cmentarz wojskowy pod Lenino

77 lat temu pod Lenino polska I Dywizja im. Tadeusza Kościuszki przyjęła swoją pierwszą bitwę z Niemcami. 510 żołnierzy okupiło ten bój swoim życiem, 1776 zostało rannych, straty ogółem wyniosły około 18 proc. stanu osobowego tej jednostki, co czyni ją jednym z najkrwawszych starć w historii formacji.

Pod Lenino zaczął się bojowy szlak żołnierzy I i II Armii Wojska Polskiego, którzy ramię w ramię z żołnierzami Armii Czerwonej wyzwalali ziemie Białorusi, potem Polski, zdobywali kolejne punkty oporu na terytorium Niemiec, skąd wyszła wojna, aż do zdobycia Berlina, które stało się symbolem dobicia hitlerowskiej bestii. Nad zdobytą stolicą pokonanej III Rzeszy, obok sztandarów z sierpem i młotem łopotały biało-czerwone polskie flagi. Słusznie mamy prawo być dumni z tego zwycięstwa, mamy prawo pamiętać o tym, że przelana wówczas krew polskich żołnierzy stała się fundamentem braterstwa broni między polskimi żołnierzami a żołnierzami wszystkich narodów ówczesnego Związku Radzieckiego. Szczególnie dzisiaj pamięć ta nabiera wartości, kiedy polsko-rosyjskie relacje są najgorsze od zakończenia II wojny światowej.

Na dodatek w Polsce bandyci sumień i ludzkiej pamięci mają czelność dzielić krew polskiego żołnierza na lepszą i gorszą, a oficjalnie obowiązującymi idolami naszej historii najnowszej są hitlerowscy kolaboranci i ludzie, którzy mieli bratnią krew na rękach. Mniej już nawet mówią o żołnierzach Armii Krajowej, może dlatego, że przytłaczająca większość z nich po wojnie włączyła się w sprawę odbudowy Polski takiej, jaka była w tym historycznym momencie i jedynej, jaka mogła wówczas istnieć. A przemilczenia bohaterstwa I i II Armii Wojska Polskiego, odmawianie im patriotyzmu i polskości to najwyższej próby łajdactwo, w którym specjalizują się dzisiejsze najmimordy z pseudobadawczych instytutów.

Nikt nie ma prawa odmawiać polskiemu żołnierzowi miłości ojczyzny, niezależnie od drogi, którą do niej szedł, rzucony tam wiatrami wielkiej polityki. Nikomu nie wolno rzucać bezpodstawnych oskarżeń, obrażać pamięci poległych i ich potomków. Czarno-biała, a więc prymitywna wersja świata właściwa jest dzieciom i politycznym idiotom. Politycy rządzącego ugrupowania dziećmi nie są, powinni więc rozumieć, że niszczą pamięć społeczeństwa, które nieostrożnie uwierzyło ich obietnicom. Gorzko za to zapłacą. Już niedługo.

Czyn żołnierzy, którzy razem z żołnierzami radzieckimi zdobyli Berlin nigdy nie powinien zostać zapomniany. Tym bardziej, że polityczne rezultaty ich działań dały Polsce możliwość rozwoju i zapewniły pokój na dziesięciolecia. Cześć i chwała bohaterom!

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Jak globalizacja i neoliberalizm zabijają demokrację

Sykofant to zawodowy donosiciel w starożytnych Atenach. Często hipokryta i kłamca. Termin …