Władze Namibii odrzuciły upokarzającą propozycję niemieckiego rządu federalnego wypłaty dziesięciu milionów euro zadośćuczynienia za okupację czasów kolonialnych i ludobójstwo dokonane na plemionach Herero i Namaqua. Prezydent Hage Geingob powiedział, że proponowana kwota jest „nie do przyjęcia” i zapowiedział kontynuowanie negocjacji.
Ziemie dzisiejszej Namibii były kolonią Cesarstwa Niemieckiego od 1884 do 1915 roku jako Niemiecka Afryka Południowo – Zachodnia. W latach 1904–1907 cesarskie wojska kolonialne dokonały tam pierwszego w XX wieku ludobójstwa, brutalnie tłumiąc powstania plemion Herero i Namaqua. Według historyków eksterminowano około 65 tysięcy z całkowitej liczby 80 tysięcy Herero i co najmniej 10 tysięcy z 20 tysięcy Nama. Od lat rządy Niemiec i Namibii negocjują, jaką formę i wysokość powinny przyjąć odszkodowania za tę zbrodnię. Niedawno niemieckie władze zaproponowały „bezwarunkowe przeprosiny” dla rządu Namibii, jej mieszkańców i dotkniętych ludobójstwem społeczności oraz wypłatę dziesięciu milionów euro w ramach ,,pomocy rozwojowej”. Niemcy starają się przy tym unikać terminów ,,reparacje’” i ,,odszkodowania”, woląc określać to eufemistycznie jako ,,gojenie ran”, na co nie godzi się grupa negocjacyjna z Namibii. Prezydent i rząd afrykańskiego kraju odrzucili tę propozycję, uznając ją za zbyt ubogą.
Oferta wywołała oburzenie także wśród potomków eksterminowanych plemion, domagających się od Niemiec bezpośrednich odszkodowań dla siebie, a nie tylko funduszów dla namibijskiego rządu. Israel Kaunatjike, Herero mieszkający w Berlinie i rzecznik organizacji ,,Ludobójstwo się nie przedawnia!” powiedział portalowi Migazin: ,,Cieszymy się, że rząd Namibii odrzucił propozycje Niemiec. Nie jest to bowiem żadne bezwarunkowe przyznanie się i przeproszenie za ludobójstwo, jeśli rząd federalny cały czas odrzuca negocjacje z przedstawicielami plemion Herero i Namaqua, kategorycznie wyklucza wypłaty im odszkodowań i zamiast tego proponuje środki współpracy rozwojowej. Czym jest kwota dziesięciu milionów euro, jeśli weźmiemy się pod uwagę, że ludobójstwo oprócz większości naszych przodków zabrało nam także całą naszą ziemię i nasze zwierzęta?”.
Zgadza się z nim Helin Evrim Sommer, rzeczniczka klubu parlamentarnego Die Linke w Bundestagu: ,,Tylko wtedy, gdy do głosu zostaną dopuszczeni potomkowie osób dotkniętych ludobójstwem, jest szansa na prawdziwe zrekompensowanie szkód”. Pytany przez dziennik ,,Neues Deutschland” Christian Kopp, rzecznik ,,Berlin Postkolonial, określił propozycje niemieckiego rządu mianem niepoważnej. ,,Kraj, który wydaje ponad 600 milionów euro na odbudową pałacu Hohenzollernów, odpowiedzialnych za to ludobójstwo, oferuje ich ofiarom dziesięciomilionową pomoc rozwojową?!” – oburzał się.
Polska trasa koncertowa probanderowskiego artysty
W Polsce szykuje się występ znanego, przynajmniej na Ukrainie artysty i szołmena Antona Mu…