Bycie ukraińskim studentem w Lublinie może zakończyć się wybitym zębem i pękniętą szczęką. Oraz pobytem w szpitalu w oczekiwaniu na operację. Tym razem to wszystko spotkało mieszkającego w Polsce od roku Yevhenija.
W niedzielę chłopak miał pecha wracać ok. 2.00 w nocy z niedzieli na poniedziałek. W tym samym czasie na lubelskiej ulicy znalazło się też trzech mężczyzn i jedna kobieta. Studiujący weterynarię 25-letni Ukrainiec im się wyraźnie nie spodobał, więc postanowili z nim porozmawiać.
– Wyjąłem słuchawki i chciałem dowiedzieć się, o co chodzi. Jeden z mężczyzn zapytał mnie, czy mam pieniądze. Odpowiedziałem, że nie mam. Byli bardzo agresywni, w rękach mieli piwo. Mówili do mnie bardzo szybko. W końcu zapytali, skąd jestem. Kiedy usłyszeli, że z Ukrainy, to odpowiedzieli, że przyjechałem tutaj, by się rządzić w Polsce – powiedział Onetowi Yevhenij.
Na tym się jednak nie skończyło, bo po chwili napastnicy zaczęli go bić. Przewrócony Ukrainiec próbował ochronić plecak, w którym miał dokumenty i pieniądze. Nie udało mu się. Napastnicy wzięli jego rzeczy. Zanim jednak uciekli, postanowili pobitemu dołożyć jeszcze raz.
– Jeden z nich podszedł do mnie i zapytał, czy jeszcze chcę dostać. Nie mogłem nic powiedzieć, bo miałem usta pełne krwi. Po czym znowu dostałem w twarz – relacjonuje Yevhenij.
Polska ksenofobia znowu górą.
Przeciwko umorzeniu śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej
Kilkaset osób demonstrowało 9 listopada w Warszawie pod Ministerstwem Sprawiedliwości w zw…
„RUSEK PEDAŁ ,UKRAINIEC” CO ZA RÓZNICA JEDNA SWOŁOCZ
to nic w porównaniu z tym co upowcy robili z Polakami !!!!!!!!!!!!!!!!!
Czyli, jak wynika z tekstu, poszło o to, że żule chcieli pieniądze na piwo i trafili akurat na Ukraińca. Sytuacja jakich niestety wiele w każdy sobotni (i nie tylko) wieczór.
Lewica zarzuca prawicy, że chętniej pisze o przestępstwach, gdy SPRAWCAMI są imigranci. Sama zaś pisze o przestępstwach tylko wtedy, gdy OFIARAMI są imigranci.
Tak będzie się kończyć pobłażliwość dla piewców Bandery i Szuchewycza. Nielegalne pomniki bandytów z UPA, flagi UPA na uniwersytecie, żyje jeszcze wielu ludzi którzy pamiętają Wołyń, pamiętają południowo wschodnie rubieże obecnej Polski gdy przed bandziorami (zarówno ukraińskimi jak i krajowego chowu) trzeba było spieprzać i ukrywać się bardziej jak przed hitlerowskim okupantem. Skoro władza nie robi nic aby kult zbrodniarzy faszystowskich ukrócić – biorą po głowie indywidualni zwolennicy tego kultu.