z Polski i niestety tzw. skróty myślowe (jak u Macierewicza) wdrukują mu do łba nieprawdę.